Archiwa tagu: recenzja

Pitbull

pitbullMój ulubiony polski serial „policyjny” i jednocześnie jeden z lepszych polskich w ogóle (stworzonych w ostatnich latach). Panuje tu ciężki, czasem przytłaczający klimat. Dodatkowo wrażenie umacnia kolorystyka produkcji, specyficzna jakość dźwięku oraz muzyka. Bardzo dobrze dobrano obsadę ze szczególnym naciskiem na Despero – Dorocińskiego i Gebelsa – Grabowskiego. Reszta depcze im po piętach. Pitbull w odróżnieniu od produkcji typu „Kryminalni” nie jest słodki i grzeczny. Mamy tu przemoc, przeklinanie i inne smakołyki, które sprawiają, że serial jest bardziej realny:) Mi oprócz strony wizualnej szczególnie przypadł do gustu fakt, że nie ma tu praktycznie bohaterów bez skazy/problemów: Nielat jest ćpunem, Metyl chleje, Despero ma powiązania z półświatkiem, Gebels walczy z żoną o dziecko, Łapka ma romans, Igor opiekuje się córką swego brata, który siedzi w więzieniu za zabójstwo. Czytaj dalej Pitbull

Pearl Jam – Backspacer

pearl jam backspacerNa Backspacera, podobnie jak kilka poprzednich płyt zespołu, można patrzeć z dwóch perspektyw: samej muzyki – i tu album wypada dobrze, jak i zespołowej „spuścizny” oraz wpływu na grunge – i tu jest już zdecydowanie gorzej. Najpierw ta jaśniejsza strona: 11 utworów, praktycznie wszystkie wpadają w ucho. Ale jest jedno zastrzeżenie: album jest za krótki. Od poprzednika minęły 3 lata – nie można było spłodzić więcej materiału? Wracamy do tematu: praktycznie wszystkie kawałki są łatwo przyswajalne, lekkie, łatwe i przyjemne, wprost do radia. Grzecznie tu, przeważnie spokojnie, czasami słodko, wręcz coldplayowo. No i fajnie ale… Ale ten album nagrał jeden z filarów grunge a nie Chris Martin ze swoją świtą!!! I tu przechodzimy do ciemnej strony mocy. Czytaj dalej Pearl Jam – Backspacer

Kazik – 12 Groszy

kazik 12 groszyCzy jest ktoś kto nie chciał zadać Kazikowi pytania: „Jak powstają twoje teksty”?:) Ach co to jest za album. Totalny muzyczny burdel. Od rocka po zapędy hip hopowe. Totalny tekstowy burdel. O wszystkim i o niczym. Chaos kompletny, momenty ambitne jak i takie, którym do ambicji daleko. Ale nie wywołują one zażenowania, raczej uśmiech na twarzy. 15 lat po premierze nic się nie zmieniło, słuchając 12 Groszy nadal zamiast irytacji w niektórych momentach mam cały czas banana od ucha do ucha i dziesiątki wspomnień w jakiś sposób związanych z tym wydawnictwem. W 1997 roku album Kazika narobił dużego zamieszania – wszyscy chodzili i nucili sobie refren utworu tytułowego pod nosem, człowiek miał akurat 12 lat, znał tekst na pamięć, nie wiedział za bardzo o co chodzi w niektórych miejscach ale to się nie liczyło. Czytaj dalej Kazik – 12 Groszy

Kult – Tata Kazika

kult tata kazikaW Białej Księdze Kultu Kazik wspomina, że nie do końca był przekonany czy ta płyta powinna ujrzeć światło dzienne. Dobrze, że stało się jak się stało i dziś, prawie 20 lat po premierze wydawnictwa, możemy cieszyć uszy twórczością taty Kazika – Stanisława. A twórczość ta jest wyjątkowa, piękna a zarazem w większości smutna i przygnębiająca. Czuć, że szczęśliwy człowiek tego nie napisał (no i jest tego potwierdzenie we wspomnieniach w Białej Księdze). Najbardziej znanym utworem z tego albumu jest bez wątpienia „Baranek” a właściwie jego refren. Ze znajomością zwrotek jest już gorzej:) Na drugim miejscu „Celina”, którą akurat zdecydowanie wolę w wersji szybszej z repertuaru KNŻ. Ta z Taty jest wolna, rozciągnięta do granic. W sumie pasuje do klimatu całego albumu: początek ubiegłego wieku, późny wieczór, zadymiona knajpa, szemrane towarzystwo, podpity grajek/muzyk itp. Czytaj dalej Kult – Tata Kazika

Dezerter – Ziemia Jest Płaska

dezerter ziemia jest płaskaZdecydowanie moja ulubiona płyta Dezertera. Zarówno pod względem muzycznym jak i tekstowym. Bezprecedensowa, agresywna, dynamiczna. Po jej przesłuchaniu człowiek czuje się zmęczony. I o to właśnie chodzi. Dezerter nie ma koić zmysłów, uspokajać, relaksować. Ma drażnić, denerwować, zmuszać do myślenia. I taki właśnie jest ten album. Kiedyś jeden znajomy stwierdził, że Dezerter czuł misję tylko na pierwszych albumach, a później Matera z ekipą się spalił i nie mają już nic ciekawego do zaoferowania i przekazania a ich twórczość to takie pitu pitu. Nawet nie chciało mi się dyskutować na ten temat bo jeśli ktoś nie widzi tutaj żadnego przesłania, żadnej wartości, żadnego punktu nad którym warto byłoby się zastanowić to nie warto z nim o tym gadać i się denerwować:) Czytaj dalej Dezerter – Ziemia Jest Płaska

Stephen King – Pod Kopułą

stephen king pod kopułąDruga z rzędu powieść Kinga, z którą mam problem. Z jednej strony świetny pomysł, ciekawa historia, wiele wątków, grupa fajnie nakreślonych bohaterów. Z drugiej, moim zdaniem, totalnie popsuta końcówka i pełno dłużyzn (które nie są wybitnie męczące ale wszystko razem do kupy sprawia, że książka jest ewidentnie za długa). Czytelnik, niby zaciekawiony, brnie przez 928 stron zastanawiając się co się tak na prawdę stało, skąd się wzięła kopuła itp. A tu nagle sruuu i takie zakończenie i wyjaśnienie… Nie jestem w stanie powiedzieć jakiego rozwiązania oczekiwałem ale na pewno nie takiego jakie zaserwował King. Psuje mi ono totalnie wrażenie o książce, którą w sumie dobrze się czyta ale niesmak po zakończeniu zostaje:) Podobnie miałem w przypadku „Ręki Mistrza”. Czytaj dalej Stephen King – Pod Kopułą

Nosowska – Milena

nosowska milenaKasia Nosowska jest fajną artystką – w przeciwieństwie do np. (w ostatnich latach) Kazika odpalając płytę od razu wiemy, że jest to Kasia solo a nie Hey. Szczególnie dotyczy to pierwszych trzech wydawnictw: Puk Puk, Sushi i właśnie Mileny. Jakby się uprzeć na chama to na Unisexblues i 8 można odnaleźć jakieś podobieństwa do jej formacji macierzystej, zwłaszcza z czasów Echosystemu czy MURP. No ale dziś nie o tym tylko o Milenie. Jest to płyta kojarząca mi się z deszczową nocą w samochodzie na miejskich drogach. Szczególnie klimat ten czuję w sennych, powolnych utworach typu „Słuchaj” czy też „Czego Tu Się Bać?”. Po trip hopowym Puk Puk Nosowska poszerzyła repertuar o elementy dnb i głównie na tych dwóch gatunkach opiera się cały album. Rocka tu nie odnajdziemy, królują klimaty elektroniczne. Czytaj dalej Nosowska – Milena

Ken Follett – Filary Ziemi / Świat Bez Końca

ken follett filary ziemiJako że nie samą muzyką żyje człowiek to rozpoczynamy nowy cykl – Książkowy – w którym to będą pojawiać się pozycje warte przeczytania. Na początek Ken Follet i jego „Filary Ziemi” oraz ich kontynuacja – „Świat Bez Końca”. Akcja obu kobył (książki do cienkich nie należą, czytałem je parę lat temu i z tego co teraz znalazłem w internecie wynika, że Filary mają ponad 800 a Świat ponad 900 stron) toczy się w średniowiecznej Anglii w czasie politycznego bałaganu, przeważnie w fikcyjnej osadzie – Kingsbridge. Na przestrzeni lat poznajemy losy tych „bardziej głównych” bohaterów(a jest ich kilkunastu) żyjących w trudnych czasach walk o władzę w państwie, kościele oraz o wpływy lokalne. A przecież zwykli ludzie mieli ponadto swoje problemy: głód, nieurodzaj, napady, daniny itp. Czytaj dalej Ken Follett – Filary Ziemi / Świat Bez Końca

Killing Joke – Night Time

killing joke night timeKtoś kto rozpoczął przygodę z Killing Joke od płytek nowszych na pewno zdziwi się słuchając „Night Time”. A dlaczego? Bo industrialu tu nie znajdziemy, nie ma tu ciężaru, nie ma nawet charakterystycznego „wydzieru” Colemana. A co jest? Prawie 40 minut genialnej nowej fali, najbardziej znany przebój w dorobku grupy – „Love Like Blood” oraz riff w „Eighties”, który później pożyczyła sobie Nirvana w „Come As You Are”. Albo i nie pożyczyła – różne są zdania na ten temat. Faktem jest to, że KJ oskarżył Cobaina i spółkę o plagiat, później Kurt wylogował się z tego świata i Coleman Nirvanie odpuścił. A same riffy są do siebie co najmniej bardzo podobne. Wracając do Night Time – jest to jedna z pierwszych płyt KJ, które poznałem. Czytaj dalej Killing Joke – Night Time

Kult – Spokojnie

kult spokojnie„-Coś tam było… -Człowiek! -Może dostał? -Może….” – tak zaczyna się zdecydowanie najlepszy album Kultu. A właściwie zaczyna się reedycja z 1993 roku bo pierwsze wydanie „Czarnych Słońc” nie zawiera. Bardzo dobrze, że zespół zdecydował się na dodanie tego kawałka do wersji cd, moim zdaniem jest to jeden z najlepszych utworów Kultu, pełen emocji, ze świetnym tekstem i jeszcze lepszą muzyką. Cudo… A same „Czarne Słońca” pochodzą z filmu pod tym samym tytułem, który jakoś wybitną popularnością w naszym kraju się nie cieszył. Przyznam szczerze, że sam go jeszcze nie widziałem, w telewizji nie emitują go tak często jak Kevina, ostatnio pomógł mi internet, muszę zebrać się w sobie i w końcu obejrzeć. Podobno bardzo ciężkie kino oparte na historii Tadeusza W. W Białej Księdze Kultu streszczono ją przy okazji omawiania utworu. Wstrząsająca rzecz…. Czytaj dalej Kult – Spokojnie