Teoretycznie „The System Has Failed” miał być solowym albumem Mustaine’a. Ostatecznie ukazał się pod szyldem Megadeth. Teoretycznie album ten miał być powrotem do korzeni. Ostatecznie wyszło jak wyszło;) „Blackmail The Universe” jest najlepszym utworem otwierającym od ładnych paru albumów. Świetnie wypada tu galopujący początek ze wstawką z wiadomości. W dalszej części utworu jest równie ciekawie: jest ciężar, nie brakuje też dynamiki. W słuchaczu zapala się iskierka nadziei, iż faktycznie może to być powrót do korzeni. Iskierka tę Dave gasi bezczelnie już w drugim na liście „Die Dead Enough”, który jest kontynuacją drogi rozpoczętej na „Countdown To Extinction”. Mimo tego w żadnym stopniu nie można mieć do niego pretensji bo utwór trzyma na prawdę wysoki poziom. Fanom dawnych czasów ciśnienie podniesie z pewnością „Kick The Chair” żywcem wyrwany z „Rust In Peace”, będący takim „Take No Prisoners #2”. Przy każdym odsłuchu tego utworu mam wrażenie, że Mustaine zaraz zacznie śpiewać „Got one chance, infiltrate them / Get it right, terminate them” zamiast tekstu właściwego. Macie podobnie?;) Starym thrashowcom łezka w oku zakręci się pewnie jeszcze tylko pod koniec „Truth Be Told”, gdzie zespół pędzi z prędkością utworów sprzed kilkunastu lat. W ogóle warto zwrócić szczególną uwagę na ten kawałek bo jest to jedna z najbardziej rozbudowanych kompozycji stworzonych przez zespół na przestrzeni kilku albumów. Po krótkim wstępie następuje wygaszenie w coś na kształt ballady poprzeplatanej kilkoma cięższymi fragmentami. Druga część to już klimat zupełnie inny. Całość tworzy mieszankę wybuchową ale wyjątkowo smaczną i intrygującą. W zasadzie cały „The System Has Failed” jest takim miksem: po 2 przeciętnych albumach zespół połączył to co sprawdziło się w czasach „Countdown…” i „Youthanasii” z kilkoma elementami z wydawnictw jeszcze wcześniejszych. Efekt tego brzmi o kilka klas lepiej niż „Risk” i „The World Needs A Hero”. Chociaż nie udało się uniknąć wpadek w postaci 2 ostatnich utworów. „Shadow Of Deth” jest „a-słuchalny”, „My Kingdom” na tle pozostałych utworów wypada przeciętnie. Reszta natomiast punktuje tylko i wyłącznie na plus. „The Scorpion” ma w sobie przeogromną dawkę przebojowości i prezentuje przy tym bardzo wysoki poziom. Tak wysoki, że bez wstydu mógłby się znaleźć np. na „Countdown…”. Świetnie wypada również bardzo dynamiczny „Back In The Day”, który mi osobiście kojarzy się z Iron Maiden z czasów Di’Anno. Mamy tu dużo młodzieńczej żywiołowości i punkowej zadziorności. Zupełnie inny klimat prezentuje „Of Mice And Men” z refrenem rozkładającym słuchacza niczym ptasia grypa. Całość zgrabnie uzupełniają „Tears In A Vial”, „Something That I’m Not” i „I Know Jack” – krótki przerywnik muzyczny, w zasadzie niepotrzebny.
„The System Has Failed” jest dowodem na to, że po gorszym okresie zespół powoli podnosił się z kolan, miał jeszcze wiele pomysłów i coś ciekawego do zaprezentowania. Po 2 słabszych krążkach jest to swego rodzaju kij w oko i pstryczek w nos wszelkim malkontentom twierdzącym, że Mustaine już się skończył. Album ten nie jest dziełem wybitnym ale co najmniej porządnym i jednym z lepszych (i najbardziej równych!) wydanych przez grupę na przestrzeni ostatnich 20 lat.
Moja ocena -> 8/10