Archiwa tagu: thrash

Megadeth – Rust In Peace

megadeth rust in peaceOd tego albumu wszystko się zaczęło. Zakochany w twórczości Metalliki, po którą sięgnąłem jeszcze w podstawówce, zacząłem drążyć. Przeskoczenie z modemu na stałe łącze na przełomie wieków zdecydowanie mi to ułatwiło. Byłem wtedy na etapie grunge’u no ale ta Metallica… I solówka z „Fade To Black”, o której nie mogłem zapomnieć. Na forach internetowych zacząłem szukać jakiegoś rankingu/zestawienia najlepszych solówek thrashowych. W jednym z postów ktoś bardzo mocno sugerował, że to co w solówkach generował Hammett to jeden wielki syf i tylko „Tornado Of Souls” Megadeth się liczy. Nie pozostało mi nic innego jak tylko przesłuchać i ocenić samemu. Aż tak skrajnie bym do tego nie podchodził ale fakt faktem – „Tornado Of Souls” wgniotło mnie w fotel. Nagle okazało się, że oprócz ubóstwianej Mety są jeszcze inne kapele grające równie świetną Czytaj dalej Megadeth – Rust In Peace

Megadeth – So Far, So Good… So What!

megadeth so far so good so whatGdyby stworzyć zestawienie najbardziej znienawidzonych płyt Megadeth So Far… byłby pewnie w ścisłej czołówce tuż za Risk i Super Colliderem. Krążek zarówno przez „fachowców” jak i duże grono fanów uznawany jest za duży spadek formy pomiędzy dwoma genialnymi wydawnictwami rudego i spółki. Totalnie nie rozumiem negatywnego odbioru tego albumu. Zwłaszcza, że jego krytyka opiera się głównie na argumentach: wtórny, wtórny, wtórny, skopiowany, wtórny… Jeśli już wychodzimy z takiego założenia to Master Of Puppets jest totalnym gniotem bo przecież to wszystko mieliśmy już na Kill’em All i Ride The Lightning. Podobnie jest z Overkillem zatem zespół ten nie nagrał dobrego albumu od kilkunastu lat? No nie bardzo;) So Far… przesłuchałem już pewnie setki razy i nigdy nie znalazłem żadnego powodu do narzekania na ten album. Instrumentalne wprowadzenie – „Into The Lungs Of Hell” zaczyna się śmiesznie (świetne są te fanfary;) Czytaj dalej Megadeth – So Far, So Good… So What!

Megadeth – Peace Sells… But Who’s Buying?

megadeth peace sells but whos buying„The most overrated Megadeth’s album ever” – i na tym mógłbym zakończyć recenzję tego wydawnictwa. Dla fanów jest to filar twórczości zespołu, jeden z najlepszych trashowych albumów w ogóle itp itd. Wystarczy popatrzeć na oceny Peace Sells… Krytycy się nad nim rozpływają, poparte jest to ogólną aprobatą fanów (wśród użytkowników Sputnik Music krążek ma ocenę 4,3 przy ponad 2500 oddanych głosów czyli wynik genialny). Są jednak i tacy jak ja, którzy muszą trochę ponarzekać;) Oczywiście nie można powiedzieć, że Peace Sells…. to słaby krążek bo tak nie jest. Drugi album w dyskografii Megadeth to bardzo porządny materiał ale gdybym miał ułożyć ranking złożony z czterech pierwszych albumów to akurat ten na podium by się nie załapał – reszta jest zwyczajnie lepsza. Chociaż i na Peace Sells… jest bardzo dużo dobrych momentów. Najmocniejszym jest chyba „Devils Island” z obłąkaną gitarą na początku. Dalej do czynienia mamy już z rasowym thrashem (tutaj nawet o punkowym zacięciu). Czytaj dalej Megadeth – Peace Sells… But Who’s Buying?

Megadeth – Killing Is My Business… And Business Is Good!

megadeth killing is my businessW 1983 roku z Metalliki został wyrzucony Dave Mustaine. Większość zespołów (nie tylko) thrashowych rozpoczynających karierę w tamtych czasach raczej w celibacie nie żyła zatem wywalenie z kapeli za nadmierne spożycie różnego rodzaju używek może budzić podziw/szacunek(chyba że używki były tylko pretekstem a główny powód tak na prawdę był inny – nie byłoby to dziwne ze względu na specyficzny charakter Mustaine’a;). Jedno jest pewne – gdyby w tamtym okresie Dave urządził sobie odwyk to nigdy nie poznalibyśmy Megadeth i nie mielibyśmy powodów do zachwytu/psioczenia/marudzenia/narzekania. Przez te ponad 30 lat były wzloty i upadki ale nie ma co ukrywać – ekipa Megadeth wniosła bardzo wiele do gatunku i stworzyła dużo thrashowych klasyków. Po wyrzuceniu z Mety rozbrat Dave’a z muzyką nie trwał długo. Szybko spotkał Ellefsona i z nim założył nowy zespół. W 1985 roku światło dzienne ujrzał debiutancki krążek – Killing Is My Business… Czytaj dalej Megadeth – Killing Is My Business… And Business Is Good!

Machine Head – Bloodstone & Diamonds

machine head bloodstone & diamondsPo średnim Unto The Locust nie czekałem z niecierpliwością na nowe wydawnictwo Machine Head. Nie śledziłem zapowiedzi, tylko pobieżnie przesłuchałem wrzucone do sieci nowe utwory. Ale oczywiście jak przyszło co do czego to i tak w dniu premiery musiałem posłuchać co tam Flynn z zespołem wymyślił. Od premiery minęło kilka dni i ładnych kilkanaście przesłuchań. Czas zatem wyciągnąć jakieś wnioski. Zaczniemy od minusów aby jak najszybciej mieć je za sobą. Najpoważniejszy zarzut – Bloodstone & Diamonds jest po prostu za dużo… Album trwa 71 minut czyli o 10 minut od świetnego moim zdaniem The Blackening. Problem jest taki, że TB stanowił w miarę spójną całość i tej długości nie było aż tak bardzo czuć. Tutaj są momenty kiedy człowiek myśli „skończy się to wreszcie czy nie?”. Tam mieliśmy 8 utworów, tu mamy ich 12 – obecności niektórych w ogóle nie rozumiem. Czytaj dalej Machine Head – Bloodstone & Diamonds

Cavalera Conspiracy – Pandemonium

cavalera conspiracy pandemoniumMax Cavalera jest artystą bardzo płodnym. Systematycznie raczy swoich fanów nowymi wydawnictwami Soulfly (średnio co 2 lata). Udziela się też w różnych projektach pobocznych – ostatnio Killer Be Killed. Grono systematycznych wydawnictw poszerzył niedawno twór złożony z braci Cavalera – krążkiem Pandemonium. Fakt faktem – muzyka tworzona przez Maxa nie należy do zbytnio wymagających, nie trzeba kombinować i drążyć jak np. w post metalu czy rocku progresywnym(niekoniecznie są to dobre przykłady;) zatem materiał można stworzyć zdecydowanie szybciej. Ważne żeby ilość szła w parze z jakością. Niestety hurtową ilość materiału generowanego przez Cavalerę coraz bardziej czuć. Zacznijmy od wad tego wydawnictwa. Nie lubię być wtórny i powielać tego co już gdzieś zostało napisane ale moje zarzuty są identyczne jak te pojawiające się w innych recenzjach: Czytaj dalej Cavalera Conspiracy – Pandemonium

Acid Drinkers – 25 Cents For A Riff

acid drinkers 25 cents for a riffPrzez ponad ćwierć wieku istnienia ekipa Acid Drinkers przyzwyczaiła słuchaczy do tego, że przy każdym nowym krążku można „spodziewać się niespodziewanego”. W zasadzie jest to wróżenie z fusów: raz trafi się czysty thrash lat 80tych, innym razem coś bardziej rockowego, klasyczny metal, album z coverami lub coś potężnego – nowoczesnego. Kwasożłopy do perfekcji opanowały sztukę „obsługi” swoich instrumentów zatem wcale nie zdziwię się jak kiedyś od AD dostaniemy płytkę country – dowód na to, że mogliby dostaliśmy jakiś czas temu;) Po 2 mocniejszych i bardziej nowoczesnych albumów przyszedł czas na zmianę. 25 Cents For A Riff to wydawnictwo zdecydowanie inne. W zasadzie rasowych thrashowców mamy tu tylko dwa – ale za to jakie! „God Hampered His Life” daje ostro do pieca i świetnie sprawdzi się na koncertach. Do tego Jankiel na wokalu przypominający Jaza Colemana, całość zalatująca lekką nutką Motorhead – miodzio! Czytaj dalej Acid Drinkers – 25 Cents For A Riff

Exodus – Blood In Blood Out

exodus blood in blood outPrzyznam szczerze, że dawno z taką niecierpliwością nie czekałem na żaden premierowy krążek tak jak na nowego Exodusa.  W zasadzie tuż po poznaniu Exhibit B chciałem więcej. Parę lat już od tego momentu minęło zatem trochę się naczekałem. Po drodze zdążyło mi się zapalić parę awaryjnych światełek. Pierwsze: śmierć Jeffa Hannemana z zeszłym roku i wciągnięcie Gary’ego Holta w szeregi Slayera. W tym momencie myślałem, że na coś nowego od Exodusa poczekamy przez następne 3-4 lata. Drugie: rozstanie z Robem Dukesem w połowie tego roku i pojednanie z „Zetro” Souzą. Oczywiście do Steve’a nic nie mam, 10 lat temu na Tempo Of The Damned wypadł świetnie. Nie zmienia to faktu, że na mikrofonie zdecydowanie wolę Dukesa – scenicznego demona, który śpiewa zdecydowanie mocniej i na dłuższą metę mniej drażniąco. Trzecie: zapowiedź albumu w postaci „Salt The Wound”. Czytaj dalej Exodus – Blood In Blood Out

Exodus – Shovel Headed Kill Machine

exodus shovel headed kill machineExodus praktycznie od samego początku jest na swój sposób pechowy. Na samym początku Metallica podwędziła Holtowi Hammeta. Później też bywało różnie. W 2004 roku – po 12 latach przerwy zespół nagrał rewelacyjny Tempo Of The Damned. W normalnym układzie kapela poszłaby za ciosem i dalej ciągnęłaby swoją „złotą erę”. Ale oczywiście w Exodusie tak nie było… Odeszło za to 60% składu:) Na szczęście trzon w postaci Gary’ego Holta pozostał. A nie od dziś wiadomo, że to on jest siłą napędową Exo. Do składu dowerbowano Altusa na gitarę, Bostapha na gary (tak tak właśnie tego, który parę lat wcześniej udzielał się w Slayerze) oraz Dukesa na wokal (Rob od jakiegoś czasu był technicznym zespołu). Większość składu się zmieniła ale na Shovel Headed Kill Machine w ogóle tego nie słychać. Dalej jest ciężko, brutalnie, topornie, „exodusowo”. Już w otwierającym album „Raze” słychać, że zespół nie planuje odkrywać Ameryki i przecierać nowych szlaków. Czytaj dalej Exodus – Shovel Headed Kill Machine

Overkill – White Devil Armory

overkill white devil armoryFajnie jest być fanem Overkill. Zespół z zegarmistrzowską precyzją co 2 lata (z niewielkimi odstępstwami;) częstuje nas nowymi wydawnictwami. I to nie byle jakimi! Wydany w 2010 roku Ironbound przez wielu uznawany jest za „thrashtersztyk”, podobnie z resztą jak The Electric Age nagrany 2 lata później. Krążki te mogłyby posłużyć jako wzorzec thrashu XXI wieku: jest szybko, ciężko, nowocześnie ale jednocześnie czuć tę nutkę klimatu sprzed lat. Dwoma poprzednimi albumami Overkill zawiesił sobie poprzeczkę cholernie wysoko. W zasadzie nie ma się co dziwić osobom, które obawiały się nowego materiału. Sam z resztą do nich należałem. Po takiej fali wznoszącej musiało w końcu kiedyś nadejść potknięcie, jakiś błąd w sztuce, wypadek przy pracy. Sorry… Nie tym razem!!! White Devil Armory jest kolejnym dowodem na to, że na chwilę obecną Overkill jest najlepiej trzymającą się ekipą ze starej szkoły thrashu. Czytaj dalej Overkill – White Devil Armory