W Szczecinie jest takie magiczne miejsce – Domek Grabarza, gdzie słuchacz poszukujący nietypowych dźwięków może systematycznie poszerzać swoje horyzonty.
Kilka miesięcy temu pojawiła się tam ekipa BNNT i sponiewierała całkiem liczne (jak na Domek) grono słuchaczy, którzy nie wzięli udziału w zwykłym, standardowym koncercie. Występ duetu (zasilanego 2 dodatkowymi muzykami) był swego rodzaju performancem, połączeniem muzyki z aspektami wizualnymi, przedstawieniem z bardzo oryginalnymi aktorami (koszulki na głowach, oryginalne tatuaże no i przede wszystkim gitara – rakieta).
Całość robiła naprawdę duże wrażenie, po którym dość długo nie można się było pozbierać. W czasie występu przedstawiony został cały materiał z „Multiverse”. Po pierwszym przesłuchaniu go w wersji studyjnej doszedłem do wniosku, że moja przygoda z BNNT zaczęła się od nieodpowiedniej strony – materiał z krążka nie robił nawet w połowie takiego wrażenia jak wersja „żywa” (co w moim przypadku jest ciekawym zjawiskiem bo zdecydowanie wolę studio od wykonań koncertowych).
W Domku Grabarza na pierwszy plan wysuwała się hipnotyczna, plemienna, opętańcza perkusja Daniela Szweda. W studio została ona zrównana z resztą instrumentów przez co straciła dużą część mocy. Ale w zamian otrzymaliśmy coś czego na koncercie nie było – saksofon Madsa Gustaffsona. Muzyka usłyszymy w otwierającym album „The Last Illiterate” oraz zamykającym całość „If the Universe Is Expanding, Are We Drifting Apart Too?”.
Gość stanowi niesamowitą wartość dodaną „Multiverse” i solidną rekompensatę za te lekko stłamszone bębny w „The Last Illiterate”. W „If the Universe…” też ma pole do popisu a sam utwór stanowi najbardziej wyluzowaną i swobodną część „Multiverse” ocierającą się o improwizację czy nawet drone i zagłębiającą się w najbardziej obłąkane momenty najnowszej odsłony Swans. W podobnej konwencji utrzymany jest „Consider a Single Wave Relieved the Pressure on the System”.
Najbardziej charakterystyczny motyw perkusyjny z „God Is Nothing More Than an Acoustic Hallucination” daje na krążku więcej miejsca Konradowi Smoleńskiemu i jego gitarze barytonowej, która w Domku Grabarza była dość mocno stłamszona. Ciekawie wypada też „Sickness Begins When One Starts to Think” z fragmentami słuchowiska „Wojna Światów”, który uzupełnia zestawienie 5 utworów mieszczących się na „Multiverse”, który jest jednym z większych polskich fenomenów muzycznych ubiegłego roku.
Smoleński wraz ze Szwedem stworzyli 52 minuty muzyki monotonnej, specyficznej i w zasadzie tylko instrumentalnej, która przy tym jest bardzo atrakcyjna, intrygująca i w zasadzie się nie nudzi (mimo utworów trwających średnio po ponad 10 minut). Warto zobaczyć ten duet na żywo – takiego koncertu/spektaklu nie zobaczymy nigdzie w TV. „Multiverse” z biegu dołączył do zestawienia bardzo mocnych pozycji wydanych przez krakowską wytwórnię Instant Classic. Dobra robota!