Wiesław Weiss – Kult. Biała Księga

kult biała księgaWydać około 150zł na książkę?? Nigdy w życiu! Dobrze, że jest allegro i ludzie tam handlujący, którzy nie narzucają tak złodziejskiej marży jak pewien sklep na E. Do tego dochodzą różne „prezentowe” święta, aluzje co by się chciało dostać i w ten oto piękny sposób w Wigilię 2010 stałem się posiadaczem Białej Księgi (którą to w internecie „prezentodawcy” nabyli za 110zł z przesyłką, od tego czasu ceny jeszcze spadły i nówki można za około 100zł trafić). Pierwsze co rzuca się w oczy to gabaryty tego wydawnictwa. Książka ma format większy niż A4 (wymiary 330 x 240) i swoje waży. Osobiście jestem czytaczem kanapowo-leżącym a taka opcja jest w tym przypadku praktycznie niemożliwa. Pozostaje wariant siedzący, najlepiej przy biurku. Ostatnio przeczytałem, że szykowane jest wydanie kieszonkowe. Z jednej strony – fajnie, z drugiej – wydaje mi się, że Księga ta straci połowę uroku po staniu się Książką: będzie kolejnym wydawnictwem leżącym obok innych podczas gdy teraz obcowanie z nią jest swego rodzaju rytuałem a poza tym format sprawia, że na żadnej półce się nie mieści:) Przechodzimy do tego co jest w środku. Całość jest pięknie wydana niczym jakieś dobro luksusowe: gruby kredowy papier, pełno kolorowych, unikatowych fotografii (np. listy Kazika do ojca, jego rysunki itp itd) oraz treść właściwa: „czyli wszystko o wszystkich piosenkach”. Biała Księga to swego rodzaju kompendium wiedzy o Kulcie: mamy tu opisane historie powstania wszystkich utworów grupy począwszy od takich staroci jak „Miasto Płonie” po kawałki z Hurra! Niby całość skupia się na twórczości ale chcąc nie chcąc wiąże się to z historią zespołu i życiem jego członków. Mi ta forma bardzo odpowiada, jest oryginalna i nie oklepana tak jak znaczna część biografii różnych grup. Pełno tu ciekawostek, różnych anegdot, wypowiedzi muzyków, rarytasów fotograficznych. Wszystko to podane jest w bardzo lekkiej i łatwo przyswajalnej formie. Księgę czyta się przyjemnie, z zaciekawieniem, praktycznie każdy utwór to inna historia, każda opisana inaczej. Dopiero w okolicach wydawnictw najnowszych (szczególnie na Hurra!) loty się obniżają i większość opisów zaczyna się w podobnym stylu: „kolejny fajny utwór bla bla bla”. Ale w sumie co innego muzycy mogliby w ich kwestii powiedzieć? Kawałki są nowe, „bagażu doświadczeń” nie mają a poza tym nie kręcą ludzi tak jak te kultowe z lat 80tych. Jakiś czas temu przeczytałem, że na koniec 2012 roku szykowana jest podobna Biała Księga ze wszystkim co Kazik spłodził poza Kultem. Wielkiego ciśnienia na to wydawnictwo nie mam, nie mogę powiedzieć, że odliczam dni do premiery ale kiedyś chętnie poczytam na temat wszystkiego co zostało stworzone przez Kazimierza S. przed rokiem 2000 bo i solówki nagrywał wtedy ciekawe i KNŻ dawał radę a było też jeszcze kilka innych projektów. A w międzyczasie warto zapoznać się z Białą Księgą bo to na prawdę genialna rzecz: dopóki się jej nie przerobi to nie można twierdzić, że o Kulcie wie się wszystko bo na pewno tak nie jest;)

3 myśli nt. „Wiesław Weiss – Kult. Biała Księga”

  1. Chciałabym się odnieść do tego, co napisałeś o sklepie na E. O ile się orientuję, marża na książki nie jest narzucana przez sklep, ceny sprzedaży są nadrukowane przez wydawcę na okładce. Jest wiele księgarń, które prowadzą sprzedaż po tych samych cenach, co właśnie E. i porównanie sklepu internetowego/serwisu aukcyjnego ze sklepem stacjonarnym nigdy nie będzie miarodajne.

  2. Niby masz rację ale nie do końca. Często w sieciówkach typu MM, S czy hipermarketach sugerowana cena detaliczna jest zaklejona przez ich cenę, zazwyczaj niższą. I tak można kupić to i owo o kilka zł taniej niż w E. Ostatnio w Biedronce była m.in. biografia Beara Gryllsa z sugerowaną 49,99 za 29,99,podobnie książka Wałęsowej. A z bardziej popularnych rzeczy to Taniec Ze Smokami w MM jest poniżej sugerowanej. Wracając do E: kiedyś czytałem fajny artykuł na temat tego jak to oni lubią narzucać swoje warunki wydawcom.
    Swoją Białą Księgę kupiłem na allegro ale z tego co pamiętam to właściciel konta miał też księgarnię „w realu”. Ale pewnie nie ma takiej atrakcyjnej lokalizacji jak E więc nie płaci wysokiego czynszu i może sobie pozwolić na niższą marżę. Co by nie było – charytatywnie po kosztach na pewno się w to nie bawi;) Pozdrawiam.

  3. Zapłaciłem 47 z czymś. Wersja okrojona w miękkiej okładce. Na razie jestem na etapie Yours Eyes. Czytam powoli, bo zbyt wiele informacji jednego dnia powoduje luki w pamięci. Przynajmniej u mnie. Takie mam bugi 🙂 .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *