Two Timer – The Big Ass Beer To Go

two timer the big ass beer to goŚwiat mainstreamowej muzyki jest świetnie poukładany. Wszystko musi mieścić się we wzorcu. Nie może przekraczać określonego czasu trwania, musi być lekkie, skoczne, miłe i przyjemne dla ucha. Tylko przy spełnieniu wszystkich tych wymogów istnieje szansa, że produkt się wybije i trafi pod strzechy.

Na szczęście istnieje równoległy – alternatywny świat gdzie głównym calem nie jest zostanie milionerem / miliarderem tylko tworzenie muzyki dla odbiorcy bardziej wymagającego niż fan Gangu Albanii. Z roku na rok takich artystów i zespołów przybywa a i odbiorcy końcowi są jakby bardziej pewni swoich wymagań i oczekiwań. Fanom bluesa serce zabije z pewnością szybciej przy drugim w studyjnej dyskografii krążku poznańskiej grupy Two Timer – „The Big Ass Beer To Go”. Gdybym miał opisać ten album w wielkim skrócie to mniej więcej wyglądałoby to tak: „Czujecie klimat poligrafii tego wydawnictwa? Z pewnością świetnie odnajdziecie się w zawartości krążka!”.

W przypadku „The Big Ass Beer To Go” warto zacząć właśnie od warstwy wizualnej. Digipak jest profesjonalnie wydany, duże grono artystów z wieloletnim stażem mogłoby wziąć przykład z poznańskiej ekipy. Tak jak już wcześniej wspomniałem: poligrafia świetnie oddaje klimat krążka: amerykańska prowincja sprzed kilkudziesięciu lat, knajpiana atmosfera gdzie w gęstych oparach dymu późną nocą gra właśnie Two Timer (szczególnie „Woods” i „William Stanley Miligan” wkręcają to uczucie).

Po lekko ponad 46 minutach spędzonych z krążkiem Poznaniaków człowieka ogarnia żal, że lokalizacja i czasy są zupełnie inne;) Tamte czasy już nie wrócą ale na szczęście powstają takie albumy jak „The Big Ass Beer To Go”, które podtrzymują dobrą tradycję i udowadniają, że granie takiej muzyki w 2016 roku ma sens. Ode mnie dodatkowy duży plus za mocne eksploatowanie harmonijki ustnej!! Two Timer na swoim drugim krążku to ekipa w pełni profesjonalna i świadoma swoich umiejętności. Gdyby nie polskie nazwiska umieszczone na wydawnictwie to ciężko byłoby uwierzyć, że to nasze a nie amerykańskie;)

Moja ocena -> 8/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *