Czy można sponiewierać kogoś jak brudną szmatę do podłogi w niecałe 22 minuty? Okazuje się, że można. Wystarczy włączyć takiej osobie najnowsze dzieło ekipy Nails.
Jeszcze wczoraj myślałem, że po zapoznaniu z twórczością Converge już nic nie będzie w stanie mnie zaskoczyć. Byłem w błędzie. Ale zacznijmy od początku. Nails to wesołe trio (koncertowo kwartet) z Oxnard w Kalifornii. Oczywiście trafiłem na nich przez przypadek – od jakiegoś czasu Nuclear Blast promuje ich dość mocno na Facebooku. Zespół powstał w 2007 roku i „You WIll Never Be One Of Us” to ich trzeci long play. Chociaż w ich przypadku słowo „long” jest średnio na miejscu ponieważ debiut nie trwał nawet 14 minut, drugi krążek 18 a najnowszy 22. Tendencja jest wzrostowa jednak spójrzmy prawdzie w oczy – większość zespołów wydaje dłuższe EPki;)
W przypadku Nails czas trwania można uznać za optymalny i dłuższe obcowanie z takimi dźwiękami mogłoby mieć poważne skutki uboczne. Już w obecnej formie dla większości ludzi „You Will Never Be One Of Us” będzie nie do strawienia. Mieszanka hardcore, grindcore, crust punku i powerviolence (wczoraj dowiedziałem się o takim gatunku) to jak zapijanie spirytusu wódką. Ale nie takie rzeczy się ze szwagrem po pijaku robiło;)
Zatem po pierwszym przesłuchaniu wywołującym ogólne zmęczenie i poczucie sponiewierania następuje drugie, trzecie itp. Za którymś razem zza ściany ciężkich do tolerowania dźwięków wyłaniają się kolejne elementy: a to całkiem fajna solówka, a to ciekawa perkusja inna niż blasty, gdzieś indziej znowu riff. Ogólnie ma to sens! I co ciekawe: trzeba mieć nie lada umiejętności do tworzenia takiej muzyki. Człowiek z łapanki takiego czegoś nie zagra.
„You Will Never Be One Of Us” to 10 utworów. Jeden z nich trwa ponad 8 minut zatem na pozostałe dziewięć zostaje niecałe 14 minut grania. Średnia wypada imponująco;) Najkrótszy rodzynek trwa 45 sekund. Dwa kolejne są tylko o 10 sekund dłuższe. Zatem jak nie trudno się domyślić: jest szybko. Szybko, ciężko i totalnie. Dopełnieniem ekstremalnej muzyki jest inwazyjny wokal. Całość brzmi totalnie ale jednocześnie intrygująco.
Ja sam na pewno fanem Nails nie zostanę ale muszę przyznać, że coś w „You Will Never Be One Of Us” jest i do krążka na pewno jeszcze nie raz wrócę bo ma lepszą skuteczność od wiadra mocnej kawy;) Dla fanów muzyki ciężkiej, specyficznej, totalnej, ekstremalnej jest to pozycja warta sprawdzenia. Reszta może odpuścić;)