Kiedy w 1986 roku trzej młodzi, pokręceni kolesie nagrywali swój debiutancki album chyba w najskrytszych marzeniach nie spodziewali się, że za jakiś czas krążek ten zostanie wydawnictwem kultowym, umieszczanym w wielu rankingach płyt wszech czasów. Zadanie w tamtych czasach mieli o tyle trudne, że scena hip hopowa zdominowana była przez ludność „afroamerykańską”. Aż tu nagle trzech wariatów o żydowskich korzeniach wbija się z buta na tereny nie za bardzo odkryte przez białego człowieka jednocześnie robiąc na nich niezłe spustoszenie. Licensed To Ill to połączenie genialnych bitów ze świetnymi (chociaż bardziej jajcarskimi niż poważnymi) rymami i niezwykłą kreatywnością ludzi, którzy do tej pory z niezbyt wielkim powodzeniem grali muzykę z rejonów hardcore punk. Tu typowo hip hopowe podkłady mieszają się z ciekawymi riffami gitarowymi. Czytaj dalej Beastie Boys – Licensed To Ill
Archiwa tagu: hip hop
Beastie Boys – To The 5 Boroughs
Beastie Boys od zawsze lubili zaskakiwać. Praktycznie każdy z ich albumów różni się od swoich poprzedników i wnosi do ich twórczości coś nowego. Nie inaczej jest i tym razem. Słuchacz już na starcie – po włożeniu płyty do napędu – może czuć się zaskoczony bo na wyświetlaczu jasno i wyraźnie widać 44:37. Krótko w porównaniu z takim Hello Nasty, który to trwał ponad godzinę a i poprzednim niewiele brakowało do pełnych 60 minut. Te 44:37 zostało podzielone na 15 utworów czyli też mniej niż zwykle bo zazwyczaj oscylowaliśmy w okolicach 20. A czemu tylko 15? Bo nie ma tu żadnych „udziwnień” i „urozmaiceń”. Czyli? To The 5 Boroughs to totalny brak utworów instrumentalnych, rocka i hardcore punk to też gatunki, których tu nie uświadczymy. Dostajemy za to samo gęste. Czytaj dalej Beastie Boys – To The 5 Boroughs
Beastie Boys – Check Your Head
Pierwszy album Beastie Boys wydany w latach 90tych przyniósł dość znaczącą zmianę w stosunku do tego co trio zaprezentowało na Paul’s Boutique. Nowa odsłona BB – o wiele bardziej niekonwencjonalna przyjęła się i utrzymała w podobnej formie również na Ill Communication. A na czym ona polegała? Otóż Check Your Head to wybuchowa mieszanka klasycznego(jeśli w ich przypadku w ogóle można mówić o takim pojęciu) hip hopu, muzyki instrumentalnej granej „na żywo”, hc punku oraz kilku innych gatunków. Zacznijmy od stylu wyjściowego. CYH przynosi słuchaczowi 3 utwory, które wpisały się do zespołowej klasyki: „Jimmy James”(z samplem z Hendrixa; utwór w remixie pojawił się na Antologii i właśnie ta wersja wydaje się być lepsza), „Pass The Mic”(jeden z ich najlepszych utworów w ogóle) oraz „So What’cha Want”(tu pojawia się zsamplowany Led Zeppelin Czytaj dalej Beastie Boys – Check Your Head
House Of Pain – Same As It Ever Was
Nowy Rok rozpoczynamy gatunkiem, który niezbyt często pojawia się na rolowym ale ma dość pokaźną reprezentację w mojej kolekcji. House Of Pain, bo o tym zespole właśnie mowa, to Everlast, Danny Boy oraz DJ Lethal. Skład powstał na początku lat 90tych ubiegłego wieku, pochodzi ze Stanów ale częściowo ma irlandzkie korzenie czym się wielokrotnie na swoich płytach chwali. A tych płyt jak do tej pory uzbierało się tylko/aż 3 sztuki. HOP rozleciał się się w 1996, później projekt reaktywowano na koncerty w latach 2010-2011 ale chyba znów się rozpadł, w każdym razie dyskografia się nie poszerzyła. Zespół poznałem w 2002 roku podczas gry w Tony Hawk’s Pro Skater 3. Na soundtracku pojawił się utwór „I’m A Swing It” z tego albumu także jak tylko pojawiła się okazja to wciągnąłem cały krążek. Czytaj dalej House Of Pain – Same As It Ever Was
Beastie Boys – Ill Communication
Wczoraj szukając pewnego krążka zlokalizowanego w drugiej „linii zabudowy” mojej kolekcji w łapki wpadł mi inny album. Momentalnie zapomniałem czego szukałem i w moim odtwarzaczu wylądował Ill Communication. Krążek ten poznałem w 1998 roku, kilka miesięcy po premierze Hello Nasty. Tak jak HN kojarzyłem z kilku utworów promowanych w mediach tak IC kupiłem totalnie w ciemno – pierwszy raz w życiu. I to jeszcze za kosmiczną (jak dla dziecka) cenę bo chyba 59,99zł. Pierwsze przesłuchanie i szok, szczęka na ziemi. Na HN Beastie Boysi momentami trochę za bardzo eksperymentowali, odjeżdżali od „właściwej drogi”. Ill Communication nastomiast jest tym co do dziś najbardziej cenię w ich twórczości: trochę „rasowego” hh, odrobina hardcore’u, kilka świetnych instrumentali, coś co można by podciągnąć pod rocka + elementy dodatkowe. Czytaj dalej Beastie Boys – Ill Communication
Beastie Boys – Hello Nasty
BB poznałem na fali popularności tego krążka, zwłaszcza utworów „Intergalactic” i „Body Movin” (szczególnie remixu Fatboy Slima z genialnym teledyskiem – koniecznie trzeba go zobaczyć!). W pierwszej kolejności zażyczyłem sobie „od Mikołaja” ich Antologię. Jakiś czas później, już w pełni świadomie, kupiłem sobie Hello Nasty. Czemu akurat ten krążek? Bo jest najlepszy? Najciekawszy? Nie, był akurat na stanie w hipermarkecie;) Pierwsze co rzuca się w oczy to ciekawe wydanie – rozkładany digipak bez jako takiej książeczki (wszystko jest wydrukowane na digipakowej tekturze). Ładnie to wygląda, problem jest natomiast z tekstami. Zespół zrobił sobie jaja i wrzucił całą warstwę słowną z tego krążka jednym ciągiem. Czytaj dalej Beastie Boys – Hello Nasty
Beastie Boys – Hot Sauce Committee Part Two
Siedem lat przyszło czekać fanom Beastie Boys na ich nowy, pełnoprawny album. Po drodze – w 2007 roku był jeszcze The Mix Up ale albumy instrumentalne w ich wykonaniu to nie to co prawdziwe tygrysy lubią najbardziej;) Po drodze od The Mix Up do wydawnictwa widocznego na zdjęciu obok w zespole trochę się wydarzyło (MCA miał problemy rakowe, z tego co pamiętam to Mike D miał wypadek na rowerze) i szczerze mówiąc wątpiłem, że ten krążek w ogóle się ukaże. No ale jakoś się udało i w marcu 2011 roku mogliśmy poznać efekty 7 lat rapowej „posuchy”. Album wielkiej rewolucji nie przynosi, mamy tu do czynienia z tym co kapela prezentuje od ponad 25 lat. Mike D, MCA i AdRock to chłopy podjeżdżające z dużą prędkością pod 50tkę ale nie wydorośleli w ogóle, nadal tworzą muzykę z jajem. Czytaj dalej Beastie Boys – Hot Sauce Committee Part Two
Beastie Boys Anthology: The Sounds Of Science
Beastie Boysi to bardzo uzdolnione chłopaki. W swojej dotychczasowej karierze nie ugryźli chyba tylko death metalu i kaszubskiej muzyki ludowej:) Album przedstawiony na zdjęciu nie jest ich zwykłym the best of’em (ten, nie wiadomo po co, wydali dopiero kilka lat później…). Ta antologia to zdecydowanie coś więcej. Jest to przekrój przez ich całą karierę od 1982 do 1999 roku. Mamy tu ich klasyki jak np. „Fight For Your Right” czy „Sabotage”, pełno świetnych utworów ze stron B singli, kawałki z EPek oraz kilka zupełnie nowych. Jako że jest to kompletne podsumowanie to The Sounds Of Science nie ogranicza się tylko do hip hopu. Są tu ich punkowe utwory z początkowych lat kariery oraz późniejszych EPek, trochę rocka, instrumentale grane na „żywych” instrumentach, cover Eltona Johna – „Benny And The Jets” (taki mały żarcik muzyczny), 3 tracki w innym mixie niż na albumach studyjnych a nawet 2 kawałki country. Czytaj dalej Beastie Boys Anthology: The Sounds Of Science
Łona i Webber – Cztery i Pół
Nie lubię polskiego rapu. Uważam, że najlepsze lata tego gatunku muzyki odpłynęły bezpowrotnie dobrych parę lat temu. Nie powstaną już raczej nowe „Światła Miasta” czy „Efekt” – albumy przedstawiające jakąś wartość i przekaz. A to co można dziś usłyszeć w radio, tv czy z komórek młodzieży na mieście reprezentuje w większości poziom rynsztokowy. Na szczęście są jeszcze tacy ludzie jak Eldo i nie mogę tu nie wspomnieć o duecie z mojego miasta – Łonie i Webberze. Ich wydawnictwa wciągam w ciemno. Wiem, że nigdy się nie zawiodę. Łona z Webberem płyt wydają bardzo mało, ale za to jak już coś wypuszczą to na światowym poziomie. Webber robi dobrą muzykę, Łona ma niesamowity dar do obserwowania naszej polskiej rzeczywistości i opisywania jej w specyficzny, często humorystyczny sposób (w wypadku tego albumu patrz np. „Święty Spokój”). Czytaj dalej Łona i Webber – Cztery i Pół