Acid Drinkers – Infernal Connection

acid drinkers infernal connectionMiałbym ogromny problem z wyborem ulubionej płyty Acidów. Inni tego problemu nie mają  i przez znaczną część fanów to właśnie „Infernal Connection” uznawany jest za szczytowe osiągnięcie zespołu. Coś w tym chyba jest bo w moim zestawieniu krążek ten również byłby bardzo wysoko. Po pierwszych 4 typowych thrashówkach „Infernal Connection” był dla zespołu swego rodzaju wskoczeniem na następny poziom. Mimo tego Kwasożłopy nie zapomniały o swoich korzeniach. Na płycie mamy dużo (a nawet bardzo dużo) thrashu ale brzmi on inaczej niż dotychczas, potężniej, bardziej nowocześnie. Wystarczy posłuchać otwierający album „Hiperenigmatic Stuff Of Mr. Nothing” żeby wyczuć różnicę. Swoją drogą nikt normalny tego tytułu nie wymyślił;) Spośród typowych thrashowców mam 3 faworytów: „Anybody Home?!”, „The Joker” oraz „Dancing In The Slaughterhouse”. Każdy z nich to taka mała bomba atomowa, wulkan energii. Utwory te zyskują jeszcze bardziej na żywo gdzie ciężaru i dynamiki jest jeszcze więcej. Najlepszym tego przykładem jest występ w Jarocinie w 2011 roku, który krąży po sieci. Po usłyszeniu tej wersji (jak i całego koncertu) słuchacz czuje się totalnie sponiewierany. Tuż za moją „wielką trójcą” plasuje się wspomniany na początku „Hiperenigmatic…”, „IQ Cyco” oraz „Backyard Bandit”, które uzupełniają grono thrashowe. W każdym z nich pojawiają się „chórki”, które dodają utworom jeszcze więcej charakteru: mamy tu taki wyższy stopień „zbałaganienia”. Pozostałe z 11 utworów (czyli 5) to już eksperymentowanie, poszukiwanie drogi poza głównym nurtem. W tym zestawieniu króluje „Track Time 66.6 Sec.”. Tu rolę głównego wokalisty przejął Litza a sam kawałek bardzo zgrabnie ociera się o death metal. Pierwsze skrzypce Litza gra(a właściwie śpiewa) jeszcze w walcowatym „Slow And Stoned/Method Of Yonash”. Jest to najwolniejszy fragment płyty, wwiercający się bezlitośnie w mózg:) Główną robotę Titusowi odbiera jeszcze Kazik w acidowej wersji „Konsumenta”. Niby fajnie to brzmi ale jednak zdecydowanie bardziej wolę wersję KNŻ z „Porozumienia Ponad Podziałami” – ma zdecydowanie więcej mocy. Całość uzupełnia oderwany od rzeczywistości „Drug Dealer” i najdłuższy na płycie eksperymentalny utwór tytułowy, którego druga połowa jest puszczona od tyłu.

Od premiery „Infernal Connection” minęło ponad 20 lat ale upływu tego czasu praktycznie w ogóle nie czuć. Krążek nadal brzmi świeżo i potężnie. Bez wątpienia stanowi jeden z najjaśniejszych punktów polskiego metalu. Trzeba znać!;)

Moja ocena -> 10/10

Jedna myśl nt. „Acid Drinkers – Infernal Connection”

  1. Trzeba i warto. Mocna rzecz, taki Acid ukochałem. W moim rankingu płyt Kwasożłopów absolutny numer jeden. A „Slow And Stoned/Method Of Yonash” i po latach wybornie wkręca się „bezlitośnie w mózg”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *