Kilka świetnych utworów w starym stylu, dynamicznych, od razu wpadających w ucho i kojarzących się z Kultem (Maria ma syna – przypomina klimatem Kastę Pianistów, Amnezja ze świetnym tekstem, trochę prostacka i naiwna Marysia, połamany i bardzo oryginalny Nie mamy szans) . Do tego kilka średniawek (My chcemy…, Skazani itp.) oraz kilka totalnych gniotów (Idiota…, Karinga – utwór wychwalany przez członków zespołu pod niebiosa, w sumie w Białej Księdze Kultu wszystkie nowe kawałki opisują jako świetne…). Tak oto przedstawia się nowe wydawnictwo mojej ulubionej polskiej kapeli. Jakby wyrzucić z 3-4 utwory, skrócić kilka innych to wyszedłby z tego całkiem ciekawy album. W obecnej formie jest z zdecydowanie za długo i zbyt monotonnie w drugiej części albumu, po 8-9 utworze człowiek jest już zmęczony i chętnie wrzuciłby coś innego, żywszego. Utwory na Hurra! są ułożone tak, że najciekawsze (moim zdaniem) kończy się po 6 utworze. Reszta przelatuje bez utkwienia w pamięci. Swoją drogą z Kazikiem od dłuższego czasu jest tak, że ciężko rozróżnić co to za projekt. Kiedyś Kult to był Kult, Kazik solo był Kazikiem solo, KNŻ też się od nich odróżniał stylem. Teraz wszystko się miesza. Nie ma wielkiej różnicy między Kultem, Kazikiem, KNŻetem, Buldogiem, El Dupą i innymi tworami ze Staszewskim w składzie. Szkoda.
Moja ocena -> 6/10
A mi się ten album bardzo podoba! Z jednym się zgodzę -wszystkie projekty Kazika rzeczywiście stają się coraz trudniejsze do rozróżnienia.
Będę zaglądał, fajnie piszesz!
Na tym właśnie polega demokracja, że jednemu może się podobać a drugiemu nie;) Ostatni album Kultu, którego słuchałem do końca bez jakiegoś większego wysiłku to OKSK, później bywało różnie z apogeum miernoty na Poligono Industrial. Ale o tym będzie niebawem. Mam nadzieję, że KNŻ w końcu zdecyduje się na coś nowego i będą celowali w klimaty Porozumienia Ponad Podziałami.
Zapraszam do czytania, systematycznie będę dorzucał kolejne recenzje i ogarniał tego bloga bo na razie biednie tu jest
Też zajrzę od czasu do czasu. 🙂
Zgadzam się – ale tylko z oceną końcową. Zupełnie nie rozumiem dlaczego wg Ciebie „Karinga” to utwór beznadziejny – jak dla mnie zdecydowanie jeden z najlepszych na płycie. Do tego jeszcze „Kiedy ucichną działa już” ze znakomitym tekstem, no i wspomniana już Amnezja. I nie zgadzam się z tym, że niewiadomo co to za projekt – to wydawnictwo w przeciwieństwie do swojego poprzednika brzmiało właśnie jak Kult. Nie żaden KNŻ, ani El dópa, tylko Kult. Pozdro.
Jak dla mnie najlepsza płyta Kultu po Ostatecznym krachu. Choć jest kilka mielizn (Skazani, My chcemy trzymać w garści świat chyba też jednak Marysia), to jednak tych dobrych utworów jest tu sporo, ze wskazaniem na świetne Maria ma syna, niesamowite Nowe tempa, utwór tytułowy czy Kiedy ucichną działa już. Na + ogólnie też żywa, ogólnie optymistyczna atmosfera po ponurym (choć w sumie lubianym przeze mnie) Poligono industrial. Faktycznie mogę się zgodzić z opinia większości recenzentów, że Kult tą płytą odżył. Choć z drugiej strony do poziomu Ostatecznego krachu jednak daleko…