Ponad 3 lata przyszło czekać fanom Islandczyków na następcę „Berdreyminn”. Cyfra 3 w przypadku „Endless Twilight Of Codependent Love” pojawia się jeszcze kilkukrotnie – promocja albumu rozpoczęła się na 3 miesiące przed jego premierą, za pomocą 3 utworów. Przypadek? Prawdopodobnie tak;) Czytaj dalej Solstafir – Endless Twilight Of Codependent Love
Archiwa tagu: post metal
The Ocean – Phanerozoic II: Mesozoic / Cenozoic
Prawie 2 lata przyszło nam czekać na drugą część historii zapoczątkowanej przez zespół na poprzednim albumie. Pierwszą część fanerozoiku w całości wypełnił paleozoik. Tym razem zmierzymy się z mezozoikiem i kenozoikiem. Dwie ery są oczywiście równoznaczne z dłuższym czasem trwania krążka. Niestety są to tylko niecałe 4 minuty różnicy i nowe wydawnictwo kończy się przed upływem niespełna 52 minut. Czytaj dalej The Ocean – Phanerozoic II: Mesozoic / Cenozoic
Oranssi Pazuzu – Mestarin Kynsi
Jak do tej pory rok 2020 jest wyjątkowy pod każdym względem: wyjątkowo specyficzny, dziwny, trudny. Śmiało można stwierdzić, że pandemicznym rykoszetem oberwał praktycznie każdy mieszkaniec naszej planety. Obecna sytuacja wpłynęła również bardzo wyraźnie na branżę muzyczną. Czytaj dalej Oranssi Pazuzu – Mestarin Kynsi
Intronaut – Fluid Existential Inversions
Nie będę ukrywał, że „Fluid Existential Inversions” był jedną z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie premier tego roku. Pierwsze zapowiedzi nadchodzącego wydawnictwa pojawiły się jeszcze w zeszłym roku. „Cubensis” nie porwał mnie od razu tak jak „Fast Worms” z poprzedniego albumu. Utwór wymagał trochę większej ilości podejść abym w końcu się do niego przekonał. Czytaj dalej Intronaut – Fluid Existential Inversions
Mord’A’Stigmata – Dreams Of Quiet Places
Gdybym miał wskazać polski wzorzec muzycznej ewolucji to w pierwszej kolejności swój wzrok skierowałbym w stronę wszelkiej maści odmian metalu. Wystarczy spojrzeć na to, jak długą drogę na przestrzeni ćwierć wieku przeszedł Behemoth. Ze świeższych przykładów od razu nasuwa się chociażby Blindead i Entropia, których twórczość również przeszła wyraźną metamorfozę. Czytaj dalej Mord’A’Stigmata – Dreams Of Quiet Places
White Ward – Love Exchange Failure
„Love Exchange Failure” to jedno z moich największych tegorocznych odkryć, na które wpadłem zupełnie przypadkiem. Za całe zamieszanie odpowiada Spotify, który zasugerował mi, że album ten może mi się spodobać. Sugestii w tym roku było setki, jeśli nie tysiące. White Ward przykuł moją uwagę okładką, która bardzo mocno kojarzy mi się z Podgoricą, w której byłem w czerwcu. Czytaj dalej White Ward – Love Exchange Failure
Cult Of Luna – A Dawn To Fear
Szwedzi z Cult Of Luna są uznawani za jeden z filarów post metalu i europejskich prekursorów tego gatunku. Praktycznie każda pozycja z ich dyskografii to klasyka i wzór do naśladowania dla innych zespołów. Gdzieś po drodze przytrafił się „Mariner”, którego fanem nie jestem. Ale album ten został nagrany z Julie Christmas zatem uznaję go za nie do końca udany projekt poboczny. Czytaj dalej Cult Of Luna – A Dawn To Fear
The Ocean – Phanerozoic I: Palaeozoic
Każdy kolejny album berlińskiego The Ocean Collective to świetna okazja do poszerzenia swojej wiedzy z różnych zakresów. Dzięki Niemcom nieświadomi fani mogli zgłębić zasady poglądów: heliocentrycznego i antropocentrycznego, poznać budowę oceanów, procesy eoliczne czy cofnąć się do czasów prekambryjskich. Oczywiście zawartość albumów nie jest w 100% skoncentrowana na wymienionych tematach jednak zawiera pewien „korzeń”. Czytaj dalej The Ocean – Phanerozoic I: Palaeozoic
Solstafir – Berdreyminn
Po pierwszym kontakcie z „Berdreyminn” jedyne co mogłem powiedzieć dobrego o tym albumie to to, że ma piękną, niesamowicie klimatyczną okładkę i że druga połowa „Blafjall” jest świetna. Tyle. Zdziwieni? Ja też początkowo byłem bo „Berdreyminn” nie miał dobrego startu. Można nawet powiedzieć, że start ten był zły i cholernie rozczarowujący.
Po co najmniej 3 genialnych poprzednikach fani zespołu mogli oczekiwać podtrzymania dobrej passy i kolejnego wybitnego albumu. Czytaj dalej Solstafir – Berdreyminn
Moanaa – Passage
Jaki jest post metal – każdy widzi. Według wielu jest to gatunek do granic wyeksploatowany, taki – z którego już nic nie da się wycisnąć.
Zespoły z tego nurtu zdają się jednak nic z tego nie robić i co jakiś czas na świat wypuszczany jest kolejny świetny przykład na to, że nawet z prawie suchej gąbki da się jeszcze coś wycisnąć. Czytaj dalej Moanaa – Passage