Bad Religion – Suffer

bad religion sufferSuffer to pierwszy i jednocześnie najkrótszy krążek z wielkiej trójcy Bad Religion. Lekko ponad 26 minut muzyki podzielono między 15 utworów co daje nam oszałamiającą średnią poniżej 1:45 na utwór. Cztery z nich przekraczają magiczną barierę 2:00 (jednemu nawet bliżej do 3 niż do 2 minut!) ale mamy też rodzynki, które kończą się po 65 i 67 sekundach. A jaki jest Suffer? Po prostu świetny. Podobnie jak w przypadku No Control mamy tu do czynienia z zastrzykiem czystej adrenaliny, pigułką energetyczną, koncentratem tego co w Bad Religion najlepsze. Utwory szybkie przeplatają się z bardzo szybkimi, nie ma czasu nawet na chwilę przerwy (jak to ma miejsce na ostatnim z trójcy Against The Grain). A jak przedstawia się track lista? Na Suffer mamy praktycznie same klasyki typu „You Are (The Government)”, „1000 More Fools” czy utwór tytułowy. Zasadniczo można by tu wymienić wszystkie z zawartych tu 15 kawałków – Suffer jest niesamowicie równym wydawnictwem i to na bardzo wysokim poziomie. Mimo tego, że punk nie jest wybitnie finezyjnym i górnolotnym gatunkiem z rozbudowanymi, wielowątkowymi kompozycjami, panuje tu dość duża różnorodność. Wszystkie utwory są charakterystyczne i już po kilku odsłuchach jesteśmy w stanie je zidentyfikować i może nawet zaśpiewać je sobie pod nosem?:) Przez tę niesamowitą dawkę energii Suffer doskonale sprawdza się w wielu sytuacjach: jako kop w dupę na dzień dobry(ożywia ciało i umysł:), do biegania (aż się chce utrzymać tempo utworów co po kilku minutach może się skończyć padnięciem na glebę), do jazdy samochodem w czasie dłuższej podróży (mamy gwarancję, że nie zaśniemy) i wielu wielu innych. Mnie ten album może budzić, odprężać po ciężkim dniu, usypiać czy towarzyszyć w słuchawkach w drodze do pracy – wszędzie idealnie się wpasowuje i uprzyjemnia życie. Suffer to kawał (a raczej kawałek) świetnego grania, esencja, którą można by rozdzielić na co najmniej kilka innych krążków.

Moja ocena -> 10/10

2 myśli nt. „Bad Religion – Suffer”

  1. Koniecznie od No Control!:) Później Suffer i Against The Grain. Jeśli Ci się spodobają to możesz dalej drążyć ale reszta dyskografii jest już różna: raz lepiej raz gorzej, bardziej pop-punkowo. Ja mam w domu wszystko i z tej reszty najbardziej lubię: Generator, Recipe For Hate, Stranger Than Fiction i Process Of Belief.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *