Archiwa tagu: fear factory

Fear Factory – Aggression Continuum

fear factory aggression continuum„Genexus” i „Aggression Continuum” dzieli najdłuższa, bo sześcioletnia przerwa wydawnicza.  W tym czasie w zespole pojawiło się wyjątkowo dużo złej krwi, czego efektem było odejście Burtona C. Bella jeszcze przed premierą albumu. Zanim „Aggression Continuum” ujrzał światło dzienne, działy się jeszcze tak dziwne rzeczy jak Czytaj dalej Fear Factory – Aggression Continuum

Fear Factory – Genexus

fear factory genexusSą rzeczy, które odgrzewane smakują lepiej. Rzeczy, które z każdym kolejnym odgrzaniem nabierają szlachetności, wyrazistości i coraz to lepszego, bardziej wyrafinowanego smaku. Najlepszym przykładem dla tej tezy może być bigos. Kolejnym mogłyby być np. kluski ziemniaczane. Potwierdzeniem dla powyższej teorii z pewnością nie mogłaby być twórczość Fear Factory.

Zespół ten na początku lat 90tych „uformował” swój niepowtarzalny styl i opierając się na nim brnie przez muzyczny rynek już od ponad 20 lat. Po drodze trafiały się im albumy genialne („Demanufacture”), świetne („Obsolete”) jak i te gorsze („Transgression”). Czytaj dalej Fear Factory – Genexus

Fear Factory – Transgression

fear factory transgressionZ Fear Factory jest podobny problem jak z rosyjskim gazem. Ktoś od czasu do czasu przykręca kurek… Ekipa FF systematycznie przeplata wydawnictwa świetne z takimi, które świadczą o dość znacznym spadku formy. Transgression z pewnością nie należy do grupy „świetnych”. Ale mam też mieszane uczucia odnośnie wrzucenia go do tego drugiego kotła „tak po prostu”. Album dość wyraźnie dzieli się na dwie części: pierwsza wypada dobrze, momentami nawet bardzo dobrze, druga zdecydowanie słabiej. Nad całością wisi brzemię tego nieszczęsnego przykręconego kurka – w porównaniu chociażby z Archetype czy Obsolete Transgression brzmi grzecznie, jest wygładzony, bardziej stonowany. Brakuje tu tej mocy i ciężaru z kilku wcześniejszych krążków. Ma to też swoją „zaletę”(?) – album stał się o wiele bardziej przystępny dla przeciętnego odbiorcy. Kilka z utworów tutaj zawartych od biedy można by puścić w mediach bez strachu, że słuchacze nas przeklną. Czytaj dalej Fear Factory – Transgression

Fear Factory – Digimortal

fear factory digimortalEkipa Fear Factory się sprzedała! Rozmieniła na drobne! Jednym posunięciem zniszczyła to co budowała do tej pory! Takie i podobne teksty można było usłyszeć w muzycznym świecie po wydaniu Digimortal. A jeśli podobnych głosów w środowisku jest dużo to znaczy, że coś jest na rzeczy. Ale też nie do końca;) W porównaniu z Demanufacture czy Obsolete Digimortal wypada wręcz popowo. A to dlaczego? Głównie ze względu na wokale: growlu Bella trzeba tu szukać z lupą. Dominuje czysty lub w miarę czysty głos. No ale jakby nie patrzeć – reszta się zgadza: są industrialne elementy, maszynowe riffy i fabryczny klimat. Do tej mieszanki zespół dorzucił gigantyczną dawkę przebojowości. W efekcie otrzymaliśmy krążek, na który można patrzeć na 2 sposoby: z perspektywy poprzednich wydawnictw – i wtedy wypada to średnio lub też bez patrzenia w przeszłość – interesując się tylko tym co jest tu i teraz. I w tej opcji Digimortal prezentuje się co najmniej dobrze. Czytaj dalej Fear Factory – Digimortal

Fear Factory – Archetype

fear factory archetypeArchetype to pierwszy album Fabryki nagrany po odejściu Cazaresa. Krążek spotkał się z bardzo różnymi ocenami: od uwielbienia po zmieszanie z błotem. Ja po pierwszych odsłuchach też nie należałem do grona osób zachwyconych. Album „wszedł” mi dopiero po pewnym czasie i od tego momentu wracam do niego dość często. Archetype ma w sobie zdecydowanie więcej ciężaru niż jego poprzednik czyli Digimortal. Nadal jednak dużo tu melodyjności i lekkiego przysłodzenia. Demanufacture to to nie jest ale np. osoby, którym podobał się album Obsolete powinny być zadowolone. Bo przecież to połączenie toporności, mechanicznych riffów z lżejszymi wstawkami to znak firmowy FF, nie? Archetype odpala z grubej rury utworami „Slave Labor” i „Cyberwaste” – jednymi z najcięższych fragmentów tego wydawnictwa. Koronę w tej kategorii nosi jednak „Bonescraper” – rzecz piekielnie mocna i miażdżąca. Czytaj dalej Fear Factory – Archetype

Fear Factory – Obsolete

fear factory obsoleteAlbumem Demanufacture zespół postawił sobie poprzeczkę niesamowicie wysoko. Może nawet za wysoko bo przez 17 lat od premiery tego krążka nie udało im się nagrać niczego lepszego. Jest nawet problem ze znalezieniem czegoś równie dobrego. Moim zdaniem tylko Obsolete można porównywać z albumem z 1995 roku. Oba krążki bardzo lubię, Obsolete jest chyba tylko minimalnie gorszy od swojego poprzednika. Przez 4 lata dzielące te wydawnictwa nie nastąpiła jakaś znacząca rewolucja (FF nie zaczęli nagrywać techno;) i nadal mamy tu do czynienia z rasowym industrialem. Są jednak pewne różnice. Osobiście widzę to tak: na Obsolete nie ma takich muzycznych hardkorów jak „Flashpoint” czy „New Breed” Czytaj dalej Fear Factory – Obsolete

Fear Factory – Demanufacture

fear factory demanufactureNie mogę sobie przypomnieć w jakich okolicznościach rozpoczęła się moja przygoda z FF, co mnie nakierowało na ten zespół. Jedno jest pewne: zacząłem od Demanufacture i album kojarzy mi się z graniem w GTA: San Andreas czyli wychodziłoby na to, że poznałem ich w okolicach 2005 roku. Pierwsze przesłuchanie było dla mnie szokiem – taka miłość od pierwszego wejrzenia. Do dziś darzę Demanufacture największym sentymentem i uważam, że to najlepszy krążek w dorobku FF. Uwielbiam stąd praktycznie wszystko: od lekkiego covera „Dog Day Sunrise” po hardcory typu „Flashpoint” czy „New Breed”. Już otwarcie albumu w postaci utworu tytułowego daje słuchaczowi solidnego kopa, którego co chwilę powtarza w dalszej części krążka. Czytaj dalej Fear Factory – Demanufacture

Fear Factory – The Industrialist

fear factory industrialistPierwsza połowa 2012 roku z założenia miała być bardzo udana muzycznie. Jak do tej pory wszystko szło zgodnie z planem. Killing Joke i Overkill nagrali świetne płyty. Nadszedł czerwiec i przyszedł czas na Fear Factory i Kreatora. Nie ukrywam, że bardziej czekałem na nową Fabrykę bo do Kreatora przekonałem się dopiero stosunkowo niedawno. W końcu nadeszła TA chwila – pierwsze przesłuchanie Industrialista. Na początek 3 utwory: tytułowy oraz znane z internetu „Recharger” i „New Messiah” to to do czego zespół już nas przyzwyczaił – typowa Fabryka. Kawałki są bardzo fajne chociaż nie jakoś specjalnie wybitne. Zespół ma w dorobku zdecydowanie lepsze ale też i kupę gorszych. Po trójcy przychodzi czas na „God Eater”. Początek zawiera elementy podobne do „Christploitation” z poprzedniego krążka. Dodatkowo mamy tu przerobione głosy jakby z vocodera. Mi się to nie podoba. Natomiast bardzo fajny jest tutaj motyw gitarowy. Czytaj dalej Fear Factory – The Industrialist

Fear Factory – Mechanize

fear factory mechanizeW 1995 roku zespół Fear Factory nagrał Demanufacture – jeden z najlepszych i najważniejszych albumów industrial metalowych w historii. Później bywało różnie: raz lepiej – np. Obsolete, raz gorzej – np. Transgression. Chociaż z tym albumem jest problem bo można na niego patrzeć z 2 perspektyw: samego albumu (który jest całkiem dobry) i pod kątem wcześniejszej twórczości FF (i tu już wygląda blado). Co by nie było: po odejściu Cazaresa kapela trochę się pogubiła. Na szczęście w kwietniu 2009 Dino wrócił do zespołu. Jakiś czas później w sieci pojawiła się zapowiedź nowego albumu w postaci kawałka „Powershifter”. Wśród fanów apetyt na Mechanize rósł – utwór był potężny, dawał niezłego kopa i nadzieję na powrót do formy z czasów Demanufacture. Czytaj dalej Fear Factory – Mechanize