Archiwa tagu: hey

Hey – Błysk

hey błyskJuż dawno żaden nowy materiał od Hey nie zrobił na mnie tak kiepskiego pierwszego wrażenia jak „Błysk”. Nawet „Do Rycerzy…” podeszło mi lepiej. A tu? Totalnie nic, zero chemii, żadnego zainteresowania i chęci do ponownego odpalenia płytki. A przecież miało być tak pięknie…

Gdzieś w Internecie pojawiły się informacje o tym, że „Błysk” ma być powrotem do gitarowego grania sprzed lat. Takie info z biegu spowodowało u mnie szybsze bicie serca. Nie liczyłem na klimaty sprzed 17 lat ze „stop” ale może chociaż poocieralibyśmy się o „Echosystem” i [sic!] ?  Czytaj dalej Hey – Błysk

Hey – MTV Unplugged

hey mtv unpluggedKtoś kiedyś wpadł na świetny pomysł aby zaprosić znany zespół/artystę i kazać mu odegrać swoje utwory (i najlepiej nie tylko) w wersji bez prądu. Akcja się przyjęła: przez MTV Unplugged przewinęło się wiele sław. W polskiej odsłonie tego przedsięwzięcia ekipa Hey pojawiła się jako druga (pierwsza była Kayah). Od lat wiadomo, że ten zespół nie odwala pańszczyzny więc można było się spodziewać, że 10 września 2007 roku w Teatrze Roma odbędzie się coś wyjątkowego. No i faktycznie tak było: ponad 70 minut grania, 17 utworów, 2 gości w 2 coverach(Iggy Pop „Candy”, PJ Harvey „Angelene”), bardzo kameralna – wręcz domowa/rodzinna atmosfera. Wszystko to sprawia, że dziś – po 6 latach od tego wydarzenia – nadal bardzo chętnie i często wracam do 10.09.07. Zazwyczaj eksploatowana jest wersja CD chociaż i na DVD zdarza mi się zorganizować trochę czasu. Czytaj dalej Hey – MTV Unplugged

Hey – Do Rycerzy, Do Szlachty, Do Mieszczan

hey do rycerzy do szlachty do mieszczanSzczecin polskim Seattle! Hey świetną odpowiedzią na amerykański grunge! Tak było na początku lat 90tych:) Ciekawe czy ktoś w tamtym czasie przypuszczał, że 20 lat później zespół nadal będzie istniał, będzie żywą legendą polskiej sceny muzycznej i jednocześnie tak drastycznie odbiegnie muzycznie od tego co prezentował na początku swojej działalności. W wypadku zespołu Kasi Nosowskiej jestem jak taki „chłopak na opak”. Im bardziej wszyscy zachwycają się ich twórczością tym bardziej ja kręcę nosem. Obok ich ścisłej klasyki z początku działalności najbardziej cenię sobie „stop” z 1999 roku – album, który zasadniczo został zmieszany z błotem i obrzucony kupą… Kiedyś przeczytałem nawet opinię, że „tego czegoś w ogóle nie powinno być”… Kwestia gustu – ja akurat w takiej odsłonie ekipę Hey lubię najbardziej. Dlatego właśnie w ostatnich latach nie mam za bardzo powodów do radości. Czytaj dalej Hey – Do Rycerzy, Do Szlachty, Do Mieszczan

Hey

heyKrytyka raczej nie lubi tego albumu. Oceny ma co najwyżej średnie, czasami trafi się opinia, że „tego czegoś w ogóle nie powinno być”. Ale ja krytykiem nie jestem (pewnie się nie znam:) i będę chwalił bo to na prawdę świetny album. Jeden z moich ulubionych w dyskografii Hey: prosty, gitarowy, bez udziwnień jakie pojawiały się na kolejnych albumach grupy. Już na starcie dostajemy „Jeśli Łaska” – killer totalny, jeden z cięższych utworów grupy ze świetnym wokalem Kasi, właśnie taką Nosowską lubię. Później już tak ostro nie jest (chociaż „Zakryty Mam Wstyd” i „Wielki Węzeł” też mają moc hard:). Czytaj dalej Hey