Moja przygoda z twórczością Łony trwa już ponad 20 lat zaczynając się nieśmiało od urywków Wiele CT i rozpoczynając w pełni przy „Końcu Żartów”. I tak obserwowałem z boku rozwój kariery „lokalsa”, któremu od początku towarzyszył Webber. Duet wydawał albumy rzadko ale każdy z nich robił spore zamieszanie na rodzimym rynku i przede wszystkim spotykał się ostatecznie z bardzo ciepłym odbiorem – zarówno krytyki jak i fanów. Czytaj dalej Łona | Konieczny | Krupa – Taxi
Archiwa tagu: rap
Eminem – Revival
Do Eminema mam stosunek raczej ambiwalentny. Z jednej strony można powiedzieć, że wychowałem się na jego twórczości kiedy to w liceum ze znajomymi do oporu katowaliśmy 3 pierwsze albumy (nie licząc „Infinite”) znając na pamięć wiele fragmentów jego tekstów. Ten okres jego kariery bardzo lubię ze względu na jakość stworzonego w tym czasie materiału jak i wspomnienia związane z jego słuchaniem. Czytaj dalej Eminem – Revival
Prophets Of Rage
Na przestrzeni lat mieliśmy do czynienia z wieloma supergrupami. Jedne z nich zapisały się w złotymi zgłoskami na kartach historii, innym szło zdecydowanie gorzej. O tym do jakiej grupy należy obecnie Prophets Of Rage może świadczyć fakt, iż wydaną w zeszłym roku EPkę przesłuchałem raz (i to chyba nie do końca) zaś premierę nowego albumu prawie przegapiłem – w ogóle o niej nie wiedziałem.
O.S.T.R. – Życie Po Śmierci
W moim dotychczasowym życiu miałem krótki etap fascynacji rapem. Do dziś bardzo chętnie wracam do takich ekip jak Beastie Boys, House Of Pain czy Gang Starr.
Przekopałem też dużą część polskiej sceny. O większości z tych projektów na szczęście zdążyłem zapomnieć już dawno temu. Są jednak 3 osoby, których poczynania śledzę do dziś: Łona, Eldo i Ostry. Czytaj dalej O.S.T.R. – Życie Po Śmierci
O.S.T.R. – Podróż Zwana Życiem
Mimo tego, że od małego interesowałem się głównie graniem gitarowym to jednak w moim życiu znalazł się czas na przygodę z polskim hip hopem. Krótką bo krótką ale intensywną;) Przekopałem większość naszej rodzimej sceny. Zadanie było o tyle łatwe, że na przełomie wieków (i lekko po) nie było takiego nawału różnego rodzaju „artystów” i jeśli coś już wychodziło na światło dzienne to zazwyczaj było dobre. Ale ile można słuchać o tym, że życie jest ciężkie, szare, bure i ponure? Na tle reszty sceny wyróżniało się kilka osób: Fisz, Eldo (a przed jego solową karierą Grammatik), Łona i właśnie O.S.T.R. Po prawie 15 latach od mojego boomu na polski hip hop pozostali tylko oni, tylko do nich wracam i ich kariery śledzę – z głównym naciskiem na Eldo i Łonę Czytaj dalej O.S.T.R. – Podróż Zwana Życiem
Eminem – The Marshall Mathers LP 2
W życiu (prawie) każdego człowieka jest taki piękny okres kiedy to nie ma się praktycznie żadnych zmartwień. A jeśli już jakieś się trafi to zazwyczaj dotyczy nauki albo tego, że jeszcze nie wszystko nam wolno bo jesteśmy niepełnoletni. Okres ten zwie się „liceum”:) W moim przypadku te piękne lata przypadły na złoty okres kariery Eminema. Kiedy rozpoczynała się moja przygoda z ogólniakiem w mediach hulały przeboje z The Marshall Mathers LP. W LO załapałem się jeszcze na The Eminem Show oraz Encore w okolicach matury. Później raper trochę przygasł, moje zainteresowanie jego twórczością również. Wróciłem do zdecydowanie cięższych klimatów odstawiając Eminema w kąt. Bez echa przeleciały przeciętne Relapse i Recovery. Czasami wracałem do 3 pierwszych wydawnictw ale informacje o karierze Eminema totalnie przestały mnie interesować. Czytaj dalej Eminem – The Marshall Mathers LP 2
Rage Against The Machine – Renegades
Kiedyś mój znajomy stwierdził, że Renegades (obok debiutu) to najlepsza rzecz jaką udało się stworzyć ekipie RATM. I można by się w całości zgodzić z tym stwierdzeniem gdyby nie jeden haczyk – czwarty long play zespołu to w rzeczywistości nie autorski materiał a cover album;) Dobór utworów sprawił jednak, że kupa osób żyła lub nadal żyje sobie w błogiej nieświadomości(tak jak mój znajomy przed uświadomieniem;). Prawda na temat tego albumu jest taka, że zespół odświeżył tutaj kilka klasyków i dał drugie życie utworom, które w oryginale nie podbiły świata. Klasyki? Proszę bardzo. Na pierwszy rzut rzuca się „How I Could Just Kill A Man” w oryginale zmajstrowany przez Cypress Hill na albumie debiutanckim. Obie wersje nie różnią się jakoś specjalnie (oprócz tego gitarowego pazura zaprezentowanego przez RATM). Czytaj dalej Rage Against The Machine – Renegades
Rage Against The Machine – The Battle Of Los Angeles
Ostatni prawdziwy studyjny krążek RATM to ich największy sukces komercyjny. Chyba mało jest osób, którym swego czasu udałoby się ominąć falę katowania w mediach „Guerilla Radio”. Ciężko było też nie nadziać się na sławny teledysk do „Sleep Now In The Fire”(tak – ten nagrany na Wall Street). Trzeci z singli – „Testify” również cieszył się dużą popularnością (swoją drogą teledysk do niego również jest ciekawy). Moja przygoda z zespołem rozpoczęła się właśnie od tego albumu. Najpierw – pod koniec podstawówki była kaseta, trochę później – na początku liceum już płyta. Niezależnie od wersji zachwyt był jednakowy. Byłem młodym człowiekiem, na którym ekipa RATM zrobiła kolosalne wrażenie. Niby w tamtym okresie byłem już „świadomy” muzycznie ale takiego czegoś wcześniej nie słyszałem: jeden koleś ze swojego wiosła wyciągał jakieś kosmiczne dźwięki Czytaj dalej Rage Against The Machine – The Battle Of Los Angeles
House Of Pain – Same As It Ever Was
Nowy Rok rozpoczynamy gatunkiem, który niezbyt często pojawia się na rolowym ale ma dość pokaźną reprezentację w mojej kolekcji. House Of Pain, bo o tym zespole właśnie mowa, to Everlast, Danny Boy oraz DJ Lethal. Skład powstał na początku lat 90tych ubiegłego wieku, pochodzi ze Stanów ale częściowo ma irlandzkie korzenie czym się wielokrotnie na swoich płytach chwali. A tych płyt jak do tej pory uzbierało się tylko/aż 3 sztuki. HOP rozleciał się się w 1996, później projekt reaktywowano na koncerty w latach 2010-2011 ale chyba znów się rozpadł, w każdym razie dyskografia się nie poszerzyła. Zespół poznałem w 2002 roku podczas gry w Tony Hawk’s Pro Skater 3. Na soundtracku pojawił się utwór „I’m A Swing It” z tego albumu także jak tylko pojawiła się okazja to wciągnąłem cały krążek. Czytaj dalej House Of Pain – Same As It Ever Was
Rage Against The Machine
Dwa dni temu – 3 listopada – minęło 20 lat od wydania debiutu Rage Against The Machine. Album ten poznałem stosunkowo późno. W 1992 roku byłem jeszcze małym smarkiem, pewnie na etapie smerfnych hitów. Albo nie! Byłem już wtajemniczony w Queen i takiej wersji się trzymajmy:) W każdym razie pierwszy kontakt z zespołem przypadł na liceum w okolicach 2000 roku. Wtedy to w mediach królował kawałek „Guerilla Radio”. Pożyczyłem od znajomego The Battle Of Los Angeles na kasecie i się zakochałem. Gdy album się przejadł sięgnąłem po Evil Empire (i znów kaseta od tego samego znajomego). Po pewnym czasie TBOLA i EE znałem już na pamięć ale skończyły się opcje. Internet nie był jeszcze tak rozwinięty jak dziś, debiutu nie można było sobie posłuchać od ręki na YT. Czytaj dalej Rage Against The Machine