W swoich recenzjach wielokrotnie podkreślałem, że „Polska metalem stoi”. I nie mówimy tu tylko o takich legendach jak Vader czy Behemoth bo tylko na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat powstało wiele projektów, które pokazywały bardzo różne odsłony ciężkiego grania budując również międzygatunkowe mosty. Czytaj dalej Hauntologist – Hollow
Archiwa tagu: post rock
The Ocean – Holocene
The Ocean to jeden z tych zespołów, w przypadku których jakakolwiek wzmianka o nadchodzącym nowym powoduje u mnie szybsze bicie serca. Nie inaczej było w przypadku „Holocene”, którego pierwsza zapowiedź pojawiła się na początku roku i z miejsca wywołała spory szok. Zespół już wcześniej przyzwyczaił słuchaczy do elementów elektronicznych. Czytaj dalej The Ocean – Holocene
Swans – The Beggar
Po wydaniu „The Glowing Man” w 2016 roku Michael Gira zarzekał się, że w szeregach Swans nastąpi przewrót i kolejny album będzie czymś zupełnie innym. I w zasadzie rację można przyznać mu połowicznie ponieważ „leaving meaning.” faktycznie różnił się od poprzedników ale jednocześnie nadal był wydawnictwem, które wręcz ociekało stylem Swans. Czytaj dalej Swans – The Beggar
Swans – Leaving Meaning.
Każdy kolejny album Swans to duże wydarzenie w świecie muzycznym oraz powód do przebierania nogami dla fanów twórczości Giry. W przypadku „Leaving Meaning.” cały proces oczekiwania był o tyle intrygujący, że poprzednie wydawnictwo – „The Glowing Man” miało być zamknięciem monumentalnego cyklu zapoczątkowanego na „The Seer”. Oczekiwać zatem mogliśmy zupełnie nowego otwarcia i czegoś zaskakującego. Czytaj dalej Swans – Leaving Meaning.
Lonker See – One Eye Sees Red
Przyznam szczerze, że pod kątem muzycznym 2018 rok nie rozpieszcza nas w jakimś wybitnym stopniu. Jak do tej pory nie było w nim ani jednej premiery, do której odliczałbym dni i budził się o północy aby posłuchać nowego albumu na Tidalu.
Tym większym zaskoczeniem był dla mnie „One Eye Sees Red” gdyńskiego Lonker See, na którego zwyczajnie nie czekałem Czytaj dalej Lonker See – One Eye Sees Red
Lotto – VV
Przyznam szczerze, że fala ochów i achów, która towarzyszyła premierze poprzedniego albumu Lotto „Elite Feline”, nie była dla mnie do końca zrozumiała a sam krążek nie powalił mnie. Dlatego do „VV” podszedłem z dużym dystansem. Jak się po krótkim czasie okazało – zupełnie niepotrzebnie. „VV” jest zupełnie inny od poprzednika: zdecydowanie bardziej zróżnicowany i intrygujący. Czytaj dalej Lotto – VV
Stara Rzeka – Cień Chmury Nad Ukrytym Polem
Od lat zastanawiam się dlaczego w polskich mediach tak usilnie promowana jest rodzima muzyka popularna, która do górnolotnych z pewnością nie należy. Tymczasem polscy artyści płynący gdzieś po za głównym nurtem cieszą się uznaniem i szacunkiem za granicą. Jednak w większości przypadków nie mają oni medialnego wsparcia w kraju przez co dotarcie do nich jest utrudnione i wymaga pewnego wysiłku. Czytaj dalej Stara Rzeka – Cień Chmury Nad Ukrytym Polem
Solstafir – Berdreyminn
Po pierwszym kontakcie z „Berdreyminn” jedyne co mogłem powiedzieć dobrego o tym albumie to to, że ma piękną, niesamowicie klimatyczną okładkę i że druga połowa „Blafjall” jest świetna. Tyle. Zdziwieni? Ja też początkowo byłem bo „Berdreyminn” nie miał dobrego startu. Można nawet powiedzieć, że start ten był zły i cholernie rozczarowujący.
Po co najmniej 3 genialnych poprzednikach fani zespołu mogli oczekiwać podtrzymania dobrej passy i kolejnego wybitnego albumu. Czytaj dalej Solstafir – Berdreyminn
Mouth Of The Architect – Path Of Eight
Pierwszy kontakt z „Path Of Eight” może być dla fanów zespołu dość dużym zaskoczeniem (zwłaszcza dla tych, którzy są z zespołem od dawna).
Chociaż z drugiej strony zapowiedź zmian mogliśmy już usłyszeć na poprzednim krążku – „Dawning”. „Path Of Eight” nie jest bezpośrednią kontynuacją poprzednika tylko dalszym dużym krokiem naprzód. Czytaj dalej Mouth Of The Architect – Path Of Eight
Solstafir – Svartir Sandar
Nigdy nie byłem na Islandii. Od dawna jest to moim marzeniem, którego jak do tej pory nie udało się zrealizować. Widziałem natomiast setki (jeśli nie tysiące) zdjęć z tego pięknego, tajemniczego i niesamowicie oderwanego od naszej – polskiej rzeczywistości kraju.
Jeśli miałbym kiedykolwiek dopasować do nich soundtrack to z pewnością byłby to jeden z utworów z „Svartir Sandar”. Nic tak celnie nie oddaje uczucia towarzyszącego mi podczas oglądania islandzkich zdjęć jak dźwięki „Melrakkablús” i „Draumfari”. Czytaj dalej Solstafir – Svartir Sandar