Archiwa tagu: blues

Mark Knopfler – Tracker

mark knopfler trackerMark Knopfler jak na dzisiejsze czasy i modę jest artystą co najmniej dziwnym, nieżyciowym. Nie odcina w łatwy sposób „dire straitsowych” kuponów żerując na wypracowanej przez siebie legendzie. Robi natomiast coś zupełnie innego – w latach 90tych ubiegłego wieku zupełnie odciął się od przeszłości, od grania „stadionowego rocka” i zajął się tym co mu na prawdę w duszy gra. W zasadzie kto bogatemu zabroni? Człowiek, który sprzedał na świecie ponad 120 mln płyt może sobie na to pozwolić. Nie mniej jednak Knopflerowi należy się nagroda za wytrwałość – od prawie 20 lat (licząc od „Golden Heart” wydanego w 1996 roku) jego twórczość dość znacznie odbiega od dokonań kapeli macierzystej ale w żaden sposób nie odstrasza to wiernego grona słuchaczy. Czytaj dalej Mark Knopfler – Tracker

Mark Lanegan – The Winding Sheet

mark lanegan the winding sheetDość szybko Mark Lanegan doszedł do wniosku, że jego ambicje muzyczne sięgają zdecydowanie dalej niż twórczość tworzona z macierzystą formacją – Screaming Trees. I bardzo dobrze. Dzięki temu przez ponad 20 lat solowej twórczości Lanegana w ręce fanów wpadło kilka na prawdę bardzo dobrych krążków głównie z kategorii rock/blues/alternatywa. Zaliczyć do nich z pewnością można debiutancki album czyli właśnie The Winding Sheet. Już od pierwszych dźwięków otwierającego album „Mockinbird” słychać, że jest to zdecydowanie coś więcej niż grunge, którego w czystej postaci trzeba by chyba z lupą szukać;) Przez utwór, oprócz „normalnego sprzętu”, przewija się gitara akustyczna oraz pianino(w małych ilościach). Drugi na track liście – „Museum” to już totalnie inna bajka. Mamy tu do czynienia z typowo akustycznym graniem: skromnym w formie ale bardzo bogatym w treści. Czytaj dalej Mark Lanegan – The Winding Sheet

J Mascis – Several Shades Of Why

j mascis several shades of whyPierwsze spotkanie z Several Shades Of Why może być dla fanów Dinosaur Jr lekkim zaskoczeniem. Ba! Co ja piszę. Może być nie lada szokiem. Nie ma tu głośnych gitar, jazgotu, ściany dźwięków i reszty elementów, do których zespół przyzwyczaił nas przez cały okres swojej kariery. Więc jaki jest Several Shades Of Why? Uroczy…:) Say what?! Urocza to może być dziewczyna a nie płyta… Tak – wiem o tym ale żadne inne słowo nie przychodzi mi do głowy. J Mascis nagrał 10 niezbyt długich, uroczych piosenek łączących w sobie elementy folkowe, country, bluesowe no i oczywiście rockowe ale te ostatnie są tu w zdecydowanym odwrocie. Na krążku przez lekko ponad 40 minut króluje niczym niezmącony spokój. Utwory lekkie przeplatają się z delikatnymi. Te z kolei z jeszcze lżejszymi i delikatniejszymi. Całość opiera się w głównej mierze na gitarze akustycznej ale oczywiście nie brakuje dodatków;) Czytaj dalej J Mascis – Several Shades Of Why

Dire Straits

dire straitsGdyby zapytać przeciętnego fana Dire Straits jaki jest jego ulubiony album grupy to pewnie w 9 na 10 przypadków usłyszelibyśmy odpowiedź: Brothers In Arms. Gdyby ktoś zadał to pytanie mojej skromnej osobie to odpowiedź nie byłaby jednoznaczna. Jedno jest pewne: na 100% nie byłby to BIA. A który mógłby być? Tu w zależności od dnia: raz debiut, raz Love Over Gold. I dziś słów kilka o tym pierwszym;) To, że Knopfler jest gitarowym geniuszem to chyba nie podlega żadnej dyskusji, nie? Jest też ciekawym wokalistą. I obie te rzeczy: gra i głos prezentują bardzo wysoki poziom już na samym starcie – od debiutu. A ten rozpoczyna się na prawdę świetnie. „Down To The Waterline” to jeden z moich ulubionych utworów Dire Straits w ogóle. Rozpoczyna się spokojnym wprowadzeniem by lekko po 50 sekundach przejść w granie właściwe. Czytaj dalej Dire Straits

Mark Knopfler – Privateering

mark knopfler privateeringNie jestem wielkim fanem bluesa/folku/country ale Marka Knopflera uwielbiam. I nie jest ważne czy to jego twórczość solowa czy też stare wydawnictwa Dire Straits – praktycznie wszystko podchodzi mi bez większych zastrzeżeń. Dlatego ucieszyłem się gdy w sieci pojawiły się informacje o tym, że „coś się robi”. Jakiś czas minął, to „coś” nabrało kształtów, nazywa się Privateering, zawiera 2 krążki po 10 utworów i trwa prawie 90 minut. Jako, że nie jestem specjalistą od wyżej wymienionych gatunków to ciężko mi spojrzeć na ten album fachowym okiem, porównać z tym co się dzieje w branży. Ale, że to mój blog to zrobię to po swojemu. Ci, którzy oczekują klimatów Dire Straits czy „Border Reiver” z poprzedniego krążka i nie dopuszczają innej opcji, mogą sobie album odpuścić. Czytaj dalej Mark Knopfler – Privateering

The Black Keys – El Camino

black keys el caminoZ tego co zauważył mój muzyczny sokoli wzrok wynika, że ostatnio było dość głośno o tym albumie. Mnóstwo pozytywnych opinii w internecie, 4,5/5 w Teraz Rocku, wychwalanie przez znajomych itp itd. W kwestii muzyki mam tak, że zazwyczaj nie lubię takich polecanek, często puszczam je mimo uszu i nawet nie poznaję „własnousznie” danego wydawnictwa, wolę samemu coś odkryć czy odkopać ze staroci niż dostać gotowe na tacy. Dodatkowo poznanie nowego artysty grozi w wypadku zainteresowania zakupem dyskografii a płyt w domu i tak już teraz mam dużo. No ale kurczę: same pozytywy, ochy, achy, do tego jeszcze ta okładka: totalnie banalna a zarazem intrygująca i kojarząca się jednoznacznie z Ameryką. Sięgnąłem po El Camino i muszę przyznać, że dawno nie miałem takiej frajdy podczas słuchania czegoś zupełnie dla mnie nowego. Czytaj dalej The Black Keys – El Camino

Gienek Loska Band – Hazardzista

gienek loska hazardzistaNie lubię tworów z programów TV typu Idol, Mam Talent czy X-Factor. Jeśli już miałbym wybierać to wolałbym Must Be The Music. Tam trafiają się ludzi ciekawi, mający coś do powiedzenia. W pierwszej edycji była Olivia Livki – dziewczyna robiąca sobie podkłady, pisząca teksty, grająca na basie i tworząca swoje stylizacje sceniczne. Niestety wygrał obciachowy „Dobry dien dobry dien, heloł heloł….”. No ale cóż – różni ludzie, różne gusta:) W drugiej edycji była grupa pokręconych gówniarzy w Eris Is My Homegirl. Miazga totalna. Ludzie młodzi, niepełnoletni a technicznie świetni. Wokale mogą ludziom nie odpowiadać ale trzeba przyznać, że pierwszą lepszą kapelą nie są i w branży mogą namieszać. Czytaj dalej Gienek Loska Band – Hazardzista