Siedem lat (od świetnego Democracy) musieli czekać fani na nowy – pierwszy w XXI wieku – album Killing Joke. Czy drugi „beznazwowy” krążek w dorobku zespołu był tego warty? Jakby to powiedział były premier: „yes, yes, yes!!!”. Killing Joke w wersji 2003 również jest wybitny. Jest też na swój sposób fenomenem: brzmi jednocześnie nowocześnie i klasycznie. Już od pierwszych dźwięków „The Death & Ressurection Show” czuć, że mamy do czynienia właśnie z ekipą Colemana. Gitary są od razu rozpoznawalne ale jednocześnie jakby świeższe i bardziej wyraziste niż na Pandemonium. W błąd może początkowo wprowadzić Jaz brzmiący delikatniej niż zwykle. Ale po kilkudziesięciu sekundach od startu uruchamia swój „wydzier” i już wszystko znajduje się na swoim miejscu a sam utwór daje słuchaczowi porządnego kopa. Czytaj dalej Killing Joke (2003)
Archiwa tagu: industrial
Killing Joke – Hosannas From The Basements Of Hell
Po wydaniu kilku świetnych płyt pod rząd większość zespołów dalej szłaby tą drogą i tworzyła rzeczy sprawdzone – podobające się słuchaczom. Problem w tym, że Killing Joke nie należy do większości i nie jest to normalny zespół;) Po wydaniu w 2003 roku albumu świetnie przyjętego przez fanów, grupa nie odcięła kuponów tylko zamknęła się w piwnicy gdzieś w Pradze(Jaz jest zafascynowany tym miastem, ja w gruncie rzeczy też:) i nagrała najbardziej bezkompromisowe dzieło w swoim dorobku. Bezkompromisowe i jednocześnie najtrudniejsze w odbiorze. Lekko ponad 62 minuty grania zamknięte zostało w 9 utworach: najkrótszy z nich trwa 4:15, najdłuższemu niewiele brakuje do 10 minut. Otwierający Hosanny „This Tribal Antidote” nie zapowiada jeszcze w pełni tego co ma dopiero nadejść. Utwór jest w miarę normalny jak na twórczość KJ. Czytaj dalej Killing Joke – Hosannas From The Basements Of Hell