Mastodon – Blood Mountain

mastodon blood mountainKiedyś nie lubiłem Blood Mountain. Patrzyłem na tę płytę z perspektywy Leviathana. I to był mój błąd bo przecież każda ich płyta jest inna, unikatowa. Zmieniłem podejście i od razu zmianie uległa też ocena płyty. Po kilkunastu przesłuchaniach bez leviathanowych uprzedzeń stawiam ją tuż za poprzednikiem. Do Blood Mountain mam tylko jeden zarzut. Nazywa się „Bladecatcher”. Sam w sobie ten potworek nie jest jeszcze tak wybitnie zły ale ma fragmenty a’la „skreczowane”(?), które są po prostu paskudne, przez nie za każdym razem omijam cały utwór. Nie wiem po co zespół umieścił go na płycie, nic ciekawego do albumu nie wnosi a z tego co czytałem to nie tylko mojej skromnej osobie przeszkadza i psuje opinię całościową. A ta i tak jest bardzo wysoka. Nie ma sensu rozpisywać się na temat poszczególnych utworów, ciężko którykolwiek wyróżnić bo wszystkie są genialne. Świetnie wypadają albumowe single: „The Wolf Is Loose”, „Colony Of Birchmen”, „Sleeping Giant” oraz „Capillarian Crest”. Reszta utrzymuje podobny poziom, na szczególną uwagę zasługuje genialny, rozbudowany „This Mortal Soil”. Ogólnie mimo lekkiego odejścia od koncepcji leviathanowej nadal mamy tu do czynienia z soczystym, technicznym metalem. Dużo tu połamanych, skomplikowanych riffów, świetnej gry Dailora na perkusji i innych smaczków. Słychać też, że zespół kieruje się w stronę czystszej niż na poprzedniczce stronie wokalnej. Łatwiej zrozumieć teksty, chociaż spójrzmy prawdzie w oczy – nie dla tekstów słucha się Mastodona:) Blood Mountain jest w gronie płyt, które prawdziwy fan muzyki powinien poznać. Mastodon jest jedną z ciekawszych kapel metalowych tego milenium. Mają ciekawe i przede wszystkim świeże podejście do gatunku, nie zamykają się w schematach i nie popadają w rutynę. Ktoś ostatnio zarzucił im, że mają tragiczny image: grupa brodatych, wydziaranych buraków (znajoma: a ten z dziarą na czole to już przegięcie totalne: drwal z buszu!!!). Jak dla mnie wygląda to tak: dopóki tworzą taką świetną muzykę dopóty mogą paradować w ogrodniczkach i kaloszach oraz dziergać się do woli. W głośnikach podczas słuchania ich płyt tego nie widać i osobiście mam to głęboko w d****;) A Blood Mountain gorąco polecam.

Moja ocena -> 9/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *