Kult – Poligono Industrial

kult poligono industrialNajwiększy niewypał w historii zespołu. Płyta nieudana, wymuszona, niepotrzebna. Najfajniejszy utwór na niej zawarty, czyli stara „Kasta Pianistów”, została spieprzona przez umieszczenie jej na płycie jako kawałek nr 0. Przez taki idiotyczny zabieg duża część ludzi nie jest w stanie tego odtworzyć na swoim sprzęcie. Inny utwór o dużym potencjale – „Kazelot” znany z maxi singla został tutaj umieszczony w wersji hiszpańskiej, która wypada bardzo blado w porównaniu z oryginałem. „Kocham Cię, A Miłością Swoją” – kolejny zmarnowany potencjał. Miała to być swego rodzaju kolejna część „Do Ani” i „6 Lat Później”. Niestety wstyd postawić ten utwór obok wyżej wymienionych. Muzycznie i tekstowo nie jest źle, jest nawet całkiem dobrze (chociaż raczej naiwnie), tragiczny jest natomiast wokal Kazika. Utwór niby dla żony – jakbym był kobietą to nie chciałbym być z osobą, która śpiewałaby mi takim sennym, monotonnym i znudzonym głosem. Głównym problemem Poligono Industrial jest właśnie część wokalna. Teksty bez polotu, pisane jakby na wyścigi – na kolanie, głos zmęczony, zniechęcony, zero zaangażowania. Czasem trafi się tu jakiś ciekawy fragment ale najczęściej Kazik psuje tutejsze kawałki np. taki „Pot I Kreff” – utwór muzycznie ciekawy z beznadziejnym tekstem. I taka sytuacja ma miejsce praktycznie na całym krążku. Dobre momenty mają „Bracia”, „Nie Żyję Ponad Stan” – najlepszy na płycie, fajnie jako całość wypada utwór tytułowy, w którym to Kazika jest mało. A co ze stroną muzyczną? Ta nie wypada źle, polotu znanego z poprzednich wydawnictw nie ma ale poniżej pewnego poziomu reszta zespołu nie zeszła. Natomiast jako całość z wokalem jakoś to „nie gra”. Momentami Kult nie brzmi kultowo jak np. w „Park 23” czy w „Prezydencie” – czuję tu solowego Kazika z rejonów Los Się Musi Odmienić. Przeraźliwie nudno jest w „Chamie” i „Tłuszczy”. Podobno fajny jest „Pan Pancerny” – niestety ma pecha bo znajduje się pod koniec płyty i ciężko do niego dotrwać. PI słuchałem kilkadziesiąt razy i kawałek ten nie utkwił mi jakoś wybitnie w pamięci także z „podobno fajny” zostaje samo „podobno”. Słabość tego albumu podkreśla jeszcze kiepska poligrafia, no ale to już kwestia gustu – niektórym się podoba. Całej sytuacji nie ratuje krążek dodatkowy z teledyskami do wcześniejszych utworów – taka rzecz do obejrzenia raz i zapomnienia o niej. Tak jak powinno się zapomnieć o całym PI bo to zdecydowanie najsłabszy album w dyskografii tej zasłużonej grupy.

Moja ocena -> 4/10

10 myśli nt. „Kult – Poligono Industrial”

  1. A ja się kompletnie nie zgodzę. Lubię sobie od czasu do czasu wrócić do Poligono Industrial i moim zdaniem jest na niej kilka bardzo dobrych kawałków, a cała płyta także prezentuje się całkiem przyzwoicie. Zgadzam się, że „Kasta Pianistów” to jeden z najlepszych kawałków na krążku, ale zarzuty co do „Pot i kreff” do mnie nie trafiają. Podobnie jeśli chodzi o „Kocham Cię a miłością swoją” – Kazik obrał na tej płycie akurat taką konwencje śpiewania ( i trzyma się jej chociażby w „Panu Pancernym”) – może prezentującą się jako trochę ociężała i znudzona i to już kwestia gustu jak się to odbierze.

    1. Tak jak piszesz – kwestia gustu. Ja więcej emocji czuję w wyciśniętej cytrynie w herbacie niż w głosie Kazika na tym wydawnictwie. Nudne to i monotonne, psuje ogólną opinię. A wystarczy cofnąć się chociaż o kilka lat do Salonu Recreativo i tam Kazik udowadnia, że emocje nie są mu obce (np. „Sen Bruna S.”) i że potrafi „dać coś od siebie” (chociażby „Brooklyńska…”). Z tego co pamiętam to opinię na temat PI podzielają nawet muzycy zespołu o czym można przeczytać w Białej Księdze. Dokładnie nie pamiętam jak to tam było napisane ale ogólny morał był taki, że Kazikowi raczej się wtedy nie chciało i klimat w zespole był taki sobie. Osobiście tego krążka nie lubię i najrzadziej do niego wracam. No ale to wszystko kwestia gustu;) Ja np. bardzo lubię płytki Iron Maiden z Bayleyem na wokalu podczas gdy większość fanów ich nienawidzi:)

  2. Mimo dystansu 7 lat ta plyta ma mniej odsluchan niz Hurra (tez nienajlepsza, no ale dla mnie to Kult nie nagral nic dobrego od Mojego wydafcy/Taty 2 ;-)) Wstyd to wlozyc do odtwarzacza, ze o mp3 nie wspomne.

    1. Coś w tym jest – jak zdejmowałem PI z regału żeby zrobić zdjęcie to musiałem zetrzeć z niej dość grubą warstwę kurzu:) Ale jak już została wyciągnięta to chyba pognębię ją trochę bo przez parę lat nie była w odtwarzaczu.

  3. Lubię ten album i często do niego wracam. Są momenty, że trzeba nacisnąć przycisk next, ale sporadycznie. Brzmieniowo jak i również tekstowo bardzo mi się podoba. Pierwszy raz był zaskakujący, ale później już zaakceptowałem go.

  4. Co do tekstów przynajmniej 3 są świetny, ze wskazaniem na „Pana pancernego”. Pozostałe świetne to: „Park 23” i „Prezydent” – świetny komentarz do przesłuchania Aleksandra przed komisją śledczą. Fakt że ten ostatni tekst już nieaktualny.
    Na drugiej stronie tabeli „Pot i kreff” – tekstowo potworek, choć z fajnym rymem (wiecie chyba który fragment mam na myśli), ale pod względem muzycznym był to koncertowy pewniak, jaka szkoda, że już go nie wykonują na koncertach.

  5. Gdy uslyszalem pierwszy raz w radio „Kocham Cie A miloscia swoja” bylem przekonany ze to Elektryczne Gitary. Nie cierpię tego albumu, dobrze ktos skomentowal ze wsadza sie go do odtwarzacza raczej z litosci. Wielu fanów tak lubi besztać z błotem Hurra – a to sa poziomy wyzej….

  6. Słuchałem tego parę razy gdy się ukazało ale nie pamiętam nawet za dobrze co bym o tym powiedział. Pewnie mniej elokwentnie ale raczej podobnie jak wy. Puściłem sobie dziś cały album po latach przerwy. Mając 40 na karku, choroby, rozczarowania, ale i więcej dystansu i nawet trochę umiejętności (amatorskich) muzycznych nabytych w międzyczasie, powiem tak: zajebiscie się słuchało mi tego na wieczornym spacerku starszego pana z brzuszkiem. Był i uśmiech i gorzka ironia. A płyta ta sama. Wtf?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *