Oddalenie to trzeci album w solowej dyskografii Kazika i jednocześnie ostatni, na którym skupia się on praktycznie tylko na rapie. Jest to najbardziej oryginalny i specyficzny krążek w dorobku artysty. Co to znaczy? Najlepiej sami posłuchajcie – gwarantuję Wam niezapomniane przeżycia;) Oddalenie to mieszanka rzeczy na prawdę ambitnych z totalnymi eksperymentami i tworami, które mogły powstać chyba tylko i wyłącznie na wspomagaczach. Ambitne? Eksperymentalne? Proszę bardzo! W tamtych czasach Kazik był w szczytowej formie tekstowej i na Oddaleniu udało mu się popełnić takie perełkę jak chociażby „Łysy Jedzie Do Moskwy”(idealny komentarz do sytuacji zaistniałej w okresie powstawania krążka). Niczego nie brakuje też „Błagam Was”, „Czy Wy Nas Macie Za Idiotów”, „Wewnętrzne Sprawy” czy też „Komisariat 63 Brooklyn”. Od powstania płyty minęło już prawie 20 lat a tekst „Prawo Jazdy” jest jakby nadal aktualny. A jak to tam jest z tymi wspomagaczami? Posłuchajcie utworu tytułowego (świetny teledysk, za który Kazik zgarnął kilka nagród – jak bardzo głęboko w poważaniu je ma widać na okładce tego wydawnictwa:) albo najlepiej „Zarazy” – nikt normalny/w pełni trzeźwy chyba nie byłby w stanie stworzyć takiego czegoś:) Totalny odjazd: zarówno tekstowy jak i muzyczny, do utworu powstał równie chory klip – warto obejrzeć. Podobnie sprawa ma się w przypadku kawałka „Barton Fink”, dla którego inspiracją był film pod tym samym tytułem. Przechodzimy do muzyki. Tu wielkiej różnorodności nie ma – całość oparta jest na samplach i to głównie podchodzących pod standard rapowy. Gitarę jako motyw przewodni usłyszymy tylko w „Porozumieniu Ponad Podziałami” oraz „Nie Lubię Już Polski” (oparty na samplu z Nirvany „Molly’s Lips”). W „Czy Wy Nas Macie Za Idiotów” pojawia się fragment „Sober” Toola ale nie gra on pierwszych skrzypiec. W reszcie utworów przewijają się klasyki różnych gatunków z lat 90tych. Muzykę świetnie uzupełniają wstawki wokalne jak np. na początku „Oddalenia” (jeśli będę odpowiadał nie na temat…) czy też przez praktycznie całego „Bartona Finka”. Całość tworzy mieszankę wybuchową, która nieziemsko intryguje ale również troszkę męczy. Zatem Oddalenie lepiej „wchodzi” jako krążek do słuchania od święta lub na wyrywki niż na co dzień. Wtedy obcowanie z nim to taka specyficzna przyjemność a nie rutyna. Nie zmienia to faktu, że zdecydowanie warto!;)
Moja ocena -> 8/10
Taka ciekawostka-muzyka na tą płytę była „zrobiona” na magnetofonie szpulowym!
Pozdrawiam z Mazur