Archiwa tagu: tool

Tool – Fear Inoculum

tool fear inoculumStwierdzenie, iż wychowałem się na Toolu mogłoby być przesadą jednak bez dwóch zdań mogę powiedzieć, że ekipa z Los Angeles wpłynęła w znaczący sposób na ukształtowanie mojego (jeszcze wtedy młodego) gustu muzycznego. I tak jak „Aenimę” w momencie premiery poznawałem z doskoku – z mediów, tak „Lateralusa” i „10 000 Days” oczekiwałem świadomie i dziś to trio oraz debiut znam praktycznie na pamięć. Czytaj dalej Tool – Fear Inoculum

Tool – 10 000 Days

tool 10000 daysOd dłuższego czasu zbieram się do opisania tego krążka ale jak do tej pory mi nie wychodziło. Chyba dlatego, że mimo upływu lat nadal nie wiem co mam myśleć o tej płycie. Niby wszystko jest w porządku ale jednak nie do końca. Sam początek obcowania z 10 000 Days jest super bo album został rewelacyjnie wydany. Takiego czegoś ani wcześniej ani później nie widziałem. No ale z jednej strony fajny bajer, z drugiej – krążek ciężko się wyjmuje i ogólnie to nie szata zdobi człowieka;) Przechodzimy do muzyki. Pierwsze 2 utwory: „Vicarious” i „Jambi” przelatują bez większego echa. Są bardzo fajne ale jednak to nie to samo co wcześniej. Po nich nadchodzi pierwszy największy atut tego wydawnictwa w postaci „Wings For Marie” Pt 1 i 2. Czytaj dalej Tool – 10 000 Days

Tool – Lateralus

tool lateralusMam problem z oceną, która płyta MJ Keenana i spółki jest bardziej „dziesiątkowa”: Aenima czy Lateralus. Z jednej strony Aenima ma kilka killerów totalnych m.in. „Pushit” czy „Third Eye”. Z drugiej Lateralus prezentuje się lepiej jako całość (i nie ma na nim takiego potworka jak „Die Eier Von Satan”:) Pierwsze co rzuca się w oczy to strona wizualna. Takiej poligrafii nigdzie wcześniej ani później nie widziałem. Rzecz bardzo ciekawa, wyjątkowa, można powiedzieć, że unikatowa, warto zobaczyć to na własne oczy. A zawartość płyty? Prawie 79 minut grania rockowo-metalowo-progresywnego na bardzo wysokim poziomie. No może bez końcowych 2:39 minut bo „Faaip De Oiad” totalnie do mnie nie przemawia. Może nie rozumiem co autor miał na myśli, w każdym razie Trzecie Oko z Aenimy miażdży ten kawałek. Czytaj dalej Tool – Lateralus

Tool – Aenima

tool aenimaAenima byłaby kompletna, totalna gdyby nie jedna rzecz. A właściwie utwór. „Die Eier Von Satan” – coś co napawa mnie odrazą i wywołuje u mnie cofanie treści żołądkowych:) Nie rozumiem w ogóle co autor miał na myśli, po co zespół to umieszczał na tej idealnej płycie… Całe szczęście, że na pilocie jest taki fajny przycisk >>| , który skraca cierpienie i przerzuca nas od razu do jednej z dwóch najlepszych kompozycji – „Pushit”. Rzecz to typowo toolowska, w najlepszym wydaniu, rozbudowana kompozycja, budowane napięcie, czysta poezja. Drugi killer z Aenimy to „Third Eye”. Kawałek z grupy „hate it or love it”. Dla jednych to 13:47 zachwytu, dla innych prawie 14 minut męczarni. Sam należę do tej pierwszej grupy, „Third Eye” uwielbiam i uważam za najlepszego zamykacza w dyskografii Toola. Czytaj dalej Tool – Aenima

Tool – Undertow

tool undertowStudyjny debiut Toola jest chyba ich najbardziej normalnym rockowo-metalowym dziełem. Stylistycznie trochę odstaje od reszty ich dotychczasowych wydawnictw. Co nie znaczy, że jest zły. Jest świetny od pierwszej do ostatniej sekundy. No może przesadziłem z tą ostatnią sekundą bo „Disgustipated” mi nie podchodzi. Zdecydowanie wolę „Third Eye” z ich następnego albumu. Reszta utworów broni się wyśmienicie. Praktycznie w każdym z nich Maynard udowadnia, że nie jest jakimś tam przeciętnym wokalistą z ulicy. Potrafi zaśpiewać spokojnie jak i wydrzeć się kiedy trzeba. Muzycznie też jest bardzo dobrze. W większości utwory nie są połamane czy pokombinowane tak jak te z kolejnych wydawnictw. Chyba tylko „Flood” można by podciągnąć pod np. Aenimę. Czytaj dalej Tool – Undertow