Exodus – Bonded By Blood

exodus bonded by bloodJakiś czas temu pisałem już o krążku Let There Be Blood >klik<, kilka tygodni temu dotarła do mnie w końcu jego wersja oryginalna czyli Bonded By Blood z 1985 roku. W internecie krąży wiele rankingów najlepszych płyt thrashowych wszech czasów. W większości z nich ten album się znajduje, zazwyczaj w ścisłej czołówce. Czasem na pierwszym miejscu, innym razem przegrywa z Reign In Blood Slayera lub innym krążkiem. To już kwestia gustu kto co bardziej lubi. Ja natomiast wiem jedno – Bonded By Blood to zdecydowanie najlepszy thrashowy debiut w historii. I tu pewnie zaczną się krzyki: ale jak to?! Spójrzmy prawdzie w oczy: taki np. Kill’em All od Mety to bardzo dobry krążek ale zespół w pełni rozwinął skrzydła dopiero później (no i tu znów kwestia gustu czy na Ride… czy dopiero na Master… – jak dla mnie na Ride…;), Slayer też zabłyszczał dopiero później, podobnie Anthrax, Overkill itp. Tu natomiast Exodus pojechał z grubej rury i nagrał debiut, który jest jednocześnie jego szczytowym osiągnięciem (i tu znów kwestia gustu:). Bardzo lubię ich późniejsze wydawnictwa, szczególnie te z XXI wieku ale nie mają one takiej siły przebicia jak Bonded By Blood. Nie ma tu praktycznie słabych utworów, są za to klasyki gatunku jak np. utwór tytułowy, „And Then There Were None”, „Deliver Us To Evil” czy chyba najbardziej znany „A Lesson In Violence”. Do tego dochodzi „Piranha” z genialnym riffem, „No Love” z akustycznym wstępem, który wcale nie zapowiada tego co dzieje się później. Muzycznie album jest genialny, do tego dochodzi Baloff ze swoim bardzo specyficznym, trochę chaotycznym i ogólnie oryginalnym sposobem śpiewania (zasadniczo każdy wokal w Exodusie „śmierdzi” specyfiką bo Souza i Dukes też normalni nie są). Moim zdaniem jedyną „bolączką” tego wydawnictwa jest jego brzmienie, które kuleje w porównaniu z konkurencją z tamtego okresu (np. z wydanym 2 lata wcześniej Kill’em All). Jeśli komuś to nie odpowiada to zawsze może sobie posłuchać tego wydawnictwa w wersji z XXI wieku. I tu znów kwestia gustu: kto jest lepszy na wokalu? Baloff czy Dukes? W której wersji Exodus brzmi lepiej? Tamtej czy nowoczesnej? Ja oba wydania bardzo lubię, stare za jakość stworzonego materiału i może właśnie tę lekką archaiczność, nowe za brzmienie, które miażdży. Krótkie podsumowanie: Bonded By Blood każdy fan metalu znać musi i basta!:)

Moja ocena -> 10/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *