Drugi album A Perfect Circle znacząco różni się od debiutu. Jest zdecydowanie spokojniejszy, bardziej subtelny, inny. Już po okładce widać, że będziemy mieli do czynienia z czymś różniącym się od Mer De Noms. Tu dominuje biel i jasne kolory, tam wszystko tonęło w mroku. Otwarcie też jest inne. Na debiucie zespół poczęstował nas przebojowym, chwytliwym numerem. Tu natomiast mamy trwający prawie 8 minut „The Package”. Świetny, niespokojny utwór mieszający lekkie z ciężkim. W ogóle się nie nudzi i bardzo szybko przelatuje. Otwarcie jednak nie zapowiada tego co będzie się działo za chwilę. Dwa kolejne utwory to geniusz w czystej postaci, mogę ich słuchać godzinami. A mowa tu oczywiście o „Weak And Powerless” oraz „The Noose”. Pierwszy – singlowy i niesamowicie przebojowy to jeden z najlepszych utworów APC i czołówka moich ulubionych kawałków (tych lżejszych;) w ogóle. Piękne 3min i 15sek. Drugi już taką przebojowością nie grzeszy, tworzy natomiast nieziemską atmosferę (swoją budową przypomina mi trochę „Bad” U2 z tym rozkręcaniem się napięcia). Tego koniecznie trzeba posłuchać. No ale „The Noose” się kończy i rozpoczyna „Blue” – kawałek chwytliwy z bardzo szybko wpadającym w ucho refrenem. Świetny ale to nie to co poprzednie 2 utwory;) Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku „The Outsider” – kawałek jest jednak troszkę cięższy. Grono świetnych utworów uzupełnia ostatni na krążku „Gravity” z bardzo fajną gitarą na początku. A co z pozostałymi utworami? Jest tu kilka na prawdę bardzo fajnych np. „Vanishing” kojarzący mi się z niespokojnym, obłąkanym snem, „Pet” – najcięższy na płycie, odrobinę wyciszenia przynosi „A Stranger”. Pozostają 3 utwory ewidentnie odstające od reszty. „The Nurse Who Loved Me” – cover Failure – totalnie mi tu nie pasuje (failure w tym przypadku idealnie pasuje). „Crimes” i „Lullaby” też wybitnie wysokim poziomem nie grzeszą. Jakby ich nie było na tym krążku to pewnie nikt by nie rozpaczał bo i tak pozostałoby tu ponad 40 minut bardzo fajnej muzyki.
Moja ocena -> 9/10
Nie wiem dlaczego, ale PC kojarzy mi się ze Skunk Anansie. I dlaczego Rolowy nie pochylił się jeszcze nad moją ukochaną Skin? Skandal!
Kilka utworów znam ale fanem nie jestem;)
A Perfect Circle jest bardziej mroczne (satanisci w końcu;]), Skunk trochę bardziej dają czadu, ale faktycznie podobna energia jest wokół tych dwóch kapel.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=xEp8yJPjedU]
mrocznawe nieco. 😉
Po przesłuchaniu tego kawałka stwierdzam, że totalnie nie wiem skąd skojarzenie Skunka z APC;) Kawałek sam w sobie fajny.
ten utwór faktycznie niewiele PC przypomina;/ ale zdania nie zmieniam, energia kapel jest podobna.
A tak poza tematem. Polecam wokalne popisy papugi u mnie. 🙂
krążą słuchy, że papuga weźmie udział w sesji nagraniowej nowego Behemotha:)
Podobno odrzuciła propozycję. Planuje solową karierę.
a skoro wrzucamy linki, to ja najbardziej lubie Skunk z gościnnym wokalem: http://www.youtube.com/watch?v=56s50H0UWas
no i śmiechawski film.