Kiedyś uważałem, że tego albumu w dyskografii grupy w ogóle nie powinno być. „Under Pressure” wyszedł na singlu i na tym powinno się skończyć. Teraz, po kilku latach i przesłuchaniach, zmieniłem trochę zdanie. Jest tu kilka dobrych utworów. Przede wszystkim wyżej wymieniony duet z Davidem Bowie – cudo. Następnie hołd złożony Lennonowi – „Life Is Real” z początkowym fragmentem bardzo przypominającym późniejszy utwór Nirvany – „You Know You’re Right” (albo mi ewentualnie słoń na ucho nadepnął:). Do tego dochodzi „Las Palabras De Amor” i „Put Out The Fire” najbardziej przypominający wcześniejsze dokonania grupy. Fajnie brzmi jeszcze gitara w „Calling All Girls”. A reszta? Resztę najlepiej przemilczeć. Niektóre kawałki nie są złe(„Dancer”), niektóre są tragiczne(„Body Language”). Ogólnie dyskotekowe pitu pitu z lat 80-tych. Problem w tym, że w tym czasie nagrano setki lepszych i ciekawszych utworów w tych klimatach. Gdyby to inna kapela nagrała te utwory to teraz nikt już by o nich nie pamiętał. A tak na fali popularności „Under Pressure” zespołowi udało się wcisnąć ludziom coś co muzykom na ich poziomie raczej nie powinno się przytrafić. Z drugiej strony Królowa w tamtym okresie była już legendą więc mogli sobie pozwolić na lekki skok w bok. Osobiście tego nie popieram ale różne są gusta i guściki.
Moja ocena -> 5/10