W wersji winylowej(mam cd – chodzi mi o podział i układ utworów) album podzielony jest w proporcji 6+5. I niby wszystko jest w porządku. Odpalamy płytę i na już na starcie dostajemy 2 killery: „We Will Rock You” i „We Are The Champions”. Ciekawe czy jest na świecie ktoś kto nie kojarzy motywu z tego pierwszego utworu:) Drugi natomiast sprawdza się świetnie jako hymn puszczany zwycięzcom (w końcu tytuł do czegoś zobowiązuje) – ciekawe czy kiedykolwiek polskim kopaczom będzie można puścić ten kawałek zamiast śpiewać ciągle „nic się nie stało…”. Tak w ogóle to Queen jest fenomenem: każda z ich płyt zawiera co najmniej kilka hitów rozpoznawalnych na całym świecie. Tak też jest w wypadku tych 2 utworów (a przecież nie są one jakoś bardzo odkrywcze za to niesamowicie nośne). Po 2 killerach zaczyna się jakby punkowy „Sheer Heart Attack” z Taylorem na wokalu. Fajny, dynamiczny kawałek. Drugi utwór stworzony przez Rogera – „Fight From The Inside” też daje radę. Część A winylu uzupełnia singlowy, przebojowy „Spread Your Wings” oraz senny i trochę jałowy „All Dead, All Dead”. Część B już tak kolorowa nie jest. Przede wszystkim jest tu „Get Down, Make Love” – rzecz tragiczna, której nie trawię, omijam szerokim łukiem i zawsze przerzucam. Utwór jest tak dobry jak dowcipy Strasburgera i stan polskich dróg, prosty jak konstrukacja cepa. Zasadniczo z 5 utworów wyróżnia się „It’s Late” Maya – utwór w starym stylu, mógłby spokojnie trafić na któryś z poprzednich albumów. Reszta jest przeciętna, niczym się nie wyróżnia. Nie są to złe utwory ale od zespołu, który wcześniej udowodnił swoją klasę można oczekiwać czegoś lepszego. Jak dla mnie to te kawałki nadają się jako ciekawostka na strony B singli – nic więcej. News Of The World nie wywołuje u mnie takiego ciśnienia jak poprzednie wydawnictwa Królowej (no może oprócz Queen II). Rzadziej do niej wracam chociaż czasem lubię posłuchać. Jest to pierwszy album grupy, który wywołuje u mnie mieszane uczucia.
Moja ocena -> 6/10
Pomijając jakość niektórych utworów, rzeczywiście nie najlepszych w katalogu grupy, to ta płyta brzmi czasem zbyt surowo, jak jakieś demo, a nie regularna produkcja. Po 2 genialnych albumach może to być rozczarowaniem. Wyróżniają się dwa klasyki na otwarcie, Spread Your Wings i It’s Late. Reszta utworów to taka Queenowa średnia i jeden bolesny upadek w postaci Get Down Make Love.