Ktoś… kiedyś… gdzieś… stwierdził, że wszystkie fajne riffy wymyślił już Iommi a teraz mamy już tylko do czynienia z kopiowaniem i przerabianiem. Czasem przywołuję to stwierdzenie w odniesieniu do albumów, przy których gitarowa legenda mogłaby usiąść i z zadowoleniem pokiwać głową. Do takich krążków z pewnością należy “Anthony Hill”.
Trójmiejską ekipę poznałem całkiem przypadkiem ponad 2 lata temu. Z miejsca zachwycił mnie ich debiutancki album “Reed: Chapter One”. Czytaj dalej Sautrus – Anthony Hill→
All Them Witches to bardzo zapracowany zespół: powstał w 2012 roku a na swoim koncie ma już 4 pełnometrażowe albumy, 3 EPki i kilka udziałów w różnego rodzaju kompilacjach. Jak na razie funkcjonowało to dobrze i ilość szła w parze z jakością. Czy po wydaniu “Sleeping Through The War” nic się nie zmieniło?
Pierwsza zapowiedź nowego albumu pojawiła się bardzo wcześnie bo już 16 listopada ubiegłego roku. “Bruce Lee” podkręcał apetyty fanów. Rozbudowanie znane z “Dying Surfer Meets His Maker” zastąpiono prostotą, dynamizmem, zadziornością i większym ciężarem. Czytaj dalej All Them Witches – Sleeping Through The War→
Ciężkie jest życie tego fana Red Fang, który rozpoczął swoją przygodę od pochodzącego z 2008 roku albumu debiutanckiego. Znaczna jego część mogła ukształtować dalsze oczekiwania wobec zespołu, których wesoła ekipa z Portland w okresie późniejszym nie spełniła.
“Prehistoric Dog”, “Reverse Thunder” i “Night Destroyer” były niesamowicie nośne, przebojowe i porywały od pierwszego przesłuchania nie tylko fanów gatunku ale też i przeciętnych słuchaczy. Czytaj dalej Red Fang – Only Ghosts→
God bless Internet!!! And Youtube!!!:) Nie jestem chyba w stanie wymienić ile to zespołów poznałem dzięki popularnemu YT. Dla niektórych z nich – tych bardziej niszowych – portal ten stał się świetnym narzędziem do promocji i trafienia do szerszego grona odbiorców. W ten właśnie sposób, słuchając nowego albumu Wo Fat, w sugestiach trafiłem na ekipę Droids Attack. Traf chciał, że z kilku propozycji wybrałem właśnie ich. Czytaj dalej Droids Attack – Sci-Fi Or Die→
W momencie wypuszczenia do sieci “Riffborn” – pierwszej zapowiedzi “Midnight Cometh” – wiadomo było, że ekipa Wo Fat stworzyła coś wyjątkowego. Dynamika, świetny riff, przebojowość i genialne zwolnienie w środku utworu sprawiają, że “Riffborn” raz puszczony “dalej puszcza się sam”;) Czytaj dalej Wo Fat – Midnight Cometh→
9 listopada 2014 roku doszło do tragicznego w skutkach wypadku motocyklowego. Basista Black Tusk – Jonathan Athon trafił do szpitala z licznymi obrażeniami gdzie został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Po krótkim czasie, zgodnie ze swoją wolą, został odłączony od aparatury gdy okazało się, że jego mózg uległ nieodwracalnym uszkodzeniom.
The Grand Astoria to grupa zwariowanych Rosjan z Petersburga. Zespół powstał w 2009 roku z inicjatywy Kamille’a Sharapodinova – gitarzysty i wokalisty. Trudno sklasyfikować muzykę tworzoną przez TGA. Styl grupy jest bardzo eklektyczny i zahacza m.in. o takie gatunki jak: space rock, rock psychodeliczny i progresywny, country, punk, grunge, stoner, heavy metal i jeszcze kilka innych. Miks ten wydaje się być ciężkostrawny ale w rzeczywistości smakuje wybornie i co najważniejsze – ciągle ewoluuje. The Grand Astoria jest zespołem bardzo płodnym. Przez te kilka lat istnienia nagrali 6 albumów studyjnych, kilka EPek i singli, albumy koncertowe i splity z innymi artystami oraz kilka projektów pobocznych (głównie Kamille’a). Zatem dorobek jest już dość bogaty. Na szczęście w ich wypadku ilość idzie w parze z jakością. Charakterystycznym elementem związanym z zespołem jest umieszczanie na okładce każdego albumu czaszki zwierzęcia łosiowatego – ot taka fiksacja;) Czytaj dalej The Grand Astoria→
Przyznam szczerze, że na “Dying Surfer Meets His Maker” czekałem praktycznie od początku tego roku, od momentu kiedy to w ogóle poznałem All Them Witches. “Lightning At The Door” tak mnie zniewolił, że od razu chciałem więcej.
Nowy materiał nie miał wtedy jeszcze tytułu ani daty premiery ale i tak z biegu znalazł się w czubie moich najbardziej oczekiwanych krążków A.D. 2015. Trochę przyszło mi poczekać bo “Dying Surfer Meets His Maker” miał premierę dopiero 30 października. Czytaj dalej All Them Witches – Dying Surfer Meets His Maker→
Macie czasem tak, że przez totalny przypadek trafiacie na coś wyjątkowego? Coś co sprawia, że wasze życie staje się lepsze i ciekawsze? Przez ponad 15 lat swojej świadomej muzycznej przygody przekopałem już praktycznie większość różnogatunkowych zakątków. Jednak sytuacja opisywana powyżej przytrafia mi się na szczęście dość często.
Z nazwą Royal Thunder pierwszy raz zetknąłem się już kilka lat temu z okazji wydania ich debiutanckiego albumu. Wtedy skończyło się tylko na przeczytaniu bardzo pozytywnej opinii na jego temat.
W przypadku ich drugiego – najnowszego dzieła – “Crooked Doors” fala a właściwie tsunami pozytywnych komentarzy było tak wielkie, że nie sposób było nie sięgnąć po to wydawnictwo. Sięgnąłem raz…. i systematycznie sięgam po nie już od ładnych paru miesięcy. Zazwyczaj sceptycznie podchodzę do wszelkiego rodzaju “ochów” i “achów” płynących z każdej strony ale tutaj “z bólem serca” muszę przyznać, że nie są one nawet w najmniejszym stopniu przesadzone. Czytaj dalej Royal Thunder – Crooked Doors→