Aaron Harris, Cliff Meyer, Jeff Caxide, Chino Moreno. Kojarzycie te osoby? Jeśli tak to macie ułatwione zadanie. Jeśli nie to już wyjaśniam. Pierwsi trzej panowie to ex-muzycy rozwiązanej w 2010 roku grupy Isis, Chino Moreno natomiast jest wokalistą Deftones. Razem – jako tercet – stworzyli długo oczekiwany projekt Palms. Ich debiutancki album to 7 kompozycji trwających łącznie tyle co połowa meczu w piłce nożnej + niecałe 2 minuty czasu doliczonego;) Zawartą tutaj muzykę serwisy branżowe określają jako połączenie post metalu z rockiem alternatywnym. W rzeczywistości otrzymujemy bardzo dobrze wyważoną mieszankę kapel macierzystych muzyków: delikatniejszą odsłonę Isis oraz Chino wokalnie w okolicach spokojnych utworów Deftones. Niesamowite w tym albumie jest to, że słuchając go mamy wrażenie, że jest to jednocześnie post metalowa legenda jak i ekipa Moreno. Idealnie czuć to w otwierającym płytę świetnym „Future Warrior”. Jest to jeden z żywszych utworów na Palms mimo, że i on dynamiką nie grzeszy. Podobnie jak „Mission Sunset”, który w drugiej części pokazuje lekki pazur – bardziej drapieżną odsłonę formacji. Na drugim biegunie mamy tu „Tropics” snujący się leniwie niczym chmury na błękitnym niebie w prawie bezwietrzny lipcowy dzień. I taki w głównej mierze jest Palms: płynie sobie powoli, nigdzie się nie spieszy, pozwala słuchaczowi zanurzyć się w morzu dźwięków tylko momentami podkręcając tempo i wyrywając tym samym w zadumy i niesamowitej przygody jaką przeżywa się podczas słuchania tego albumu. Fani metalu i rocka z przedrostkiem „post” powinni być zadowoleni(głównie tej drugiej opcji bo pierwszej za wiele tu nie ma). Resztę może przerazić długość utworów oraz brak dynamiki. Dodatkowo Palms ma wadę znacznej części albumów post rockowych/metalowych – zdecydowanie lepiej słucha się go w całości niż wyrywkowo. Nie jest to jednak tak odczuwalne jak na niektórych krążkach Isis, Cult Of Luna, The Ocean czy naszego rodzimego Blindead. Poza tym w świecie zdominowanym przez krótkie, badziewne utwory puszczane w mediach w ogóle wydaje się to nie być wadą. Raczej zaletą. I zalet w tym gatunku odkrywam coraz więcej.
Moja ocena -> 8/10
Witam.
Kupiłeś tą płytę gdzieś w kraju ? Czy z importu? Pytam bo nie mogę jej nigdzie znaleźć.
Pozdrawiam, Krzysiek
Na razie słuchałem Palms tylko ze streama, którego zespół wypuścił przed premierą. W Polsce krążek jest chyba niedostępny jak na tę chwilę. W Saturnie, MM, Empiku itp nie mają. Na fan.pl niby jest dostępny ale na specjalne zamówienie i nie wiadomo w jakiej cenie. Wydaje mi się, że jeszcze z tydzień, dwa i spokojnie będzie już go można będzie dostać. Kylesa ostatnio tak miała, że dopiero po kilkunastu dniach album pojawił się w sklepach. Jest jeszcze opcja zakupu z angielskiego amazona gdzie z przesyłką krążek będzie kosztował jakieś 47zł.
Ok dzięki za informacje. Od siebie dodam tylko, że tu melissa69.pl ma być jakoś od połowy lipca. Szczerze polecam mają tam sporo płyt w tych klimatach w niezłych cenach.
Znam ten sklep – mam od nich dyskografię Isis;) Ale powiem Ci, że fan.pl ma chyba jednak większy wybór. Zwłaszcza jeżeli chodzi o post metal. Teraz ściągam od nich większość płyt The Ocean po 29.99zł:) Do tego Intronaut i Minsk tez w podobnej cenie.
Album pojawił się też na allegro -> http://allegro.pl/palms-deftones-isis-palms-cd-ipecac-i3362617640.html
witam
dzisiaj byłem w rockers i kopiłem palms za 45 zł także tym razem mieli trochę lepszą ofertę od fan (choć fan jest znakomitym sklepem, sam kupiłem u nich już kilkanaście płyt). lada moment ma się pojawić już oficjalnie w sklepie