Stara Rzeka – Zamknęły Się Oczy Ziemi

stara rzeka zamknęły się oczy ziemiJeszcze kilka tygodni temu sądziłem, że mam już ułożony w głowie ranking najlepszych albumów 2015 roku. Aż tu nagle pojawił się Kuba Ziołek ze swoim projektem Stara Rzeka i rozpieprzył moją koncepcję w drobny mak.

Wszystko zaczęło się od bardzo pozytywnej recenzji w jednym z zachodnich serwisów muzycznych gdzie polska muzyka gości rzadziej niż wysoki poziom rozgrywek na boiskach piłkarskiej Ekstraklasy. Już wtedy był to sygnał, że jest to coś nietuzinkowego. Niedługo później zaczęły pojawiać się równie pozytywne opinie w polskim Internecie.

„Zamknęły Się Oczy Ziemi” kupiłem praktycznie w ciemno – po przesłuchaniu kilku minut poprzedniego albumu czyli „Cienia Chmury Nad Ukrytym Polem” czując, że jest to coś wyjątkowego. Kilka dni temu brytyjski magazyn muzyki alternatywnej „The Quietus” opublikował ranking 100 najlepszych „niepopularnych” albumów 2015 roku. W zestawieniu znalazły się 4 polskie krążki. „Zamknęły Się Oczy Ziemi” uplasowały się na 2 pozycji.

Zatem hurraoptymistyczne recenzje i tak wysokie miejsce w prasie specjalistycznej mogły tylko utwierdzać w przekonaniu, że mamy do czynienia z czymś niecodziennym. Ale ja o tym wiedziałem już w momencie pierwszego przesłuchania. Ale zacznijmy od początku.

Stara Rzeka to mała osada położona w sercu Wdeckiego Parku Krajobrazowego. W 2011 roku miała ona 66 mieszkańców. Rok później zasłynęła tym, że przeszła przez nią niszczycielska trąba powietrzna. W Starej Rzece znajduje się kilka zabytków i 2 pomniki przyrody. W zasadzie wieś tę odróżniało od setek podobnych tylko to, że była położona w Borach Tucholskich.

Aż tu w 2013 roku Kuba Ziołek wprowadził Starą Rzekę na salony krążkiem „Cień Chmury Nad Ukrytym Polem”. „Zamknęły Się Oczy Ziemi” umacnia jej pozycję w ekstralidze undergroundu i alternatywy. Ale jest to specyficzny salon: nie położony w centrum cywilizacji gdzie panuje przepych tylko gdzieś w rozsypującym się szałasie w tucholskiej głuszy. Niecałe 85 minut spędzone z muzyką Starej Rzeki to magiczna podróż przez tajemnicze, mgliste bory krótko po zachodzie słońca.

Największym atutem „Zamknęły Się Oczy Ziemi” jest nieziemski klimat: nierzeczywisty, mistyczny, tajemniczy, zniewalający. Muzyka pożera słuchacza do świata z okładki tego wydawnictwa i bezczelnie wypluwa dopiero po jego zakończeniu. I tu pojawia się pewien problem bo tak na prawdę nie chcemy wracać do szarej codzienności tylko pragniemy pozostać w świecie stworzonym przez Ziołka gdzie nie mają znaczenia światowe kryzysy, klęski żywiołowe, wojny i inne katastrofy. W świecie Starej Rzeki liczy się tylko tu i teraz, rzeczywistość nie ma najmniejszego znaczenia. I to jest piękne.

W tym momencie dochodzimy do punktu, w którym czytający tę recenzję może stwierdzić: „czytam już od kilku minut a tu nadal nie ma żadnych konkretów o muzyce czy też poszczególnych utworach”. I nie będzie. Nie ma sensu rozkładać tego albumu na części. „Zamknęły Się Oczy Ziemi” stanowi jedną całość i w ten sposób należy podchodzić do tego niesamowitego wydawnictwa.

Kuba Ziołek stworzył materiał, który daje przeciętnemu Kowalskiemu szansę na chwilę oderwania od jego szarego i monotonnego dnia codziennego. Szkoda, że taka muzyka nie ma szansy na zaistnienie w mediach i dotarcia do szerszej publiki. Ale może w takiej sytuacji straciłaby swój urok?

Żeby nie było – „Zamknęły Się Oczy Ziemi” to bardzo oryginalna mieszanka folku, muzyki kosmicznej, psychodelii i elementów cięższego grania. Ostatnio tak „sponiewierany” byłem podczas poznawania „The Seer” Swans. Jeśli i Ciebie ten krążek zniewolił to wyobraź sobie, że Stara Rzeka zrobi to kilkukrotnie mocniej. „Zamknęły Się Oczy Ziemi” to dla mnie jedno z najważniejszych wydarzeń polskiej sceny muzycznej (nie tylko niezależnej) ostatnich lat. Wstyd nie znać.

Moja ocena -> 10/10

4 myśli nt. „Stara Rzeka – Zamknęły Się Oczy Ziemi”

  1. Słuchałem już dosyć dawno pierwszej płyty Starej Rzeki i chyba nie byłem akurat w nastroju na taką muzykę, bo mocno mnie to przesłuchanie wymęczyło i już potem nie wracałem do tych nagrań. Może w związku z premierą nowej płyty zrobię drugie podejście do tej muzyki, ale te 85 min trochę mnie przeraża.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *