Ponad 3 lata przyszło czekać fanom Islandczyków na następcę „Berdreyminn”. Cyfra 3 w przypadku „Endless Twilight Of Codependent Love” pojawia się jeszcze kilkukrotnie – promocja albumu rozpoczęła się na 3 miesiące przed jego premierą, za pomocą 3 utworów. Przypadek? Prawdopodobnie tak;) Czytaj dalej Solstafir – Endless Twilight Of Codependent Love
Archiwa tagu: solstafir
Solstafir – Berdreyminn
Po pierwszym kontakcie z „Berdreyminn” jedyne co mogłem powiedzieć dobrego o tym albumie to to, że ma piękną, niesamowicie klimatyczną okładkę i że druga połowa „Blafjall” jest świetna. Tyle. Zdziwieni? Ja też początkowo byłem bo „Berdreyminn” nie miał dobrego startu. Można nawet powiedzieć, że start ten był zły i cholernie rozczarowujący.
Po co najmniej 3 genialnych poprzednikach fani zespołu mogli oczekiwać podtrzymania dobrej passy i kolejnego wybitnego albumu. Czytaj dalej Solstafir – Berdreyminn
Solstafir – Svartir Sandar
Nigdy nie byłem na Islandii. Od dawna jest to moim marzeniem, którego jak do tej pory nie udało się zrealizować. Widziałem natomiast setki (jeśli nie tysiące) zdjęć z tego pięknego, tajemniczego i niesamowicie oderwanego od naszej – polskiej rzeczywistości kraju.
Jeśli miałbym kiedykolwiek dopasować do nich soundtrack to z pewnością byłby to jeden z utworów z „Svartir Sandar”. Nic tak celnie nie oddaje uczucia towarzyszącego mi podczas oglądania islandzkich zdjęć jak dźwięki „Melrakkablús” i „Draumfari”. Czytaj dalej Solstafir – Svartir Sandar
Solstafir – Kold
Słuchając „Kold” trudno uwierzyć, że to dzieło nagrane przez zespół wywodzący się ze stylistyki black metalowej. Chociaż w muzyce praktycznie od zawsze obecna była ewolucja, której przykładami można sypać jak z rękawa, zatem i ten fakt da radę jakoś zaakceptować;)
„Kold” to album bardzo specyficzny. W serwisie rateyourmusic.com przypięto mu etykietkę „melancholijny”. I jest to chyba najlepsze określenie. Chociaż rozpoczynający całość „78 Days In The Desert” może wprowadzić słuchacza w błąd. Czytaj dalej Solstafir – Kold
Solstafir – Otta
Z ekipą Solstafir pierwszy raz zetknąłem się na początku tego roku przeglądając zestawienia najlepszych płyt metalowych wydanych w 2014 roku. Jedno z nich było zbiorcze, dotyczyło wszystkich gatunków metalu.
„Otta” była w nim bardzo wysoko. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to niesamowita okładka: z pozoru prosta, banalna i w zasadzie niczym nie wyróżniająca się ale jednocześnie intrygująca i na swój sposób magiczna. Tak samo jest z muzyką zawartą na krążku, po który sięgnąłem głównie ze względu na to, że otagowany był pięknymi słowami „post metal”, które działają na mnie jak magnes. Czytaj dalej Solstafir – Otta