Max inspiracji dla swoich wydawnictw szuka w różnych częściach świata. Zawędrował m.in. do Serbii, Rosji, Turcji czy Francji. Tym razem udał się do Egiptu i tam sklecił Conquer. Nie spotkał się on z wybitnie ciepłym przyjęciem przez krytykę. Natomiast moim zdaniem album ten jest najdojrzalszym i najlepszym wydawnictwem w dorobku Soulfly’a. Nie jest tak nachalny jak Omen. Nie ma tu też hip-hopowych “ziomków” oraz utworowych zapychaczy jak to bywało wcześniej. Max poszedł po rozum do głowy i zebrał na tym albumie wszystko to co w Soulfly’u jest najlepsze. Conquer przytłacza ciężarem (ale nie takim inwazyjnym jak na Omenie), jest szybki, brutalny ale nie brakuje w nim wolniejszych fragmentów jak i momentów instrumentalnych/etnicznych. Czytaj dalej Soulfly – Conquer
Archiwa tagu: soulfly
Soulfly – Omen
Soulfly z każdym albumem wskakuje na kolejny poziom wtajemniczenia. Szczególnie widać to na przełomie “Dark Ages” i “Conquer”. Na Omenie styl z poprzedniego albumu jest po części kontynuowany. Dalej jest ciężko, ostro, topornie, brutalnie i bez udziwnień. Różnica jest taka, że “Omen” oprócz instrumentalnego “Soulfly VII” (swoją drogą najsłabsza i najbardziej jałowa ze wszystkich części) nie ma żadnych elementów etnicznych. Wielka szkoda bo były one zawsze mocną stroną wydawnictw zespołu(np. w genialnym “Mars” z albumu Prophecy), przeważnie były charakterystyczne, różnorodne i szybko wpadały w ucho (nawet ludziom, którym Soulfly jako całokształt się nie podoba). Myślałem, że po “Blood Fire War Hate” z poprzedniego albumu już niczego cięższego na otwarcie albumu nie da się zrobić. A jednak… Czytaj dalej Soulfly – Omen