Archiwa tagu: tides from nebula

Tides From Nebula – Safehaven

tides from nebula safehavenCo jakiś w czas w różnego rodzaju mediach opiniotwórczych pojawiają się przebąkiwania o tym, że post rock się skończył i jest to gatunek do cna wypalony, że nic już nie da się w nim zrobić.  Oczywiście niczego nowego też już w nim nie odkryjemy… Jako potwierdzenie tej tezy ukazują się takie albumy jak „Wilderness” Explosions In The Sky, który wielkiej rewelacji nie robi.

W tym momencie człowiek chciałby stwierdzić: „no tak – mają rację, post rock się skończył i nic już z niego nie będzie…”. Czytaj dalej Tides From Nebula – Safehaven

Tides From Nebula – Eternal Movement

tides from nebula eternal movementTak jak Aura mnie intrygowała a Earthshine zniewalał i pochłaniał milionami skojarzeń z Tatrami tak pierwszy odsłuch Eternal Movement był dla mnie obojętny. Ta sama sytuacja miała miejsce przy drugim, trzecim i czwartym kontakcie z płytą. I tu nagle wszystko się odmieniło, zaskoczyło i teraz działa już zaskakująco płynnie. Nowy krążek ekipy TFN jest zupełnie inny od swojego poprzednika. Jak już wcześniej wspomniałem – Earthshine to dla mnie idealny podkład do wspomnień związanych z górami. Eternal Movement z kolei jest jakby podróżą w kosmos bez wychodzenia z domu. Klimaty na obu krążkach są skrajnie różne. Tam panował spokój i zaduma, tutaj wszystko jest zdecydowanie żywsze, bardziej dynamiczne. No i przede wszystkim weselsze. Od singlowego „Only With Presence” aż bije optymizmem i pozytywną energią. Czytaj dalej Tides From Nebula – Eternal Movement

Tides From Nebula – Earthshine

tides from nebula earthshineGdyby kilka lat temu ktoś powiedział mi, że przy pomocy muzyki można tworzyć obrazy/pejzaże to tylko uśmiechnąłbym się po czym w ekspresowym tempie zadzwonił do najbliższego zakładu psychiatrycznego z informacją, że mam dla nich nowego pacjenta. Dziś owego „ktosia” musiałbym przepraszać i wyciągać z psychiatryka. Nawet nie dziś tylko kilka miesięcy temu kiedy to doszedłem po raz n-ty do wniosku, że nie mam czego słuchać. Gdzieś przewinęła mi się wtedy nazwa Tides From Nebula, kojarzyłem ją od pewnego czasu ale nigdy nie czułem potrzeby poznawania twórczości tego zespołu. Jednak stwierdziłem, że trzeba zobaczyć co ta kapela ma ciekawego do zaoferowania. Odpaliłem YT, przesłuchałem kilka utworów no i kilka dni później Earthshine należał już do mojej kolekcji(Aura też!). Wracamy do tematu początkowego – obrazów/pejzaży. Czytaj dalej Tides From Nebula – Earthshine