Archiwa tagu: rock

Mord’A’Stigmata – Like Ants And Snakes

mord a stigmata like ants and snakesPamiętacie ewolucję Blindead? „Affliction…” i „Absence” dzieli stylistyczna przepaść, która podzieliła fanów zespołu. „Ascension” zdawał się kontynuować nowy kierunek ale liczne zawirowania doprowadziły do tego, że pojawiła się „Niewiosna”, która ponownie wywołała burzę. Podobną muzyczną przemianę prezentuje małopolska Mord’A’Stigmata. Czytaj dalej Mord’A’Stigmata – Like Ants And Snakes

Nocny Kochanek – O Jeden Most Za Daleko

nocny kochanek o jeden most za dalekoNa polskiej scenie rockowo-metalowej nie ma chyba drugiego zespołu, który wywoływałby tak skrajne emocje jak Nocny Kochanek. Jeśli chcecie aby domówka świty gitarowej skończyła się w ekspresowym tempie wystarczy podrzucić temat ekipy ze Skarżyska-Kamiennej. Mamy wtedy gwarancję tego, że wszyscy pokłócą się w przeciągu kwadransa i rozejdą do domów bo w ekipie z pewnością znajdą się metalowi ortodoksi Czytaj dalej Nocny Kochanek – O Jeden Most Za Daleko

The Black Keys – Dropout Boogie

Bardzo krótko bo niespełna rok przyszło nam czekać na następcę całkiem ciepło przyjętego „Delta Kream”, na którym ekipa The Black Keys skierowała się na trochę inne tory niż na kilku wcześniejszych wydawnictwach. Duet grał tu w klimacie amerykańskich przydrożnych barów. Wszystko to podlane było leniwą, duszną atmosferą letniego weekendowego dnia.  Czytaj dalej The Black Keys – Dropout Boogie

Jack White – Fear Of The Dawn

Twórczość Jacka White’a jest w mojej dyskografii pewnego rodzaju fenomenem. Oczywiście zaczęło się od The White Stripes. Później była ekipa The Dead Weather i na końcu solowe nagrania artysty. Z tego zestawienia zdecydowanie najlepiej poznałem Dead Weather, na samym końcu zaś uplasowały się solówki. Okazją do zmiany układu w tabeli był pierwszy od czterech lat album Jacka White’a. Czy jednak tak się stało? Czytaj dalej Jack White – Fear Of The Dawn

Placebo – Never Let Me Go

Chyba nie będzie dużym nadużyciem stwierdzenie, że czasy świetności Placebo przypadają na końcówkę poprzedniego i początek tego wieku. Po wydaniu „Meds”, który sam spotkał się z bardzo różnym odbiorem, był tylko zjazd po równi pochyłej i cisza trwająca od 2013 roku. Nie mogę powiedzieć, że czekałem na nowy album ale słuchając tych, które są już pełnoletnie wspominałem o czasach, w których się ukazywały Czytaj dalej Placebo – Never Let Me Go

Żurkowski – Kurz

Przyznam szczerze, że polskiego „mainstreamu” nie śledzę jakoś szczególnie. Ma on utrudnioną drogę dotarcia do mnie z racji tego, że nie słucham radia a w aplikacjach streamingowych  raczej bazuję na sprawdzonych elementach niż „najbardziej popularne w ostatnim czasie”. W związku z tym do tej pory Żurkowskiego nie znałem a nawet jeśli trafiłem gdzieś na jego utwór to nie zdawałem sobie z tego sprawy. Czytaj dalej Żurkowski – Kurz

Organek – Na Razie Stoję, Na Razie Patrzę

Można powiedzieć, że twórczość Organka monitoruję od początku działalności. I tak jak nie za bardzo rozumiem fenomen debiutu, tak „Czarna Madonna” mi się podobała. Nie jest to album, do którego wracałbym często ale czasem się to zdarza.  „Ocali Nas Miłość” traktuję jako rzecz poboczną, która niespecjalnie do mnie trafiła. Album ukazał się w końcówce lipca zatem sporym zaskoczeniem było dla mnie to, że kilka miesięcy później ukazało się pod szyldem Organka kolejne wydawnictwo. Czytaj dalej Organek – Na Razie Stoję, Na Razie Patrzę

Eddie Vedder – Earthling

Ciekawe czy Eddie Vedder pogodził się już z tym, że każde jego solowe wydawnictwo będzie porównywane do albumu nagranego na potrzeby „Into The Wild”. I niezależnie ile by tych albumów nie było i jakiego poziomu by one nie prezentowały to i tak odniesieniem będzie ścieżka dźwiękowa do filmu z 2007 roku. W przypadku wokalisty Pearl Jam sytuacja jest o tyle łatwa, że po swoim „opus magnum” nagrał tylko „Ukulele Songs” Czytaj dalej Eddie Vedder – Earthling

Earthless – Night Parade Of One Hundred Demons

Muzykę amerykańskiego tria poznałem zupełnie przypadkiem i stosunkowo niedawno bo około 2 lata temu. Jest to o tyle dziwne, że Earthless istnieje od 2001 roku, natomiast przypadkowość oparta jest o fakt, że na zespół trafiłem poprzez jedną ze stonerowych playlist zapisanych na Spotify, na której znalazł się jeden z utworów z albumu „From The Ages”. Playlista służyła mi za tło do pracy jednak dźwięki Earthless praktycznie momentalnie przykuły moją uwagę. Czytaj dalej Earthless – Night Parade Of One Hundred Demons