Archiwa tagu: limp bizkit

Limp Bizkit – Still Sucks

limp bizkit still sucksW tym roku mogliśmy odnotować wzmożoną aktywność Limp Bizkit w różnego rodzaju mediach. Zespół najpierw pojawił się w dokumencie Woodstock 99 w bardzo niechlubnej roli. Następnie światowy Internet podbiła nowa stylówa Freda Dursta wyraźnie obrazująca fakt, że od czasu „My Generation” i „Rollin'” minęło już 21 lat. Na koniec pojawił się nowy utwór – „Dad Vibes”, w przypadku którego przy pierwszym kontakcie wytrzymałem kilkanaście sekund. Czytaj dalej Limp Bizkit – Still Sucks

Limp Bizkit – Chocolate Starfish And The Hot Dog Flavored Water

limp bizkit chocolate starfish and the hot dog flavored waterChocolate Starfish And The Hot Dog Flavored Water to w sumie największy sukces komercyjny ekipy Limp Bizkit. Jest to jednocześnie pierwsza poważniejsza ich wpadka. A wszystko zapowiadało się tak pięknie…. Bo przecież wypromowany przez MI:3 „Take A Look Around”  to naprawdę zacny kawałek – jak na LB wyjątkowo ambitny no i ze sporą dawką czadu. Tego nikt nie może mu odmówić. Jak i tego, że swego czasu królował na wszelkiego rodzaju listach przebojów. Podobnie jak 2 kolejne single z tego wydawnictwa: „My Generation” oraz „Rollin'”. W 2000 roku chyba nie było na świecie osoby, która nie znałaby tych utworów. Katowane w TV i radiu zdążyły się przejeść i moim zdaniem nie przeszły próby czasu. Kiedyś nieziemsko kręciły, dziś wydają się być prostackie i toporne. Chociaż na tle krążka nadal się wyróżniają. Czytaj dalej Limp Bizkit – Chocolate Starfish And The Hot Dog Flavored Water

Limp Bizkit – Gold Cobra

limp bizkit gold cobraGdyby ogłoszono oficjalny konkurs na najbrzydszą okładkę wszech czasów Gold Cobra miałaby szansę na ścisłą czołówkę. W 2011 roku ten cover chyba nie miał sobie równych. A przecież wstępny projekt był taki fajny… No ale nieważne. Może muzykom spodobała się idea turpizmu, kto to wie? Nu metalowy szał skończył się tak szybko jak pod koniec lat 90tych moda na noszenie „żelazek”. O takim P.O.D. chyba mało kto jeszcze pamięta (chociaż widziałem, że ostatnio coś nagrali – podobno czerstwe to jak tygodniowy krojony chleb trzymany w foliowej torbie); Linkin Park odjechał w rejony, których nie rozumiem, nie lubię i omijam ich „spuściznę” szerokim łukiem pozostawiając ją gimnazjalistkom; Korn był dla mnie od zawsze czymś więcej niż tylko zwykłym nu metalem. Z całej tej gatunkowej zgrai od zawsze najbardziej lubiłem ekipę Dursta. Czytaj dalej Limp Bizkit – Gold Cobra

Limp Bizkit – Significant Other

limp bizkit significant otherPo kilku(nastu) pozycjach mniej lub bardziej ambitnych chwilowa przerwa na coś zdecydowanie niższych lotów. Significant Other – bo właśnie o tej płycie dziś będzie – nie wyróżnia się z tłumu praktycznie niczym: ani to nowatorskie, ani ambitne, wartości też praktycznie żadnej nie przedstawia. A jednak bardzo lubię ten krążek. A dlaczego? Bo jakby nie patrzeć to część mojego życia. W czasach liceum piłowało się modny w tamtym czasie nu metal a ten album należał wtedy do najbardziej popularnych (i chyba w sumie najlepszych). Wiele temu krążkowi można zarzucić ale jednego mu nie odmówimy: jest cholernie przebojowy i różnorodny. Mamy tu klasyczny rap w „N2gether Now”, rasowy nu metal – „Break Stuff”, coś jakby normalny rock – „No Sex”, coś bardziej ambitnego – „Re-Arranged” czy chociażby „Don’t Go Off Wandering”, no i coś na kształt psychodeliczny – „A Lesson Learned”. Czytaj dalej Limp Bizkit – Significant Other

Limp Bizkit – Three Dollar Bill, Yall$

limp bizkit three dollar bill yallsDziś będzie „mniej ambitnie”. Pewnie każdy zetknął się na przełomie wieków z bardzo popularną falą nu metalu. Jedni nucili sobie pod nosem to co leciało w mediach, inni wkręcili się głębiej i poznawali całą twórczość coraz to nowszych kapel powstających jak grzyby po deszczu. Trochę wody w Odrze upłynęło od tamtych czasów, ogólny entuzjazm i uwielbienie dla gatunku posypały się jak grecka gospodarka. Jedni nadal w tym siedzą, inni przerzucili się m.in. na coś co jest bardziej „trendi”. Ogólnie raczej przyjmuje się, że nu metal był/jest obciachowy i nic by się nie stało jakby go nie było. Przyznam szczerze, że w liceum słuchało się Linkin Parka, P.O.D. i kilku innych wynalazków. Nigdy jakoś wybitnie mnie to nie kręciło, człowiek zdał maturę i opuszczając LO zostawił tam też ten gatunek. Czytaj dalej Limp Bizkit – Three Dollar Bill, Yall$