Dziś totalnie z innej beczki. Może będzie to mało męskie (czy coś:) ale przyznam się bez bicia – bardzo lubię ten album. Poznałem go, jak pewnie większość ludzi, na fali popularności utworu Eminema „Stan”. No ale utwór był, minął i sprawa przycichła. W okolicach 2000 roku słuchałem jeszcze systematycznie Szczecińskiej Listy Przebojów. Tam pojawiły się m.in. „Here With Me” (utwór ten na pierwszym miejscu był chyba ze 100 lat;) i „Hunter”. Utwory fajne ale były, minęły. Kilka lat później robiłem hurtowe zamówienie na amerykańskim ebayu. Znalazłem ten krążek w żenująco śmiesznej cenie bo chyba w okolicach 0,49$ (a wtedy kurs amerykańskiej waluty nie był tak wyśrubowany jak dziś). Z założenia kupiłem go żeby sprzedać drożej na allegro. Kiedyś z ciekawości odpaliłem No Angel no i do dziś jest w mojej kolekcji:) Dido ma bardzo fajny, ciepły głos. Sam album jest wylęgarnią lekkich, przyjemnych utworów typu „Hunter”, „Don’t Think Of Me”, „All You Want” czy „I’m No Angel”. Są tu też inne bardzo ciekawe momenty, już trochę mniej optymistyczne jak np. „Here With Me”, świetny „My Lover’s Gone”, „Thank You”(tak – to ten od Eminema) czy „Slide”. Oczywiście nie brakuje tu też rzeczy słabszych – osobiście nie lubię „Isobel”. Ale gorsze momenty są w decydowanej mniejszości (1, góra 2 utwory). Wisienką na torcie jest zamknięcie albumu – „Take My Hand” – świetny utwór z posmakiem dyskotekowym(?). Bardzo szybko wpada w ucho i nie chce z niego wypaść, kiedyś na repeat przeleciał u mnie chyba kilkanaście razy. No Angel należy do wąskiego grona moich albumów nie mających niczego wspólnego z muzyką gitarową. Kiedyś próbowałem przekonać się do późniejszych wydawnictw Dido ale to już nie to samo i chyba nie ten poziom. Chociaż nie znam się, może jestem w błędzie?:)
Moja ocena -> 9/10
„here with me”, z kolei z tym utworem przede wszystkim mnie kojarzy się Dido. Wszystko za sprawą puszczanego swego czasu na Polsacie serialu „Roswell”, w którym ta piosenka robiła za utwór przewodni. Jak miało się te 14-15 lat, to nawet fajny się wydawał. Serial, jak i utwór.
Album całkiem ciekawy, mnie też się podoba 🙂
Ej, pamiętam jak moja siostra sobie kupiła ten album i oczywiście na początku ją w swoim zwyczaju skrytykowałem. Ale potem zdarzyło mi się parę razy z nią posłuchać i rzeczywiście daję radę. Bardzo podobne odczucia. 🙂 To ja ten drugi.
Odkopuję wiem, ale chciałem tylko napisać, że u sporej liczby miłośników gitarowego grania widziałem ten album na półce, co swego czasu mnie uspokoiło, myślałem, że skoro cenię tę płytę to ze mną jest coś nie tak 😉 no i jakby na przekór lubię najbardziej 9, isobel