Od jakiegoś czasu panuje moda na nagrywanie literackich konceptów. Na przestrzeni kilku ostatnich lat mogliśmy sobie posłuchać albumów opartych o takie dzieła jak np. „Moby Dick”, „Boska Komedia” czy też „Mechaniczna Pomarańcza”. Budzy z ekipą chyba nie chciał być gorszy i stworzył muzykę opartą na „Procesie” Kafki. Jako, że to jest koncept literacki to na warstwie tekstowej nie będę się skupiał (dobra wymówka, nie?;). Skoncentrujemy się na muzyce. A ta jest tym co prawdziwe tygryski lubią najbardziej. Momentami brzmi jak Metallica na St.Anger – prosto, bezkompromisowo, garażowo („Zły Porucznik”). Czasem z kolei lekko zajeżdża Toolem – szczególnie w tych najbardziej rozbudowanych utworach jak „Anima” czy „Przed Prawem”. Różnicę w stosunku do obu kapel robi Banan na waltorni. Gość jest niesamowity, lubiłem go już w czasach Kultu ale w Armii robi z tym (jakby nie patrzeć) mało popularnym instrumentem o wiele większe wrażenie. Bez niego ten album (jak i inne zarówno Kultu jak i Armii) dużo by straciły. Jednym słowem – jest świetnie. Jeśli chodzi o wokal to Budzy też wypada dobrze oprócz fragmentów w „Przed Prawem” gdzie zawodzenie mu ewidentnie nie wyszło (Edgar się zgodzi, prawda?:). Jedyne co mi w tym dziele nie pasuje to kawałek „Underground” – sam w sobie jest dobry ale jest oderwany od reszty i pasuje tutaj jak wół do karocy. Warto też wspomnieć o poligrafii albumu. Różne są opinie na jej temat, mi się podoba. Wygląda to wszystko jak koszmary dziecka albo chore bazgroły schizofrenika. Pasuje to do całego konceptu, który moim zdaniem jest jednym z ciekawszych polskich albumów ostatnich kilku lat.
Moja ocena -> 9/10
Pewnie, że Edgar się zgodzi!
Bardzo lubię tą płytę, mimo tego tragicznego zawodzenia w „Przed Prawem”. A „Underground” jest świetnym zakończeniem tej płyty, to jak haust świeżego powietrza po dosyć ciężkim materiale. Poza tym jest kapitalny do samochodu 🙂