Osoba postronna, której puściłoby się debiutancki i ostatni album Blindead, miałaby zapewne problemy z identyfikacją, że to ten sam zespół. Devouring Weakness i Absence dzieli 7 lat i przepaść muzyczna. Ale w żadnym wypadku nie jest to przepaść jakościowa tylko gatunkowa. Krążek z 2013 roku można podciągnąć pod granie progresywne, debiut z 2006 roku to natomiast rasowy sludge/post metal. I to w tej cięższej odsłonie. W kolekcji swojej posiadam kilkadziesiąt krążków z obu gatunków i ciężko mi przyrównać Dovouring Weakness do któregokolwiek z nich. Ani to czysty Neurosis ani Isis, Cult Of Luna też nie bardzo. Nawiązania do filarów gatunku czuć ale trudno mówić tu o kopiowaniu. A o czym to świadczy? Otóż o tym, że już na debiucie (czerpiąc inspirację m.in. od powyżej wymienionych) ekipa Blindead wypracowała swój własny styl, który na późniejszych wydawnictwach dalej doszlifowywała. DW to przede wszystkim miażdżące riffy tworzące ścianę dźwięków i wwiercające się słuchaczowi w głowę (przeważnie w wolnym, walcowatym tempie). Do tego dochodzi dominujący na krążku growling Zwolińskiego. Oczywiście czystych partii wokalnych również tutaj nie brakuje, wypadają one co najmniej równie dobrze co fragmenty „wydzierane”. Przykładami mogą być tutaj świetne „Memory Of Loss” i „Drug Disorder”, w których oprócz normalnego śpiewu pojawiają się też spokojne fragmenty muzyczne. Tych na DW również jest dość dużo. Zespół płynnie przechodzi z ciężaru w lekkość, w odwrotnym kierunku jest podobnie;) Całość tworzy niesamowitą atmosferę: z jednej strony przytłaczającą i duszną ale jednocześnie intrygującą i wciągającą. Debiut Blindead to niecała godzina lekcyjna podzielona na 6 rozbudowanych, wielowarstwowych i wielowątkowych utworów. Z pewnością nie jest to muzyka na randkę czy niedzielne, rodzinne popołudnie. Devouring Weakness zarówno muzycznie jak i tekstowo to rzecz trudna w odbiorze, wymagająca od słuchacza skupienia, poświęcenia uwagi oraz czasu. W takich warunkach album ten sprawdza się najlepiej i w 100% odwdzięcza się słuchaczowi za poświęcony czas. Kiedyś mówiło się, że Polska eksportowo death i black metalem stoi. Od 2006 roku to stwierdzenie nie do końca jest prawdziwe bo ekipa Blindead udowodniła, że przedstawicieli sceny sludge mamy również na światowym poziomie. Świetny krążek!
Moja ocena -> 9/10
hej
gdzie udalo Ci się zdobyć tą płytę?
Allegro na długo przed premierą Absence;)