Brujeria – Esto Es Brujeria

esto es brujeriaBrujeria to ekipa, która intryguje mnie od co najmniej kilku lat. Zespół złożony z bossów meksykańskich karteli narkotykowych, grający deathgrind, śpiewający po hiszpańsku i skrupulatnie pilnujący swojej tożsamości (bo przecież ściga ich FBI) to w rzeczywistości ekipa muzyków, z których spora część niewiele ma wspólnego z Meksykiem. Ale z ciężkim graniem już jak najbardziej. Przez lata przez zespół przewinęły się takie filary jak Shane Embury- basista Napalm Death, Dino Cazares z Fear Factory, Raymond Herrera – były perkusista Fear Factory, William David Goud – basista Faith No More, Tony Campos, który występował chociażby w Soulfly, Fear Factory i Ministry. Legend ekstremalnego grania przewinęło się przez projekt całkiem sporo.  Ostatnim nabytkiem zespołu jest Jessica Pimentel, która do tej pory była bardziej znana z telewizji (chociażby serial Orange Is The New Black) niż muzycznej sceny i to jeszcze w takiej odsłonie.

W pierwszej przedpremierowej zapowiedzi nie mieliśmy jeszcze okazji się z nią zapoznać. „Mochado” to mocny prosty centralnie w nos. Szybki, bezkompromisowy i niesamowicie skuteczny. Utwór wręcz galopuje w ekspresowym tempie ale jest przy tym na tyle chwytliwy, że wpada w ucho.

Jessica pojawiła się w „Bruja Encabronada” i trzeba przyznać, że swoim agresywnym, „zadymiarsko-awanturniczym” wokalem idealnie wkomponowała się w koncepcję zespołu. Ogólnie w całej twórczości Brujerii wokal odgrywa bardzo istotną rolę i nawet nie chodzi tu o sam głos tylko język. Hiszpański w połączeniu z deathowo-grindcorowym graniem zwyczajnie intryguje i przykuwa uwagę. I wymusza na słuchaczu poświęcenia uwagi jeśli chce zapoznać się z tematyką tekstów – bo przecież hiszpański nie jest u nas tak popularny jak język angielski.

Same teksty idealnie komponują się z koncepcją bossów narkotykowych. I można uznawać, że to wszystko wydmuszka ale ten model w rzeczywistości sprawdza się bardzo dobrze. Dodatkowo od razu słychać, że muzycy świetnie bawili się podczas nagrywania nowego materiału ponieważ jest on zdecydowanie wyraźniejszy od swojego poprzednika.

Zawiera on również 3 utwory, które muzycy nagrali już jakiś czas temu w czasie pandemii. I tutaj można by rozłożyć album na czynniki pierwsze jednak lepiej odpowiedzieć sobie na pytanie: czy lubię twórczość chociaż jednego z zespołów, których muzycy dołożyli swoją cegiełkę do projektu Brujeria. Jeśli tak to z pewnością warto sięgnąć po „Esto Es Brujeria”.

Z muzyką zespołu z pewnością szybko oswoją się fani death metalu i grindcore. Zatem jeśli przemówią do was albumowe zapowiedzi czy chociażby „Estado Profundo” czy „El Patron Del Reventon” i „Tu Vida Loca” to będziecie świetnie bawić się przy całym krążku. Dlatego nie rozumiem malkontenckich głosów pojawiających się w Internecie.

Moja ocena -> 8/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *