Opus magnum, album przynoszący kilka z największych hitów zespołu, rzecz ponadczasowa, wybitna i uwielbiana przez większość fanów zespołu i nie tylko. Ale czy słusznie? Tu już można dyskutować. Niewątpliwie z „Brothers In Arms” pochodzą takie klasyki jak „Money For Nothing”, „Walk Of Life” oraz utwór tytułowy, który bije się o podium praktycznie każdego Topu Wszech Czasów Radiowej Trójki.
Dla mnie jednak jest to jeden ze słabszych fragmentów tego mocno przereklamowanego albumu. Fakt faktem – krążek ten osiągnął największy sukces komercyjny jednak pod kątem artystycznym bije go na głowę praktycznie cała wcześniejsza dyskografia. Mówiąc o największych klasykach często zapomina się o świetnym otwarciu albumu – „So Far Away”, który jest jednym z mocniejszych fragmentów wydawnictwa oraz „The Man’s Too Strong” opierającego się dość wyraźnie o folk/country i posiada wyróżniające się cięższe fragmenty.
A co z resztą „Brothers In Arms”? „One World” jest nawiązaniem do wcześniejszego dorobku zespołu. Z kolei 3 pozostałe utwory mają wypalone piętno późniejszej, solowej twórczości Marka Knopflera i mimo wysokiego poziomu są wyraźnie przytłoczone zespołowymi klasykami. W efekcie słuchacz otrzymuje album napakowany komercyjnymi hitami oraz wypełniaczami stanowiącymi wartość raczej dla fanów zespołu przez co „Brothers In Arms” jest zwyczajnie najbardziej nierówną pozycją w dyskografii (nie licząc „On Every Street”), do której wracam zdecydowanie rzadziej niż chociażby do debiutu czy „Love Over Gold”.
Ostatnio nadarzyła się okazja do zmiany zdania w temacie „Brothers In Arms” za sprawą kopii albumu nagranej w systemie XRCD opracowanym przez JVC. Jakie są teoretyczne plusy takiego rozwiązania? Zdecydowanie lepsza jakość dźwięku w porównaniu do zwykłego CD oraz fakt, że płyty XRCD nie wymagają żadnych dodatkowych urządzeń oprócz zwykłego odtwarzacza CD. Ewidentne minusy? Chyba jedynie cena kilkukrotnie wyższa od zwykłej płyty. A jak się to ma w praktyce?
Brothers In Arms” przesłuchałem w 3 wariantach: ze Spotify na głośnikach Yamaha MusicCast 20 oraz z CD i XRCD na sprzęcie Yamaha Pianocraft 330. I tak jak w przypadku Spotify i zwykłej płyty różnice były znikome i raczej sugestywne tak XRCD wniosło zupełnie nową jakość. W tym wariancie „Brothers In Arms” nie brzmi nawet jak zremasterowana wersja albumu tylko coś co zostało nagrane od nowa a słuchacz był świadkiem tego wydarzenia na żywo, w studio. Różnica jest olbrzymia a jakość dźwięku prezentowana w wersji XRCD pozwala na wyłapanie smaczków, które zostały zagubione podczas nagrywania albumu 35 lat temu.
I tu pojawia się pytanie. Czy wymieniłbym swoją kolekcję płyt na wersję od JVC? Z pewnością – gdybym tylko wygrał 7cyfrową kwotę w Totolotka;) Bez tego warunku z pewnością sięgnę jeszcze kiedyś po XRCD bo rozwiązanie to stanowi dla mnie zupełnie nową jakość, którą warto chociaż raz sprawdzić samemu. Jest to zadanie o tyle łatwe, że na ten moment portfolio albumów nagranych w tym rozwiązaniu nie jest wybitnie bogate i raczej nie będziemy mieli dylematu przy wyborze albumu, który chcemy kupić.