Hatebreed to pewnego rodzaju fanomen: od prawie 20 lat grają praktycznie to samo a i tak informacje o nadchodzącym nowym wydawnictwie wywołują u mnie szybsze bicie serca i tupanie nogą w oczekiwaniu na premierę. Odsłuch efektów pracy muzyków z Wellingford zawsze sprawia mi wielką przyjemność i na mojej twarzy pojawia się uśmiech zadowolenia.
W przypadku „The Concrete Confessional” ten banan od ucha do ucha ma o tyle ułatwione zadanie, że krążek rozpoczyna się od niesamowitego uderzenia w postaci „A.D.” Ostatnio taki wjazd z buta ekipa Hatebreed miała 10 lat temu na „Supremacy”. Jest moc! I ta moc jest tak duża, że pierwszy raz od niepamiętnych czasów po zakończeniu krążka odczuwałem olbrzymi niedosyt na zasadzie: „już koniec?! Chyba robicie sobie jaja….”.
„The Concrete Confessional” to jeden z najmocniejszych albumów w dorobku Hatebreed i te lekko ponad 33 minuty z nim spędzone mijają w na prawdę zaskakująco ekspresowym tempie. Z jednej strony to bardzo dobrze bo nie ma tu ani jednej chwili na nudę. No ale z drugiej chciałoby się więcej. Zwłaszcza, że takich petard jak „A.D.” jest tu więcej.
Już przy pierwszym przesłuchaniu do głowy po chamsku wbija się „Looking Down The Barrel Of Today” i przez długi czas nie chce jej opuścić. Podobnie jest z ekspresowymi „Us Against Us” czy też „Dissonance”. No właśnie – ekspresowymi. „The Concrete Confessional” jest jednym z najbardziej dynamicznych krążków w dorobku grupy. Ekipa Hatebreed nagrała materiał krótki, zwięzły i na temat. Tylko jeden spośród 13 utworów trwa powyżej 3 minut. I wcale nie jest to kawałek rozciągnięty do granic możliwości. Reszta jest zdecydowanie krótsza i co najmniej równie dynamiczna. No i przede wszystkim nośna!
Nowy materiał na pewno świetnie sprawdzi się na koncertach. Aż żal, że ich występ na Przystanku Woodstock był 2 lata temu a nie w tym roku. W tej sytuacji pozostaje nam cieszyć się z „The Concrete Confessional” w wersji studyjnej. A jest z czego!
Będzie czego słuchać, bo mnie ominęła ta premiera, a Hatebreed jedni z niewielu hardcore’owców których lubię i szanuję 😉