„Sixteeeeeeeeeeeeeen” – przeciąga dość mocno Mark Lanegan w otwierającym album „Hospital Roll Call”. Jest to jedyny tekst pojawiający się w tym praktycznie instrumentalnym utworze. Liczba nie jest przypadkowa – podobno taki numer miał pokój, w którym mieszkał wokalista podczas któregoś z kolei odwyku. Po niecałych 3 minutach słuchaczowi również przydałby się odwyk. Utwór silnie uzależnia już od pierwszych dźwięków. Mi osobiście kojarzy się on z filmami Quentina Tarantino, klimatem Pulp Fiction i Ameryki sprzed 30-40 lat. Co by nie było – dźwięki gitary hipnotyzują, nie potrafię jak normalny człowiek przesłuchać tego utworu raz i przejść do dalszej części płyty. Zawsze co najmniej 2 razy „niechcąco” wciska mi się Repeat:) Gdy w końcu udaje mi się wyrwać ze szponów „Hospital Roll Call” pozostaje jeszcze 9 innych utworów do odsłuchania. Czytaj dalej Mark Lanegan – Scraps At Midnight