Pierwsze skojarzenie? Średnio udany album popowy z kilkoma lepszymi momentami. Wydając „Risk” zespół dołączył do grona artystów wypalonych i nie mających pomysłu na siebie. Z otwartymi ramionami ekipę Mustaine’a przywitała tam m.in. Metallica i Iron Maiden. Dave’a poniosło przy odmienianiu gatunkowym zespołu. I tak jak jeszcze „Cryptic Writings” dobrze zniósł te postępujące zmiany(zapoczątkowane na „Countdown…”) i broni się bez większych problemów tak tutaj muzyków poniosło o krok za daleko. Ale czy „Risk” faktycznie jest aż tak bardzo zły? I tak i nie. Album może spodobać się fanom twórczości Bon Jovi bo muzyka tutaj zawarta aż tak bardzo od niej nie odstaje. Ale nawet im przytrafią się momenty, w których będą chcieli wcisnąć STOP na pilocie. Taki przypadek trafia się już w pierwszych, bezsensownie przegadanych, minutach drugiego utworu – „Prince Of Darkness”. Dalej jest troszeczkę lepiej. Ale po zakończeniu tego kawałka dostajemy podbródkowy z drugiej strony – „Enter The Arena”. Czytaj dalej Megadeth – Risk