Jeszcze jakiś czas temu upierałbym się przy tym, że to Gold Cobra od Limp Bizkit ma najbrzydszą okładkę ze wszystkich płyt zebranych w mojej kolekcji. Od kilku tygodni ma ona jednak groźnego przeciwnika w postaci Where You Been:) Z ekipą Dinosaur Jr pierwszy raz zetknąłem się w 2009 roku kiedy to premierę miał ich album Farm. Trafiłem na jego recenzję(bardzo pozytywną!) w Teraz Rocku, niesamowicie spodobała mi się okładka. Nazwę zespołu zapamiętałem, twórczości nie poznałem. Drugi kontakt to zeszły rok i premiera I Bet On Sky – ponownie w Teraz Rocku trafiłem na pochlebną recenzję więc doszedłem do wniosku, że już czas najwyższy poznać co tam ekipa J.Mascisa tworzy już od prawie 30 lat. Szybki rzut okiem na angielskiego amazona no i już tydzień później Where You Been wylądował u mnie na półce. Czemu akurat ten album? Tak się składa, że akurat był najtańszy i z przesyłką kosztował mnie niecałe 2,5 funta;) A co właściwie gra ten zespół? Najprościej rzecz ujmując: garażowego indie/alternative rocka. A jak garażowy to brudny, hałaśliwy i głośny. Chociaż nie zawsze i WYB nie jest idealnym przedstawicielem takiej odsłony zespołu. Utwory najszybciej wpadające w ucho(bo już przy pierwszym przesłuchaniu) to rzeczy z gatunku „tych spokojniejszych”. Bardzo chwytliwy jest zamykający płytę „I Ain’t Sayin” oraz „Start Choppin” z genialnymi wstawkami falsetowymi(bo chyba tak się je nazywa – specjalistą nie jestem;). Zaraz za nim mamy kolejne bardzo mocne punkty płyty pod które podczepiamy: spokojny „What Else Is New”, bardziej drapieżny i cięższy „On The Way” oraz zupełnie z innej bajki „Not The Same” – rzecz delikatna, spokojna, bardzo emocjonalna, smutna ale jednocześnie intrygująca i na swój sposób piękna(podobny klimat, chociaż zdecydowanie bardziej optymistyczny odnaleźć można w „Goin’ Home”). Zaraz po niej wracamy w klimaty bardziej gitarowe – „Get Me” z gościnnym udziałem kobiety na mikrofonie. Gości na Where You Been jest więcej, to tu to tam pojawia się dodatkowy muzyk grający na wiolonczeli, altówce, skrzypcach tudzież innym tamburynie. Wszystko to sprawia, że całość jest różnorodna i bez problemów po kilku przesłuchaniach identyfikuje się już poszczególne utwory. Teraz kilka słów na temat wokalu. Jestem przyzwyczajony do tego, że przy trochę cięższym rocku zazwyczaj pojawia się mocny wokal, czasami „się wydzierający”. Tu Mascis śpiewa lekkim, bardziej delikatnym głosem, czasem brzmiącym jak gdyby muzyk był zmęczony i znudzony. Na początku średnio mi się to podobało. Teraz, gdy album znam już praktycznie na pamięć i docierają do mnie kolejne pozycje z dyskografii Dinozaura, podoba mi się to coraz bardziej. Ma to swój urok, jest charakterystyczne i sprawia, że łatwo rozpoznać kto to gra:) Krążek został wydany 20 lat temu. W ogóle tego nie słychać, mimo upływu lat brzmi świeżo. Niby nic wyjątkowego bo dużo płyt tak ma ale niektóre nowsze krążki gorzej radzą sobie z próbą czasu. Where You Been to kawał porządnego gitarowego grania z mnóstwem świetnych melodii i różnych smaczków. A najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że mimo na prawdę wysokiego poziomu wcale nie jest to najlepsza płyta w dyskografii zespołu. Podobnie jak w przypadku Screaming Trees dziwi mnie trochę fakt tak małej popularności tego zespołu. No ale kto ma wiedzieć ten wie a może ktoś sięgnie po twórczość D.Jr. po przeczytaniu tego tekstu? Polecam!;)
Moja ocena -> 9/10
Miałem wielkie szczęście poznać Dinosaura Jr 24 lata temu na płycie „BUG”. Nieprawdą jest, że grunge wymyślili kudłacze z Seattle. Grunge wymyslił Dinosaur Jr w 88r, na 3 lata przed flanelowcami.
Ja też poznałem Dinozaurów od tej płyty. Dawkuję sobie ich twórczość, ale każda z przesłuchanych płyt bardzo mi się podoba. Udało mi się ich zobaczyć także na OFFie i chociaż mieli wtedy problemy ze sprzętem (pożyczali gitary od innego zespołu, bo ichniejsze zostały gdzieś na lotnisku w Niemczech), to i tak ich koncert był pełen emocji.
Co do wypowiedzi peitera – oczywiście, że Dinosaur Jr. to w dużym stopniu grunge, ale nie przesadzajmy z tym, że byli pierwsi. Green River też wydali płytę w 1988 roku, Melvinsi rok wcześniej, a Mudhoney rok później. Te zespoły też działały już od jakiegoś czasu