Archiwa tagu: alternative

Dinosaur Jr – Farm

dinosaur jr farmMój pierwszy kontakt z Dinosaurem czyli legendą garażowego rocka to wypatrzenie okładki do Farm w recenzjach w Teraz Rocku. Od razu mi się spodobała i wywnioskowałem sobie mniej więcej coś takiego: „o kurde, cover jest niesamowity więc pewnie muszą grać też genialną muzykę”. Recenzja w czasopiśmie była bardzo przychylna (krążek dostał 4/5) no ale po pewnym czasie ten numer wylądował w szufladzie i poznanie twórczości D.Jr. zeszło na dalszy plan. Gdzieś w podświadomości miałem zakodowane, że prędzej czy później muszę ją poznać ale ciśnienia nie było. Zwłaszcza, że wtedy byłem już wyznawcą idei, że piractwo muzyczne jest złe. Jakiś czas później – przy premierze I Bet On Sky i kolejnej bardzo pozytywnej recenzji nie wytrzymałem i odpaliłem kilka utworów na YT.  Praktycznie w ciemno kupiłem Where You Been, w którym zakochałem się od pierwszego przesłuchania. Czytaj dalej Dinosaur Jr – Farm

Tides From Nebula – Earthshine

tides from nebula earthshineGdyby kilka lat temu ktoś powiedział mi, że przy pomocy muzyki można tworzyć obrazy/pejzaże to tylko uśmiechnąłbym się po czym w ekspresowym tempie zadzwonił do najbliższego zakładu psychiatrycznego z informacją, że mam dla nich nowego pacjenta. Dziś owego „ktosia” musiałbym przepraszać i wyciągać z psychiatryka. Nawet nie dziś tylko kilka miesięcy temu kiedy to doszedłem po raz n-ty do wniosku, że nie mam czego słuchać. Gdzieś przewinęła mi się wtedy nazwa Tides From Nebula, kojarzyłem ją od pewnego czasu ale nigdy nie czułem potrzeby poznawania twórczości tego zespołu. Jednak stwierdziłem, że trzeba zobaczyć co ta kapela ma ciekawego do zaoferowania. Odpaliłem YT, przesłuchałem kilka utworów no i kilka dni później Earthshine należał już do mojej kolekcji(Aura też!). Wracamy do tematu początkowego – obrazów/pejzaży. Czytaj dalej Tides From Nebula – Earthshine

Foo Fighters

foo fightersNigdy nie czułem jakiegoś większego parcia na poznanie tego co Grohl tworzył po czasach Nirvany. Aż tu pewnego razu trafiłem w pewnej sieciówce na jeden z późniejszych albumów Foo Fighters w atrakcyjnej cenie. Krążek nie był ani rewelacyjny ani rewolucyjny ale było tam kilka bardzo dobrych momentów no i jako całokształt album miał w sobie coś ciekawego. Zatem postanowiłem zapoznać się z resztą twórczości Grohla i spółki. Dziś – gdy znam już wszystkie płyty FF bez żadnego zawahania typuję debiut jako moją ulubioną i najlepszą. A dlaczego? A no dlatego, że po prostu jest to ponad 40 minut bardzo fajnego grania. Już od pierwszych dźwięków debiutu – od wejścia gitar na kilometr śmierdzi tu rockowymi latami 90tymi: takim amerykańskim, garażowym, brudnym graniem. Gdy pierwszy raz usłyszałem „Alone+Easy Target” to doszedłem do mniej więcej takiego wniosku: Czytaj dalej Foo Fighters

Dinosaur Jr – Where You Been

dinosaur jr where you beenJeszcze jakiś czas temu upierałbym się przy tym, że to Gold Cobra od Limp Bizkit ma najbrzydszą okładkę ze wszystkich płyt zebranych w mojej kolekcji. Od kilku tygodni ma ona jednak groźnego przeciwnika w postaci Where You Been:) Z ekipą Dinosaur Jr pierwszy raz zetknąłem się w 2009 roku kiedy to premierę miał ich album Farm. Trafiłem na jego recenzję(bardzo pozytywną!) w Teraz Rocku, niesamowicie spodobała mi się okładka. Nazwę zespołu zapamiętałem, twórczości nie poznałem. Drugi kontakt to zeszły rok i premiera I Bet On Sky – ponownie w Teraz Rocku trafiłem na pochlebną recenzję więc doszedłem do wniosku, że już czas najwyższy poznać co tam ekipa J.Mascisa tworzy już od prawie 30 lat. Szybki rzut okiem na angielskiego amazona no i już tydzień później Where You Been wylądował u mnie na półce. Czemu akurat ten album? Czytaj dalej Dinosaur Jr – Where You Been

Swans – The Seer

swans the seerWstyd się przyznać – trochę już lat na tym świecie żyję, od małego byłem „uświadamiany” muzycznie, później sam zacząłem poszukiwać, drążę tak od kilkunastu lat a o Swans usłyszałem dopiero przy okazji premiery The Seer… Wstyd tym bardziej, że ekipa ta ma już ponad 30tkę na karku czyli mniej więcej tyle samo co uwielbiany przeze mnie Killing Joke. Z początku nie planowałem w ogóle poznawać The Seer. Ale nadarzyła się okazja, dodatkowo praktycznie wszędzie recenzenci się nim zachwycają więc nie wypadało nie spróbować;) Muszę przyznać, że przesłuchanie w całości na raz(czyli tak jak się powinno) najnowszego dzieła Swans jest dla słuchacza nie lada wyzwaniem. Wyzwaniem ale i również ciekawym doświadczeniem, swego rodzaju przygodą. I to nie krótką bo albumowi brakuje tylko kilkudziesięciu sekund do pełnych 2 godzin. Zatem duuuuużo czasu – ja spożytkowałem go na poczytanie o zespole i samym The Seer. Wyszło z tego przyjemne z pożytecznym bo poznałem kilka nowych pojęć. Czytaj dalej Swans – The Seer