Przyznam szczerze, że już od kilkunastu miesięcy wyczekiwałem jakiejkolwiek informacji na temat nowego wydawnictwa ekipy z Amherst. Gdyby nie pandemia to doczekałbym się jej około rok temu, ponieważ „Sweep It Into Space” jest jedną z wielu ofiar wirusa. Mimo wielkiego opóźnienia w końcu się udało i następca „Give A Glimpse Of What Yer Not” ujrzał światło dzienne.
Przedpremierowo promowały go 2 zapowiedzi. Ale jeszcze przed nimi ujawniono okładkę albumu, która standardowo pokazuje turpistyczne zapędy muzyków. I choć od ekipy Mascisa oczekiwałem kontynuacji stylu obranego po powrocie do grania w 2007 roku czyli głośnego noise’a, ściany gitar i rockowego kopa, moje oczekiwania otrzymały solidnego pstryczka w nos.
Obu zapowiedziom albumu: „I Ran Away” i „Garden” zdecydowanie bliżej do solowej twórczości Mascisa niż do ściany dźwięków znanej chociażby z „Farm”. Oczywiście bez problemu odnajdziemy tutaj elementy charakterystycznego stylu D Jr, ale jest ich dość mało.
I choć mój entuzjazm został dość drastycznie wyhamowany, w dniu premiery sięgnąłem po nowe wydawnictwo.
Słuchając „Sweep It Into Space” bez problemu można skojarzyć, że Amerykanie już tak kiedyś grali – w latach 90tych ubiegłego wieku. Nowy krążek można spokojnie postawić obok „Green Mind”, „Without A Sound” czy przede wszystkim „Where You Been”. Towarzystwo prezentuje się całkiem zacnie, ale jak nowy album wypada pod kątem muzycznym?
Otwarcie albumu prezentuje się naprawdę dobrze. „I Ain’t” ma w sobie to coś co sprawia, że momentalnie wpada w ucho. Aż dziwne, że zespół właśnie tego utworu nie wybrał do promocji krążka bo w zdecydowanie lepszy sposób niż np. „Garden” nakreśla on to czego spodziewać się możemy po całym wydawnictwie.
A tutaj Dinosaur Jr Ameryki nie odkrywa i nadal gra swoje, ale robi to w innych proporcjach niż na kilku poprzednich płytach. Odnajdziemy tutaj sporo typowo gitarowych standardów jak np. „Hide Another Round” (swoją drogą kolejny bardzo chwytliwy utwór), „N Say” czy też „I Expect It Always”. A między nimi znalazło się bardzo dużo miejsca na fragmenty zdecydowanie spokojniejsze: „Take It Back” lub „And Me”.
„Sweep It Into Space” można uznać za wylęgarnię bardzo dobrych utworów. Wystarczy jedynie podejść do tego albumu bez nastawienia się na bezpośrednią kontynuację poprzednich wydawnictw i dając krążkowi co najmniej kilka szans. Wtedy stwierdzimy, że mimo prawie 40 lat na scenie ekipa Dinosaur Jr nadal potrafi grać energicznie, a ich nowy album to po prostu bardzo fajna gitarowa płyta, która z pewnością wielokrotnie umili nam czas.