Kult – Muj Wydafca

kult muj wydafcaNajbardziej niespójna i bałaganiarska a zarazem jedna z najciekawszych płyt Kultu. Pierwszym porównaniem, które od razu ciśnie mi się na myśl jest 12 Groszy Kazika solo. Tutaj też mamy gatunkowy bałagan. Muj Wydafca oferuje praktycznie wszystko: od klasycznego rocka do którego przyzwyczaił nas zespół przez covery, ballady, przeróbki itp itd. Chyba najwięcej tu tego „kultowego” grania. Już na starcie dostajemy „Ręce Do Góry” – utwór kojarzący mi się z albumem Your Eyes, jakby zagubiony/odrzucony z tamtej sesji. W kolejce czekają następne charakterystyczne dla zespołu kawałki: „Kulcikriu”, „Krutkie Kazanie Na Temat Jazdy Na Maxa”, świetny „Psalm 151″(jeden z najlepszych utworów na płycie) i jeszcze parę innych. Muj Wydafca to także 2 bardzo fajne covery: „Pasażer” Popa oraz „Dziewczyna O Perłowych Włosach” Omegi. Oba odbiegają tekstowo od oryginałów, „Dziewczynę…” Kazik spisywał ze słuchu i podobno różnice są dość duże. Węgierskiego nie znam – nie zauważyłem, nie dosłyszałem, nie przejąłem się tym – grunt, że oba covery mają niezłego kopa. Ale to nie one ani te rasowe utwory stanowią moim zdaniem o sile tego wydawnictwa. Mam innych faworytów. Na pierwszym planie „Lewe Lewe Loff” oraz „Onyx”. Pierwszy – piękny muzycznie i tekstowo ze świetną waltornią. Drugiego członkowie Kultu nie lubią, ja uwielbiam. Ten niesamowity instrumentalnie początek kojarzy mi się ze wschodem słońca w plenerze np. gdzieś na grani w Tatrach albo nad jeziorem (ach moje zboczenie górsko-wodne:). Później wcale nie jest gorzej, nie wiem czemu Kazik z ekipą go nie trawią. Tuż za czołówką „Gaz Na Ulicach” oraz przeróbka „Piosenki Młodych Wioślarzy”. „Gaz…” brzmi jak utwór wyrwany z solówki Kazika. Ostatnio Arka Noego „zrobiła” go po swojemu, mi się nie podoba, wolę oryginał. „Wioślarze” w remiksie nieźle bujają, nie ma tej mocy oryginału, żywiołu, jest natomiast posmak reggae i prawie 5 minut wyluzowania. Ciekawie sprawa ma się w przypadku „Keszitsen Kepet Onmagarol”. Utwór ten jest już rocznikowo pełnoletni a w Polsce od tego czasu niewiele się zmieniło, tekst nadal jest prawdziwy i każdy może sobie zadać pytanie „czy wierzysz w słowa te?”. Osobiście „ja nie wierzę w nie”. W Białej Księdze Kultu (z tego co pamiętam) muzycy twierdzili, że Mojego Wydafcy „jest za dużo”. To by można było wyrzucić, tamto… Faktycznie jest tu 17 utworów, ponad 70 minut muzyki, coś można by usunąć. Problem w tym, że płyta jest w miarę równa, gniotów tutaj nie ma i ciężko byłoby coś wyrzucić. Ja chyba miałbym problem. Chociaż może i nie….:)

Moja ocena -> 8/10

6 myśli nt. „Kult – Muj Wydafca”

  1. Pamiętam swoje pierwsze zetknięcie z tą płytą. Pożyczyłem ją od kumpla, przez całą drogę do domu dosyć podekscytowany trzymałem ją w rękach, czytałem tytuły, gapiłem się w okładkę i mówiłem sobie: „ha, w końcu się dowiem o czym jest ta piosenka, bo przecież nie o słoniu”. Odpaliłem płytę w domu i co? I Kazik śpiewa po węgiersku 😉 dodam, że to było przed dobą internetu w każdym domu, nie mogłem ot tak poszukać strony z tłumaczeniem tekstu.
    A co do „Keszitsen Kepet Onmagarol”, to rzeczywiście taka pieśń uniwersalna, niekiedy tylko zamienimy milion miejsc pacy na milion mieszkań 😉

  2. To teraz ja, ten drugi (-; Rolu, zapomniałeś o „Na zachód!”. To jedna z piękniejszych kompozycji Kultu chyba w całej twórczości i jedna z najbardziej niedocenianych piosenek. Tworzy niesamowity nastrój, dramaturgie i przede wszystkim klimat.


    Do tego pierwszego: Hahaha, dobre, teraz dopiero skumałem o co chodzi z tym słoniem. Też tak śpiewałem… plus jeszcze meszin meszi!

    Pozdrawiam,

    1. „Na Zachód!” lubię ale nie żebym był wielkim fanem. Co nie zmienia faktu, że faktycznie nie wspomniałem.
      Ja też dopiero po chwili zaskoczyłem „co autor miał na myśli” z tym słoniem:)

      1. Słowo „zachód” z małej litery, bo chodzi o kierunek, przybycie do Stanów. Bo Polska jest częścią „Zachodu”.

  3. Muszę się zebrać w sobie i posłuchać od początku do końca ten album. Numer jeden już uwielbiam, drugi – wiadomo 🙂 , reszta… Zobaczymy. Kiepsko się prezentuje, bo to podobno czasy cyfryzacji i słabo to wszystko wypadło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *