Mark Lanegan – Houston: Publishing Demos 2002

mark lanegan houstonPewnie wielu artystów chciałoby nagrać materiał na poziomie, który prezentowany jest na „Houston”. Sytuacja ta jest o tyle ciekawa, że album ten jest tylko zbiorem demówek. W czasie słuchania w ogóle tego nie czuć. Co więcej – „Houston” można uznać za jedno z lepszych wydawnictw w solowym dorobku Lanegana. Dwanaście utworów znajdujących się na płycie zostało zarejestrowanych w kwietniu 2002 roku. Czuć w nich wyraźnie klimat wydanego rok wcześniej „Field Songs” i trochę mniej „Scraps At Midnight” z 1998 roku. „Two Horses”, „High Life”, „The Primitives”, „Blind”, „Halcyon Daze” i „Nothing Much To Mention” brzmią jak strony B singli, z któregoś z powyższych albumów.

Z kolei „A Suite For Dying Love” czy też zamykający album „Way To Tomorrow” to powrót do czasów jeszcze wcześniejszych.  Chociaż drugi z nich mógłby się również znaleźć na nagranym 10 lat później „Blues Funeral”. „Houston” zawiera też zapowiedź nadchodzącego „Bubblegum” w postaci „When It’s In You (Methamphetamine Blues)” w wersji, którą uważam za zdecydowanie lepszą od tej wydanej na płycie z 2004 roku.

„Houston” przynosi kilka na prawdę genialnych utworów, które z miejsca powinny wpisać się w laneganową klasykę. Już na początku dostajemy bardzo przebojowy „No Cross To Carry” a kilka minut po nim „I’ll Go Where You Send Me”. Oba utwory prezentują odsłonę artysty, którą lubię najbardziej: posępną, ponurą, przygnębiającą. Do tego dochodzi świetna warstwa muzyczna, dzięki której mogłyby się znaleźć na soundtracku do któregoś z filmów Tarantino.

Słuchaczowi „Gray Goes Black” może się z czymś kojarzyć. Oczywiście utwór o tym samym tytule znalazł się na „Blues Funeral”. Poza tytułem innych podobieństw nie odnotowano;) Gdyby nie jawna informacja o pochodzeniu materiału na „Houston” bardzo trudno byłoby to odgadnąć. Album w niczym nie ustępuje innym pozycjom w dyskografii Lanegana. Przynosi prawie 40 minut bardzo dobrej muzyki – jeśli lubisz pierwszy etap solowej twórczości artysty to koniecznie musisz po niego sięgnąć. Chwała Laneganowi za to, że zdecydował się na opublikowanie nagrań. Ciekawe czy w zanadrzu ma jeszcze inne dema, które mógłby wydać.

Moja ocena -> 8/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *