Praktycznie od zawsze staram się stosować do reguły aby nie oceniać książki po okładce. Gdybym jednak zrobił wyjątek to po „Divided” z pewnością bym nie sięgnął. Nie śledzę też życia blogowego na YT zatem do niedawna e-gitarzystaTV i jego twórca – Jarosław Nyckowski byli mi zupełnie obcy. Wszystko sprowadza się do tego, że niewiele brakowało abym projekt ten zwyczajnie przegapił.
Z pewnością dużo bym stracił bo w zasadzie jedną z bardzo niewielu wad tego wydawnictwa jest właśnie okładka: nijaka i w żaden sposób nie przykuwająca wzroku. Jednak zawartość krążka w pełni rekompensuje dyskusyjne wrażenia wizualne, które w żaden sposób nie odzwierciedlają tego co znajduje się na płycie. Projekt Jarocy to pełnoprawny, rasowy metal, który ciężko zaszufladkować i przypiąć do niego jedną, konkretną etykietę. Mamy tu death, thrash, djent, nu a nawet elementy progresji. Muzycy płynnie przeskakują między tymi odmianami nawet w obrębie jednego utworu. Jednak całość na prawdę bardzo dobrze współgra i co najważniejsze – jest bardzo równa.
Materiał na płytę napisał Nyckowski zatem główną bronią „Divided” są gitary: precyzyjne, techniczne i perfekcyjne warsztatowo. Praktycznie każdy utwór przynosi co najmniej kilka świetnych riffów. Czasami miałem wrażenie, że pomysłów jest nawet za dużo i spokojnie część można by wykorzystać na kilku innych płytach. Pod względem poziomu Nyckowskiemu kroku dotrzymuje Grzegorz Kosowski, który na wokalu wypada bardzo przekonująco obracając się w rejonach deathowo – thrashowo – djentowych. W każdej z konwencji wypada co najmniej dobrze.
Nie lada wyzwaniem było dla reszty zespołu dotrzymanie tempa liderowi. Ale wyszli z niego obronną ręką i żaden element układanki nie odstaje od reszty „in minus”. W zasadzie ciężko wyróżnić na „Divided” konkretne utwory. Każdy z słuchaczy i tak bez problemu odnajdzie tutaj swoich faworytów. Otwierający album utwór tytułowy w idealny sposób wprowadza słuchacza w klimat, który będzie towarzyszył mu przez ponad 40 minut. Początkowe dźwięki „Reign Of Chaos” (świetne solo!), „Bullets Tearing The Sky” czy też „The War Is Coming” również wywołają uśmiech na twarzy każdego fana ciężkich brzmień.
Nie jest to z pewnością album, który wejdzie do klasyki gatunku. Za 15-20 lat raczej mało kto będzie o nim pamiętał. Ale chyba nie o to chodziło twórcom. Słuchanie „Divided” sprawia dużą frajdę. Ta towarzyszyła też muzykom w czasie tworzenia materiału. Od pierwszych do ostatnich dźwięków czuć tu luz i swobodę. Nic nie zostało tu wymuszone czy zrobione na siłę. Co ciekawe: przy tej dynamice krążek świetnie sprawdza się w aucie. Liczę, że to nie jednorazowy wyskok i o projekcie Jarocy jeszcze usłyszymy:)