Na polskiej scenie rockowo-metalowej nie ma chyba drugiego zespołu, który wywoływałby tak skrajne emocje jak Nocny Kochanek. Jeśli chcecie aby domówka świty gitarowej skończyła się w ekspresowym tempie wystarczy podrzucić temat ekipy ze Skarżyska-Kamiennej. Mamy wtedy gwarancję tego, że wszyscy pokłócą się w przeciągu kwadransa i rozejdą do domów bo w ekipie z pewnością znajdą się metalowi ortodoksi Czytaj dalej Nocny Kochanek – O Jeden Most Za Daleko
Archiwa tagu: metal
Megadeth – The Sick, The Dying… And The Dead!
Nowy i poprzedni album Megadeth czyli „Dystopia” dzieli najdłuższa w historii zespołu przerwa wydawnicza. Przez te 6 lat w ekipie Mustaine’a wydarzyło się wiele i to głównie w drugiej połowie tego okresu. Najpierw Dave w 2019 roku ogłosił światu, że walczy z rakiem. Na szczęście walka ta zakończyła się sukcesem. Drugi grom uderzył w zeszłym roku kiedy to ogłoszono informację, że „dyscyplinarnie” z zespołem pożegnał się David Ellefson, Czytaj dalej Megadeth – The Sick, The Dying… And The Dead!
Machine Head – Of Kingdom And Crown
Czy po wydaniu absolutnie beznadziejnego „Catharsis” ktoś w ogóle oczekiwał kolejnego albumu Machine Head? W przypadku Polaków nastawienie zmieniło się stosunkowo szybko bo już w drugiej połowie 2019 roku kiedy to do zespołu dołączył Wacław Kiełtyka. Chyba większość polskich fanów ciężkiej muzyki była ciekawa czy Vogg wniesie powiew świeżości do pogrążonego w marazmie zespołu Czytaj dalej Machine Head – Of Kingdom And Crown
Soulfly – Totem
Ciężko stwierdzić czy to pandemia czy upływ lat sprawiły, że „Totem” i „Ritual” dzieli najdłuższa – czteroletnia przerwa w historii twórczości Maxa Cavalery. W tym czasie trochę pozmieniało się w szeregach Soulfly ponieważ z zespołem pożegnał się Marc Rizzo, w przypadku którego można śmiało powiedzieć, że momentami sam ciągnął wózek z napisem Soulfly. Swoją przygodę z zespołem zwieńczył bardzo dobrym krążkiem „Ritual”. Czytaj dalej Soulfly – Totem
Tankograd – Klęska
Z nazwą Tankograd spotykałem się już wielokrotnie jednak nigdy nie było nam po drodze. Dopiero tegoroczny Red Smoke Fest i rozmowa z właścicielem Piranha Records sprawiła, że sięgnąłem po „Klęskę”. I to głównie dlatego, że Patryk w ekspresowym tempie wytłumaczył mi, że warszawska ekipa nie jest kolejnym komicznym tworem typu Sabaton tylko czymś zdecydowanie więcej. Czytaj dalej Tankograd – Klęska
Meshuggah – Immutable
Trzeba przyznać, że Meshuggah jest fenomenem na skalę światową. Pomimo tego, że członkowie zespołu nie lubią gdy określa się ich jako prekursorów djentu to trudno zaprzeczyć temu, że tak właśnie jest. Co więcej – nie dość, że Szwedzi mieli gigantyczny wpływ na ten podgatunek metalu, to dodatkowo wypracowali w nim swoją hermetyczną niszę, do której nie udało się dostać żadnemu innemu zespołowi. Czytaj dalej Meshuggah – Immutable
Pike Vs The Automaton
Matt Pike jest w świecie stonerowego grania żywą legendą i jednym z najważniejszych filarów gatunku. Albumy Sleep i High On Fire należą do klasyki i wyznaczników stylu. Ciężko uwierzyć, że przez ponad 30 lat aktywności muzycznej artysta „nie dorobił się” solowego albumu. Aż do teraz gdy światło dzienne ujrzał projekt Pike Vs The Automaton. Czytaj dalej Pike Vs The Automaton
Korn – Requiem
Melomani przyzwyczaili się do dzielenia muzyki na gatunki, podgatunki i kategorie, których nazwy rozumieją tylko ci najbardziej wkręceni. Spróbujcie wytłumaczyć w prostych słowach, czym różni się sludge od thrashu, a dojdziecie do wniosku, że bez puszczenia kilku przykładów jest to w zasadzie niemożliwe. Czytaj dalej Korn – Requiem
Thy Worshiper – Bajki O Staruchu
Po wydaniu bardzo ciepło przyjętych, zarówno w Polsce jak i zagranicą, „Klechd” w 2016 roku w obozie Thy Worshiper nastała długa studyjna cisza. W mediach społecznościowych również niewiele się działo, newsy pojawiały się sporadycznie i często dotyczyły innych projektów, w których uczestniczą muzycy „Twojego czciciela”. Ciężko zatem było prognozować kiedy i czy w ogóle pojawi się nowy album. Czytaj dalej Thy Worshiper – Bajki O Staruchu
Converge & Chelsea Wolfe – Bloodmoon: I
Uwielbiam Converge za ich nieokiełznaną dzikość i żywiołowość. Bardzo szanuję też twórczość Chelsea Wolfe za ten gotycki mrok i ekscentryczność samej wokalistki. Kiedy zatem w Internecie pojawiły się informacje o kooperacji zespołu z artystką nakręciłem się jak małe dziecko na świąteczne pomarańcze na początku lat 90tych ubiegłego wieku. Czytaj dalej Converge & Chelsea Wolfe – Bloodmoon: I