Uwielbiam polską niszową scenę muzyczną, ponieważ za każdym razem, gdy myślę, że słyszałem już wszystko i nic już mnie nie zaskoczy, pojawia się album lub zespół, który burzy moją koncepcję i z miejsca podbija głośniki na wiele dni. Ostatnim takim odkryciem jest toruńska Dola, która na swój sposób jest fenomenem. Trio powstało w 2018 roku, w 2020 ukazał się ich debiut „Dola” a niewiele ponad rok później drugi album „Czasy”. Czytaj dalej Dola – Czasy
Archiwa tagu: post metal
Moanaa – Embers
Wiele mówi się o tym, że post metal jest gatunkiem, z którego wyciśnięto już ostatnie soki, co sugerowałoby rychły koniec „cyklu życia produktu”. Jednak jak na złość, w najmniej spodziewanym momencie pojawiają się takie albumy jak „A Dawn To Fear”, który z biegu staje się jednym z najlepszych w dyskografii Cult Of Luna i udowadnia, że nawet do tego wyeksploatowanego gatunku można wnieść jeszcze sporo świeżości. Czytaj dalej Moanaa – Embers
Sunnata – Burning In Heaven, Melting On Earth
Niespełna 3 lata po wydaniu „Outlands” warszawska Sunnata powraca z nowym albumem. Nowe wydawnictwo już na starcie jest wyjątkowe, ponieważ ma najdłuższy tytuł w dotychczasowej dyskografii grupy. „Burning In Heaven, Melting On Earth” jest jednocześnie albumem najkrótszym jeśli chodzi o czas trwania. Czytaj dalej Sunnata – Burning In Heaven, Melting On Earth
Cult Of Luna – The Raging River
Niespełna półtora roku po wydaniu „A Dawn To Fear” – jednego z najjaśniejszych punktów w dyskografii Cult Of Luna – zespół uraczył swoich fanów EPką. I to EPką nie byle jaką bo trwającą prawie 40 minut. W przypadku wielu artystów przy takim czasie trwania spokojnie można mówić o pełnoprawnym albumie. Jednak w przypadku Szwedów brakowałoby do niego co najmniej kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu minut. Czytaj dalej Cult Of Luna – The Raging River
Solstafir – Endless Twilight Of Codependent Love
Ponad 3 lata przyszło czekać fanom Islandczyków na następcę „Berdreyminn”. Cyfra 3 w przypadku „Endless Twilight Of Codependent Love” pojawia się jeszcze kilkukrotnie – promocja albumu rozpoczęła się na 3 miesiące przed jego premierą, za pomocą 3 utworów. Przypadek? Prawdopodobnie tak;) Czytaj dalej Solstafir – Endless Twilight Of Codependent Love
The Ocean – Phanerozoic II: Mesozoic / Cenozoic
Prawie 2 lata przyszło nam czekać na drugą część historii zapoczątkowanej przez zespół na poprzednim albumie. Pierwszą część fanerozoiku w całości wypełnił paleozoik. Tym razem zmierzymy się z mezozoikiem i kenozoikiem. Dwie ery są oczywiście równoznaczne z dłuższym czasem trwania krążka. Niestety są to tylko niecałe 4 minuty różnicy i nowe wydawnictwo kończy się przed upływem niespełna 52 minut. Czytaj dalej The Ocean – Phanerozoic II: Mesozoic / Cenozoic
Oranssi Pazuzu – Mestarin Kynsi
Jak do tej pory rok 2020 jest wyjątkowy pod każdym względem: wyjątkowo specyficzny, dziwny, trudny. Śmiało można stwierdzić, że pandemicznym rykoszetem oberwał praktycznie każdy mieszkaniec naszej planety. Obecna sytuacja wpłynęła również bardzo wyraźnie na branżę muzyczną. Czytaj dalej Oranssi Pazuzu – Mestarin Kynsi
Intronaut – Fluid Existential Inversions
Nie będę ukrywał, że „Fluid Existential Inversions” był jedną z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie premier tego roku. Pierwsze zapowiedzi nadchodzącego wydawnictwa pojawiły się jeszcze w zeszłym roku. „Cubensis” nie porwał mnie od razu tak jak „Fast Worms” z poprzedniego albumu. Utwór wymagał trochę większej ilości podejść abym w końcu się do niego przekonał. Czytaj dalej Intronaut – Fluid Existential Inversions
Mord’A’Stigmata – Dreams Of Quiet Places
Gdybym miał wskazać polski wzorzec muzycznej ewolucji to w pierwszej kolejności swój wzrok skierowałbym w stronę wszelkiej maści odmian metalu. Wystarczy spojrzeć na to, jak długą drogę na przestrzeni ćwierć wieku przeszedł Behemoth. Ze świeższych przykładów od razu nasuwa się chociażby Blindead i Entropia, których twórczość również przeszła wyraźną metamorfozę. Czytaj dalej Mord’A’Stigmata – Dreams Of Quiet Places
White Ward – Love Exchange Failure
„Love Exchange Failure” to jedno z moich największych tegorocznych odkryć, na które wpadłem zupełnie przypadkiem. Za całe zamieszanie odpowiada Spotify, który zasugerował mi, że album ten może mi się spodobać. Sugestii w tym roku było setki, jeśli nie tysiące. White Ward przykuł moją uwagę okładką, która bardzo mocno kojarzy mi się z Podgoricą, w której byłem w czerwcu. Czytaj dalej White Ward – Love Exchange Failure